0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Czytając > KAZIMIEROWSKA: Bird żyje...

KAZIMIEROWSKA: Bird żyje i inne opowieści. O powieści Piotra Jagielskiego

Katarzyna Kazimierowska

Bird żyje i inne opowieści

To książka, którą czyta się w przerwie na kawę czy papierosa, tak jak słucha się kolejnej dobrej anegdoty. Autor nie mówi nam nic nowego, za to genialnie podsumowuje smutną przypadłość inteligenta I dekady XXI wieku.

Nie ukrywam, jestem trochę uprzedzona do skandalicznie młodych pisarzy. Uważam, że jedyne, co mają do zaprezentowania ciekawego, to oryginalnie ujęcie oczywistych prawd, do jakich dochodzą ludzie w ich pięknym, bezczelnie niewinnym młodym wieku. To ta niezwykła, niepokorna umiejętność zabawy językiem, kreacji zachwycających zwrotów, niepoprawnych myśli , wychylających niczym drugie dno z dowcipnej ornamentyki języka. To forma, która na głowę bije treść. I nie ma w tym nic złego, bo już dawno uznano, że nie da się specjalnie więcej powiedzieć niż to, co już wszyscy wiemy o życiu, naturze człowieka i targających jego niemoralność wątpliwościami. Pozostaje nam jedynie opowiadanie kolejnych historii, które, choć ciekawe i niezwykłe, okazują się spuścizną pamięci zbiorowej.

Na szczęście, jak myślę, Piotr Jagielski (rocznik 1986) ma tego świadomość. Dlatego w swojej książce pokazuje coś, o czym wszyscy wiemy, ale dawno nie powiedziano nam tego wprost: tak bardzo wrośliśmy w teksty kulturowe naszego i poprzednich pokoleń, że nie umiemy nawet mówić własnym językiem. Nie tworzymy go. Każda nasza kolejna wypowiedź to zbiór inteligentnie wplecionych cytatów z dzieł, których nawet już nie pamiętamy. Mówimy bez przypisów, plagiatując cudze dzieła i brylując oczytaniem w towarzystwie. Choć to jeszcze możemy sobie wybaczyć, to plagiatowanie w mowie jest tajemnicą poliszynela, a więcej nawet – pewnym kodem, bez którego nie zaistniejemy w pewnych kręgach. Stało się jednak większe nieszczęście. Nie tylko nie jesteśmy w stanie formułować zdań i myśli po swojemu – my już nie potrafimy wyrażać emocji. Przypadłość bohatera – „ja” prozaicznego w książce „Bird żyje” – to nasza przypadłość. Zamiast mówić wprost o bólu, radości czy szczęściu, przywołujemy gotowe historie, które mają za nas te uczucia wyrazić. Żyjemy w epoce, w której ceni się celną ripostę i dobrą anegdotę, a porywające historie są na wagę złota. Dziwię się, że jeszcze ich nie sprzedają w księgarniach, ale na pewno można nabyć je za symboliczną cenę w antykwariatach, jako dodatek do książek, na metry czy kilogramy.

Im lepsza historia, tym oryginalniej wyrażony wewnętrzny ból istnienia czy ulotna chwila szczęścia. W takiego sprzedawcę marzeń, uczuć poprzez historie, bawi się nasz bohater. Od Agambena po Boba Dylana, od Balthusa po tytułowego Charlesa Parkera, zwanego Bird’em, od Doroty po Katarzynę – jej rewers, poznajemy życie wewnętrzne Piotra Jagielskiego, antykwariusza, któremu obrazy Warszawy nakładają się na paryskie place i nowojorskie ulice. Historia ma to do siebie, że pozwala swobodnie bawić się czasem, zaginać przestrzeń. I jest taka bezpieczna, zawsze zawiera błogosławiony margines niedopowiedzeń, pozwala na niedosłowność.

W czym więc problem? Ano w tym, że bardzo to nam pasuje. Już tak bardzo wsiąkliśmy w cudowny świat opowieści, w anegdotyczność naszego życia, że odkleiliśmy się od rzeczywistości, która niejednego inteligenta przerasta, gdy nagłe ukłucie szpilką – tą prawdziwą – wytrąca z cudownego letargu pseudodziałania i nadaktywności, które pozostają w większości na papierze, w mailach i rozmowach. Ale już nie przekładają się na prozę życia, które czyha na nas nieuchronnie poza matrixem, zwanym antykwariatem. Śmiem powiedzieć, że życie inteligenta to życie nieprawdziwe, a uczucia pozostają w sferze „wolałbym nie”, „chciałbym, ale jeszcze nie teraz”, „prawie ją pocałowałem”, „poczekam na lepszy moment”, „skoro nie mogę być z tobą, to przynajmniej sobie poczytam”. Czy to źle? Nie, ale aż chce się powiedzieć, że życie jest gdzie indziej. Tylko, co to zmienia? Brawa dla Jagielskiego, zobaczymy, czy zdecyduje się wyjść z antykwariatu przy kolejnym podejściu.

Książka:

Piotr Jagielski, „Bird żyje”, Warszawa: Wydawnictwo Nisza, 2010.

* Katarzyna Kazimierowska, sekretarz redakcji kwartalnika „Cwiszn”, członkini redakcji „Kultury Liberalnej”.

„Kultura Liberalna” nr 102 (52/2010) z 21 grudnia 2010 r.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ
(52/2010)
21 grudnia 2010

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj