[Komentarz wideo] Święto Niepodległości: o radykalizacji patriotyzmu w Polsce
O radykalizmie patriotyzmu w Polsce rozmawiają Katarzyna Kasia i Karolina Wigura.
O radykalizmie patriotyzmu w Polsce rozmawiają Katarzyna Kasia i Karolina Wigura.
Przeczytałam ostatnio, że jednym z najważniejszych, choć niewystarczająco szeroko omawianych problemów związanych z marszem środowisk skrajnie prawicowych przechodzącym 11 listopada przez Warszawę jest kwestia moczu, którym uczestnicy demonstracji zalewają centrum miasta.
11 listopada 1918 to jedna z najważniejszych dat w historii Polski: niezależnie od tego, jak oceniamy dziedzictwo II RP i meandry jej historii, dzień odzyskania niepodległości uznajemy za święto ważne i radosne. Dlatego powinni obchodzić je wszyscy, niezależnie od barw politycznych.
„Kto ty jesteś, kto?”, reporter podtyka kilkuletniemu chłopcu mikrofon do twarzy. „Polak mały?”, dopytuje reporter. Chłopiec milczy. Może się wstydzi, może nie rozumie. Pochodzi z Ukrainy, a jego rodzina właśnie otrzymała polskie obywatelstwo.
Bardzo często starzy reagują zniecierpliwieniem i mówią, żebyśmy sobie założyli własne inicjatywy. Nie tak to powinno wyglądać. To w interesie tych starszych jest bycie otwartym na nowe pokolenie.
Co z tego, że będę opowiadał studentom o tym, że w latach 70. i 80. w sklepach były puste półki, a mięso było na kartki. To może być interesująca historia, ale w jaki sposób miałbym przekonać w ten sposób do swoich całkiem współczesnych racji dwudziestoparolatków przyzwyczajonych do zupełnie innego standardu?
Tusk może być intelektualnie dziesięć kroków przed polską sceną polityczną, ale to Kaczyński jest bardziej charyzmatyczny. Swoim wyborcom jest w stanie wytłumaczyć każdy manewr.
Mówimy: listopad 1918 – myślimy: Piłsudski, I wojna światowa, rozbrajanie Niemców. Jednak, jak wynika z badań zrealizowanych przez TNS Polska dla Narodowego Centrum Kultury, właściwie tak nie do końca wiemy, dlaczego świętujemy.
Politycy PiS-u powtarzają, że faszystów i ONR-owców było na marszu 11 listopada raptem kilka procent. Dlaczego zatem ta niewielka grupa była współorganizatorem kulminacyjnego punktu obchodów najważniejszej od lat rocznicy?
„Dobra zmiana” trwa w Polsce od trzech lat. Argument „przez osiem ostatnich lat” wypalił się jakiś czas temu, trudno też po upływie trzech czwartych kadencji używać zgranej płyty mówiącej o wewnętrznych wrogach, którzy uniemożliwiają realizację złożonych obietnic.
Partia Jarosława Kaczyńskiego podstępem stanęła nie tylko na czele największego wydarzenia, jakie odbyło się w Polsce 11 listopada, ale na czele wydarzenia tak dużego, jakiego w innych okolicznościach nie potrafiłaby zorganizować.
Na ogół wszędzie pojawiała się idea, że niepodległość rozwiąże mnóstwo problemów. Miało być pięknie – a rzadko tak było.
Brak zbiorowo przyjętego kanonu wartości sprawia, że moment odzyskania niepodległości za każdym razem staje się początkiem zażartej walki o to, jaka Polska ma być. Było tak w II, jest i w III RP. Co gorsza, poszczególne wizje państwa wykluczają ze wspólnoty politycznej znaczną część obywateli.
Szanowni Państwo! Obśmiewa się polityków Prawa i Sprawiedliwości za to, że nie umieli przygotować niczego sensownego na rocznicę 100 lat odzyskania niepodległości. Chociaż było wiadomo, że rok 2018 to kumulacja rocznic, odpowiednio wcześnie nie zaproszono zagranicznych gości. Duże budżety rozproszono, na przykład na kupno jachtu przez Polską Fundację Narodową, chociaż można było zebrać dostatecznie poważne […]
Polacy boją się upadku państwa. To wstydliwy temat, o którym nie rozmawia się otwarcie. Obawy o los państwa mają różny stopień natężenia, niemniej jednak „płyną” spodem naszego życia zbiorowego. Zza rozmów z osobami różnych zawodów, które należą do pokolenia matek i ojców założycieli III RP, wyłaniała się realny brak wiary w przyszłość.