Szanowni Państwo!

„Wielka stacja benzynowa” – tak nazwał Rosję jeden z uczestników dyskusji redakcyjnej opublikowanej na łamach „Foreign Policy”. I faktycznie – zacofana rosyjska gospodarka rozwija się w żółwim tempie, korupcja jest wszechobecna, infrastruktura znajduje się w katastrofalnym stanie, a podejmowane przez władze próby modernizacji, w tym wybudowania w Rosji nowej Doliny Krzemowej, kończą się fiaskiem. Na dodatek ceny surowców, na eksporcie których opiera się działanie rosyjskiego państwa, pozostają niskie. A jednak, mimo tych wszystkich przeciwności, Władimir Putin w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy na powrót stał się jednym z najważniejszych polityków świata.

„Czy Putin mianuje władców?”, pytał w jednym z artykułów francuski dziennik „Libération”. Pytanie to nie dotyczyło państw byłego ZSRR, lecz szeroko rozumianych państw Zachodu, a autorka tekstu pokazywała skalę wpływu prezydenta Rosji na politykę europejską i amerykańską. Do wielkich sukcesów Kremla zaliczone zostały m.in. zwycięstwo Donalda Trumpa, Brexit oraz przegrana sił proeuropejskich w wyborach prezydenckich w Bułgarii i Mołdawii. I chociaż można się zastanawiać nad skalą bezpośredniej ingerencji Rosji w procesy polityczne w tych państwach, nie ulega wątpliwości, że sukces Putina wynika w znacznej mierze z wykorzystania wielkiego potencjału rosyjskiego soft power. A tu pierwsze skrzypce grają środki masowego przekazu kreujące zniekształcony lub czasem kompletnie nieprawdziwy obraz rzeczywistości.

Przykładem obrazującym to zjawisko może być wyrażony przez Holendrów w referendum sprzeciw wobec umowy handlowej między Unią Europejską a Ukrainą. Według dziennika „Washington Post” w czasie kampanii referendalnej serwisy internetowe, które można powiązać z rosyjską machiną propagandową, na niespotykaną dotąd skalę rozsiewały dezinformację, wywołując niepewność oraz strach przed rzekomym ukraińskim zagrożeniem. Skutek? Poreferendalne sondaże wykazały, że 19 proc. Holendrów, którzy w referendum powiedzieli „nie”, wierzyło, że to Ukraina była odpowiedzialna za zestrzelenie holenderskiego samolotu MH-17.

Według badań przeprowadzonych przez Center for Strategic and International Studies istnieje powiązanie między rosyjskimi wpływami, a rosnącym znaczeniem populistycznych partii politycznych, które często wspierane są ze źródeł związanych z Kremlem. Francuski Front Narodowy jest w dużej mierze finansowany przez pożyczki z rosyjskich banków, podobnie jak neofaszystowska partia Jobbik, dziś największe poza rządowym Fideszem ugrupowanie węgierskiego parlamentu.

Wojna informacyjna, którą Rosja prowadzi ze światem zachodnim, nie ogranicza się tylko do wzmożonej działalności mediów i wsparcia dla polityków prorosyjskich. Dotyczy również – a może przede wszystkim – cyberprzestrzeni. Rosyjscy hakerzy zostali powiązani z włamaniami na serwery Partii Demokratycznej w Stanach Zjednoczonych i wyciekami e-maili Hillary Clinton. Również zalew fałszywych informacji publikowanych w czasie amerykańskiej kampanii wyborczej jest powiązany ze stronami, których administratorzy podejrzewani byli o współpracę z rosyjską machiną propagandową.

Czy Rosja, do niedawna mocarstwo skazywane na rychły upadek, niezmiennie konsumowana przez problemy społeczne i ekonomiczne, rzeczywiście ma tak silny wpływ na zachodnią politykę? Jakie są źródła nagle odrodzonej na Zachodzie fascynacji Rosją i jej przywódcą?

„Na tle europejskich przywódców Putin jawi się jako polityczny olbrzym. W rzeczywistości nie jest olbrzymem – po prostu otaczają go klauni”, mówi Edward Luttwak w rozmowie z Jarosławem Kuiszem i Łukaszem Pawłowskim. Amerykański ekspert ds. obronności politykę Zachodu wobec Rosji uznaje za dowód radykalnego oderwania od rzeczywistości, którego ukoronowaniem były decyzje o… wzmocnieniu tzw. wschodniej flanki podjęte na szczycie NATO w Warszawie.

„Jaki proces myślowy prowadzi do wysłania niespełna 200 żołnierzy włoskich na Łotwę”, pyta Luttwak i przekonuje, że takie gesty nie powstrzymają agresywnej polityki Putina, a jedynie utwierdzą go w przekonaniu, że Sojusz Północnoatlantycki nie zrobi nic, by bronić swoich członków położonych najbliżej Rosji. W tej sytuacji zarówno Polska, jak i kraje bałtyckie muszą radykalnie przedefiniować swoją politykę obronną i oprzeć ją na masowej obronie terytorialnej. Do takiej zmiany może skłonić państwa Europy Środkowej… prezydentura Donalda Trumpa. Jego wybór to – zdaniem Luttwaka – „najlepsze, co mogło przytrafić się Polsce”.

Z tym że nowy amerykański prezydent będzie miał ogromny wpływ na relacje Europy z Rosją zgadza się francuski politolog, Dominique Moïsi. Jego ocena tego wpływu jest jednak całkowicie odmienna. Jak przekonuje w rozmowie z Julianem Kanią, „nikt nie wie, co zrobi prezydent elekt, zapewne nawet on sam”. Wynikająca stąd niepewność sprawia, że dla osłabionego Brexitem kontynentu najważniejsza staje się współpraca francusko-niemiecka. „Sojusz tych dwóch państw nigdy nie był tak potrzebny jak obecnie”, mówi Moïsi. A jaką rolę w nowej Europie może odegrać Polska? W obliczu słabości innych graczy – bardzo istotną. Warunkiem jest jednak odwrót od populistycznego kierunku, w którym obecnie zmierza polski rząd.

Z tą diagnozą w pełni zgadza się Dariusz Rosati. W rozmowie, którą opublikujemy w najbliższych dniach, były minister spraw zagranicznych krytykuje polskie władze za popsucie relacji z Paryżem i Berlinem, lecz pojawienie się natowskich żołnierzy na terytorium Polski – nawet nielicznych – uznaje za krok w dobrym kierunku. To jednak z pewnością nie wystarczy, by skutecznie przeciwstawiać się wzmocnieniu pozycji Władimira Putina, a co za tym idzie – jego działaniom w Syrii i na Ukrainie.

Obecny kryzys polityczny, ekonomiczny i instytucjonalny nie tylko samej Unii Europejskiej, lecz także jej najważniejszych członków, sprawia, że w oczach wielu Europejczyków to właśnie dyrektor „wielkiej stacji benzynowej” wyrasta nie tylko na silnego, stabilnego przywódcę, ale i obrońcę tradycyjnych wartości. Polskich polityków – niezależnie od barw partyjnych – ten rozwój wypadków powinien głęboko niepokoić.

 

Zapraszamy do lektury!

Redakcja „Kultury Liberalnej”


 

Stopka numeru:

Koncepcja Tematu Tygodnia: Jarosław Kuisz.

Opracowanie: Łukasz Pawłowski, Julian Kania, Jan Chodorowski, Jakub Bodziony.