[Sawczuk w poniedziałek] Kaczyński nie ma nic do powiedzenia
Rozmowa Krzysztofa Ziemca z Jarosławem Kaczyńskim potwierdza aktualność przyjętego przez Kaczyńskiego modelu zarządzania: dużo władzy, ale mało odpowiedzialności.
Rozmowa Krzysztofa Ziemca z Jarosławem Kaczyńskim potwierdza aktualność przyjętego przez Kaczyńskiego modelu zarządzania: dużo władzy, ale mało odpowiedzialności.
Politycy mają nas za głupców. Zgoda, to niezbyt odkrywcze stwierdzenie, ale kilka wydarzeń w ostatnim czasie pokazuje, jak szybko to zjawisko przybiera na sile. Także w Polsce. I sami jesteśmy sobie winni.
Mateusz Morawiecki ogłasza koniec „remontu” Polski i wzorem Donalda Tuska sprzed lat obiecuje spokój, a jednocześnie obsypuje komplementami Tadeusza Rydzyka. PiS wykonuje szpagat, próbując przesunąć się do centrum i nie tracąc twardego elektoratu. Nie ma jednak pomysłu na walkę z nadchodzącymi wyzwaniami. A tych jest cała masa.
„Ostrzejsze sankcje wobec oligarchów z otoczenia kremlowskiego są potrzebne. Wtedy będą musieli dokonać wyboru: albo nadal wspierać agresywne działania reżimu putinowskiego i ponieść za to wspólną odpowiedzialność, albo zdystansować się od Putina”, mówi politolog z Uniwersytetu Państwowego w Petersburgu.
To, co kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości i część zwolenników tej partii zrobili z wypadkiem pod Smoleńskiem, to jedna z największych – o ile nie największa – nieprzyzwoitość polskiej polityki w historii III RP. Tragiczną śmierć 96 ludzi wykorzystano w dużej mierze do cementowania własnego obozu politycznego. I to w tak kuriozalny sposób, że – jeśli przypomnimy fakty – tragedia jawi się jako ponura farsa.
„Przypominam, że nie tylko Polska miała wstać z kolan, ale i wszyscy inni mieli paść na kolana przed Polską. Tymczasem Niemcy nie płacą odszkodowań, Rosja nie oddaje wraku tupolewa, a Ukraina upiera się przy tym, że Bandera był bohaterem. Jakiś sukces jest konieczny – no to pokażemy Żydom!”.
„Zbigniew Brzeziński powiedział kiedyś dosadnie, że jeśli Polska chce mieć wpływy w Waszyngtonie, to musi mieć dobre stosunki z Niemcami”, mówi Eugeniusz Smolar.
W debacie publicznej rozważane są trzy scenariusze dotyczące przyszłości rządu Prawa i Sprawiedliwości. Wybór każdego z nich skończy się dla partii źle.
Szanowni Państwo! Ledwo ochłonęliśmy po lipcowych manifestacjach i wetach prezydenta, a tu nagle ciśnienie polityczne znów podskoczyło. Jeden z posłów PiS-u uznał, że właśnie teraz „trzeba wystawić Niemcom rachunek za II wojnę światową”. Temat skwapliwie podchwyciły prorządowe media. Nikt nie ma chyba wątpliwości, że „żądania” reparacji wysuwane przez obecny rząd pod adresem Niemiec, przynajmniej do […]
Kiedy kurator chce nagradzać kibiców medalem za wywieszenie płachty z moczarowską wersją historii, a partia rządząca i opozycja stawiają na wystrzały PR-owe, przed Polską można rysować tylko scenariusze chaosu.
W środowym przemówieniu w Sejmie Beata Szydło broniła niekompetentnego partyjnego kolegi, wykorzystując tragedię zabitych i rannych ofiar zamachu w Manchesterze. Opozycja na czele z PO słusznie zareagowała oburzeniem. Problem w tym, że jest w tym oburzeniu niewiarygodna.
Prawie połowa głosujących Polaków określa swoje poglądy jako prawicowe, a tylko 15 proc. jako lewicowe. Jeśli ktokolwiek umie liczyć, to musi mieć też świadomość, że na tych 15 proc. nie da się zbudować większości.
Po półtora roku partia rządząca jest w stanie obiecać więcej niż cała opozycja. Siłą rozpędu. Widząc, że coś iskrzy i nie działa, wprowadza się rozwiązania doraźne. «A to zrobimy», «a to ktoś przejmie» – takie proste mechanizmy ręcznego sterowania państwem i gospodarką”, mówi były wicepremier i minister gospodarki.
Filip Konopczyński na łamach „Kultury Liberalnej” walczy z pojęciem postprawdy i wyśmiewa wszystkich posługujących się nim „ekspertów”. Ale choć jego tekst jest obszerny, nie znajdziemy w nim żadnego poważnego argumentu na rzecz lansowanej tezy.
W najnowszym „Tygodniku Powszechnym” Dariusz Rosiak [1] na kilku stronach przedstawia zjawisko post-prawdy i jego przyczyny po to, by w ostatnich kilku akapitach stwierdzić, że polskiej polityki opisywany stan rzeczy nie dotyczy. Trudno o bardziej klarowną analizę zakończoną równie mylnym wnioskiem.