Literatura LGBT+ na polskim rynku literatury młodzieżowej zyskuje coraz większą popularność, co jest niezwykle krzepiące. Jakiś czas temu na łamach „Kultury Liberalnej” przedstawialiśmy recenzję „Loveless” Alice Oseman, powieści o aseksualnej i aromantycznej dziewczynie odkrywającej własne ciało oraz emocjonalność. W moim przekonaniu książka ta była jednak daleka od ideału. Choć takie powieści są więcej niż mile widziane, często uciekają w stronę suchego dydaktyzmu i są pozbawione szerszego kontekstu, w ramach którego dany temat funkcjonuje. Aseksualność dziewczyny z Wielkiej Brytanii będzie innym doświadczeniem niż choćby aseksualność młodej osoby mieszkającej w Polsce. Stąd też, jak sądzę, wciąż istnieje potrzeba, by tematy związane z seksualnością czy płcią były traktowane jako złożone konstrukty społeczno-kulturowe, nawet (a może – przede wszystkim) w przypadku literatury dla młodych ludzi. Na tę potrzebę odpowiada Malinda Lo, autorka powieści kompleksowej i wzruszającej, mówiącej o tym, co znaczy kochać prawdziwie w świecie pełnym nieprzyjaznych spojrzeń.
Pod osłoną nocy
„Ostatniej nocy w klubie Telegraph” to historia miłości rodzącej się między Lily, Amerykanką pochodzenia chińskiego, aspirującą inżynierką zafascynowaną kosmosem, oraz Kath, jej rówieśniczką, białą dziewczyną i przyszłą pilotką, o której niewiele w zasadzie się dowiadujemy. Obie dziewczyny, niepewne swoich uczuć, wiedzione budzącą się intuicją, zaczynają nocne wyprawy do tytułowego klubu Telegraph, by tam spotykać się towarzystwie starszych od siebie, bardziej doświadczonych lesbijskich par. Wśród nowo poznanych kobiet Lily natrafia również na swoją idolkę, lesbijską performerkę Tommy Andrews, znaną dziewczynie do tej pory jedynie z plakatów. Ta wręcz mityczna postać, teraz istniejąca w świecie nastolatki jako osoba z krwi i kości, urealnia jednocześnie jej fantazje o sobie samej i daje wewnętrzne przyzwolenie na odkrywanie własnej, autentycznej seksualności. Klub Telegraph, wzorowany na faktycznie istniejących klubach lat pięćdziesiątych, staje się dla Lily miejscem nieco ryzykownym, ale też fascynującym, a z czasem – jedyną z nielicznych przyjaznych przestrzeni w całym San Francisco.
Odkrywając swoją orientację psychoseksualną, Lily mierzy się z licznymi wyzwaniami, jak choćby coming out przed rodzicami (wyznającymi tradycyjne chińskie wartości) czy dotychczasowymi przyjaciółmi. Dla społeczności Chinatown najważniejsze jest, o czym przypomina ojciec głównej bohaterki, by pokazać, że Chińczycy San Franciso są „przede wszystkim Amerykanami” [s. 79], choć dla Lily nie jest do końca jasne, co by to miało oznaczać. Zarówno rodzina, jak i przyjaciele nie dają bohaterce przyzwolenia na bycie w nieheteronormatywnym związku, wręcz przeciwnie: by zaznać choć odrobiny szczęścia, Lily i Kath muszą utrzymywać kontakty między sobą w tajemnicy. Dodatkowo sprzeciw społeczny i prawny wobec związków lesbijskich sprawia, że młode dziewczyny nieustannie są spychane poza margines wspólnoty San Francisco, dziś uchodzącego za jedno z bardziej tolerancyjnych miast w Stanach Zjednoczonych. Jedynym happy endem, który odnajdujemy w powieści, jest silne przekonanie bohaterek, że jedna nie może zdradzić i wyrzec się drugiej – mogą żyć bez społecznej akceptacji, ale nie mogą żyć bez siebie, w kłamstwie narzuconym przez okrutny świat amerykańskiego patriarchatu i kapitalizmu.
Życie to „za dużo”
Już choćby to krótkie streszczenie oddaje naturę powieści Lo: relacja nieheteronormatywna, rasa, gender, wielokulturowość… Tematy te wydają się ze sobą nierozerwalnie połączone, co postawiło autorkę przed niełatwym zadaniem. Dodatkowo akcja powieści dzieje się w San Francisco w latach pięćdziesiątych (o czym przypominają poprzedzające niektóre rozdziały osie czasowe z zaznaczonymi najważniejszymi dla książki wydarzeniami), kiedy w USA trwała nagonka na domniemanych „chińskich komunistów”, a społeczność LGBT+ miała być z tym ruchem ściśle związana. Nikt nie wyobrażał sobie wtedy, że kobiety mogłyby zawierać między sobą związki – ledwo dopuszczano myśl, że mogą specjalizować się w zawodach do tej pory przypisywanych mężczyznom (na przykład jako pilotki samolotów).
Mimo że w całej powieści nie dzieje się z pozoru zbyt wiele, już sam kontekst historyczno-społeczny sprawia, że dla głównej bohaterki życie to „za dużo”, a rzeczywistość wcale nie sprzyja rozwojowi jej ambicji czy pragnień; wręcz przeciwnie. Przedstawienie dorastającej Chinki (urodzonej w tym samym roku, kiedy Japonia napada na Chiny) w świecie jej z wszech miar nieprzyjaznym – zaczynając od skali mikro, rodziny, po makro, czyli kraju – na pewno było zadaniem ambitnym. W moim przekonaniu zrealizowanym niemal mistrzowsko.
Ameryka lat pięćdziesiątych
Trudno napisać o tej książce coś niepochlebnego. Jedyne, co przychodzi do głowy, to właśnie jej „polityczna poprawność”, choć i z tym potencjalnym zarzutem można by polemizować. Ponieważ akcja powieści dzieje się w latach pięćdziesiątych, autorka zdecydowała się stosować język tożsamy z ówczesnymi realiami, z czego tłumaczy się w posłowiu. Pojawiają się takie słowa jak „Azjatka” na określenie głównej bohaterki, czy bar dla „homoseksualistów” – mimo że to określenie raczej nie jest już stosowane, a przynajmniej nie uchodzi za neutralne. Język był też wyzwaniem dla tłumaczki, Joanny Krystyny Radosz, przed którą stanęło zadanie przedstawienia historii Lily w taki sposób, by w jak największej mierze powieść była czytelna dla polskich odbiorców. Przy takim zagęszczeniu znaczeń i kontekstów posłowia autorki i tłumaczki stają się nie tyle przydatnym dodatkiem, ile niezbędną, integralną częścią książki. Bez nich być może wiele dróg interpretacji pozostałoby dla nas zamknięte.
„Ostatniej nocy w klubie Telegraph” z całą pewnością zagości na dłużej wśród lektur LGBT+ wartych polecenia. Tak jak seria komiksów „Heartstopper” Oseman, powieść Malindy Lo może stać się jedną tych pozycji, po które osoby zainteresowane tematem lesbijskiej relacji będą sięgać w pierwszej kolejności. Wydawnictwo We Need YA planuje wydanie kontynuacji losów Lily i Kath „A Scatter of Light” w 2023 roku, co również napawa nadzieją, że literatura nieheteronormatywna z lukratywnego trendu może zmienić się w stały element literackiego pejzażu dla młodych dorosłych.
Książka:
Malinda Lo, „Ostatniej nocy w klubie Telegraph”, przeł. Joanna Krystyna Radosz, wyd. We Need YA, Poznań 2022.
Proponowany wiek odbiorcy: 14+
Rubrykę redaguje Paulina Zaborek.