Trzy wiersze
jest noc / patrzę w okno tej kartki papieru / i jakbym śnił / co widzę / muszę tylko naostrzyć ołówek / i śnić dalej / o tym jak spada z agendy / narodowo-katolicka Polska
jest noc / patrzę w okno tej kartki papieru / i jakbym śnił / co widzę / muszę tylko naostrzyć ołówek / i śnić dalej / o tym jak spada z agendy / narodowo-katolicka Polska
Poetka, aktorka, autorka jednego z pierwszych łagrowych świadectw. Postać nieprzeciętna, porównywana przez jej współczesnych do Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Dziś jej twórczość przypomina Anna Piwkowska – autorka wyboru wierszy oraz biografii Beaty Obertyńskiej.
Emily Dickinson wolała wnikliwie obserwować rzeczywistość z bezpiecznego dystansu niż w niej aktywnie uczestniczyć. To jednak nie wystarczyłoby do uczynienia z niej pierwszej poetki amerykańskiej XIX stulecia. Trzeba było przynajmniej jeszcze jednego składnika – niepokoju.
Jeden z ostatnich tomów poetyckich Reznikoffa nosi tytuł „Holocaust” i składa się z autentycznych wypowiedzi sprawców Zagłady. Tom ten do dziś zbija z tropu, lecz może właśnie w nim ukryty jest klucz do zrozumienia twórczości Reznikoffa. Pod jego zadumanym, łagodnym spokojem tkwi lęk przed integralną potwornością tego świata.
„Co oznacza ten zaimek «my/nas/nami»? Czy wypowiedziany dzieli, czy przeciwnie – odnosi się do najbardziej intymnej jedności? Usiłując udzielić odpowiedzi na to pytanie, dochodzimy do kolejnego: Jaka jest różnica pomiędzy nami a tamtymi?”. O stosunku człowieka do zwierząt, empatii i cierpieniu oraz o najnowszym tomiku poetyckim Anny Augustyniak pisze Anton Marczyński.
Karolina Wigura i Katarzyna Kasia o poezji w pandemii rozmawiają z poetką Krystyną Dąbrowską oraz Olgą Brzezińską, dyrektorką programową Festiwalu Miłosza.
„Kobiety w «Bosorce» nie dochodzą bezpośrednio do głosu, ale mówią właśnie przez obrazy. Mówią silnym głosem, nie są ofiarami, są pewne siebie, groźne. Jak teraz, kiedy mówimy rządzącym «wy***lać»”. O swojej książce, łemkowskiej tożsamości, historycznych traumach i sile kobiet opowiada Katarzyna Szweda.
Kiedy na początku lat 30. poeta René Char roztrwonił wszystkie pieniądze, które zostały mu po ojcu, z lekcją przetrwania pospieszył mu surrealista Paul Éluard. Awangardowy pisarz nie para się pracą zarobkową. Musi radzić sobie inaczej.
Kiedy Europa dowiedziała się o istnieniu nosorożców? Jaki wpływ na sprawowanie rządów przez chińskich cesarzy miał wiatr? W niezwykłych, zapętlonych ze sobą esejach Eliot Weinberger przypomina o istnieniu rzeczy pierwszych – żywiołów natury, zwierząt, drzew, miłości i wreszcie – poezji.
Tom poetycki Grzegorza Kwiatkowskiego, w którym poeta umieścił starannie przemyślane „głosy/glosy” należące do sprawców, ofiar i świadków Zagłady, zbulwersował krytyków. Jedyny grzech autora polega na tym, że pozwolił sobie nie być jednoznacznym. W naszych czasach, tylko pozornie wielbiących różnorodność, to poważne wykroczenie.
Nagroda Literacka GDYNIA 2020 trafiła w ręce czworga laureatów wyłonionych spośród dwudziestu nominowanych twórców.
Poezja Valéry’ego i Mallarmégo to dwa przykłady literatury, w której sensem dzieła poetyckiego jest ono samo. Nie służy ono niczemu: ani polityce, ani społeczeństwu, ani nawet rozwojowi duchowemu jednostki. Po prostu istnieje jako zbiór słów. Nie można uczynić z nimi czegokolwiek w intelekcie. Można je tylko niemo kontemplować.
Już za tydzień dowiemy się, kto zdobył Nagrodę Literacką Gdynia. Od poniedziałku rozpoczyna się towarzyszący nagrodzie festiwal Miasto Słowa. Obu wydarzeniom patronuje „Kultura Liberalna”.
„Feuillets d’Hypnos” to zbiór krótkich not i aforyzmów René Chara, który powstał w okresie niemieckiej okupacji. To właśnie w nich francuski poeta postawił jedno z najważniejszych politycznych pytań epoki przełomu: jak zachować ducha braterstwa i politycznej wolności, który zrodził się w wyjątkowym czasie wojny? I czy w ogóle jest to możliwe?
W Bibliotece Narodowej Ossolineum ukazała się niedawno opasła antologia poezji grupy „Żagary”. Lektura na dziś? Jak najbardziej. Żagarystów określa się zazwyczaj jako poetów katastroficznych, a debata publiczna od kilku lat wygląda coraz częściej jak manifest katastrofizmu. Są jednak pewne różnice.