0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Temat tygodnia > Czy będzie wojna...

Czy będzie wojna na wschodzie?

Szanowni Państwo!

Czy Białoruś ma szanse na transformację z autorytaryzmu do demokracji, czy też jest skazana na wchłonięcie przez Rosję? Innymi słowy, czy możemy kiedyś mieć suwerennego, zrównoważonego, a więc bezpiecznego dla nas sąsiada, po którym można spodziewać się poprawnych relacji, w miejsce wrogiego chaosu?

W listopadzie Alaksandr Łukaszenka zobowiązał się do realizacji 28 programów integracyjnych z Rosją. Chociaż brzmi to jak kolejny krok na drodze całkowitej rezygnacji Białorusi z suwerenności, plany te nie są tak ambitne, jak zapowiadano w 2019 roku i jak chciałaby Rosja. Łukaszenka nie daje jej wszystkiego.

Daje jednak wystarczająco dużo, by Rosji opłacało wspierać go w trwaniu na czele państwa. Samotny, nieakceptowany przez Unię Europejską – jest skazany na sojusz z Putinem. Ten, kto nadszedłby po nim, choćby był otwarcie prorosyjski, nie będzie miał na koncie brutalnych represji wobec protestującego przeciwko niemu społeczeństwa, a więc będzie miał otwartą drogę do nawiązania relacji z Europą. Łukaszenka jest dla Putina gwarantem jego wpływów w Białorusi, a więc i możliwości oddziaływania na sąsiadującą z nią Unię Europejską.

Dla samego Łukaszenki Rosja jest już ostatnim gwarantem siły, dlatego będzie zmuszony do dalszych ustępstw. Dopóki pozostaje Łukaszenka, nadzieja na suwerenność Białorusi jest więc nikła. Z tego powodu wizja ewentualnej transformacji w stronę odejścia od autorytaryzmu też jest mętna.

Białoruska opozycja i ludzie, którzy masowo wychodzili na ulice po sfałszowaniu wyborów w 2020 roku, chcieli wierzyć, że w ich kraju możliwa jest demokracja. Jednak samo obalenie dyktatora byłoby początkiem drogi, która może skręcać w złą stronę. Na to, czy w Białorusi dojdzie do transformacji, kiedy to się może stać, jaka to ona będzie i czy się uda, ma wpływ wiele okoliczności: geopolitycznych, wewnątrzpolitycznych, społecznych, gospodarczych. Na razie wszystko wskazuje na to, że Białoruś pozostanie państwem zależnym od wielkiego sąsiada, a więc na pewno nie demokratycznym.

Po stłamszeniu obywatelskich protestów reżim Łukaszenki zbrutalizował się. W konsekwencji nie da się go już obalić demokratycznymi metodami. To sprawia, że modele przekazania władzy, kiedy już do niego dojdzie, mogą być odległe od tego, jak protestujący obywatele wyobrażali sobie demokrację. Rewolucja z całą pewnością wywoła reakcję Rosji. Z kolei przekazanie władzy w jej obrębie, czyli na przykład synowi Łukaszenki, również nie doprowadzi do transformacji systemowej. Sprawę utrudnia fakt, że Łukaszenka i jego otoczenie zrobią wszystko, by nie oddać władzy, bo gwarantuje im ona bezkarność.

Im dłużej trwa reżim, tym szanse na powodzenie ewentualnej przyszłej transformacji są mniejsze. Pogłębia się destrukcja polityczna, społeczna i ekonomiczna, warunki, w jakich Białorusini zastaliby państwo po Łukaszence, będą nieporównywalnie gorsze, niż byłyby w 2020 roku. Konieczne będą trudne i konsekwentne reformy gospodarcze i polityczne z niepewnym efektem. Do ich powodzenia potrzebna jest wspólna wizja i wspólne działanie obecnej opozycji, a to kolejna trudność. Niepowodzenia transformacji mogą z kolei doprowadzić do powrotu reżimu.

Białoruskie społeczeństwo również nie jest zgodne co do tego, jakiego państwa chce, bo całe społeczeństwo to o wiele więcej niż protestujący w 2020 roku. Badania niezależnych think thanków pokazują, że jest w nim nadal zgoda na autorytaryzm, który utożsamia z silnym przywództwem zapewniającym stabilność i bezpieczeństwo. Według centrum badań politycznych Chatham House, 56 procent ankietowanych Białorusinów pozytywnie ocenia Władimira Putina, 32 procent respondentów opowiada się za integracją z Rosją, a tylko 9 procent – z UE.

W nowym numerze „Kultury Liberalnej” piszemy o tym, jakie zmiany grożą Białorusi albo jakie mają szanse w niej zajść i jakie są ich możliwe konsekwencje.

Michał Potocki, dziennikarz specjalizujący się w tematyce wschodniej, pisze, że „aneksji Białorusi przez Rosję na razie nie będzie, wbrew obawom dużej części tamtejszej opozycji. Ale na tym kończą się dobre wiadomości. Alaksandr Łukaszenka jest skazany na wsparcie Kremla i płaci mu stopniowym zrzekaniem się kolejnych elementów białoruskiej samodzielności. I nie widać na horyzoncie sposobu, by mogło się to w krótkim czasie zmienić”. Suwerenność Białorusi jest w tej sytuacji coraz większą fikcją. Docelowo, jak pisze Potocki, „Białoruś ma się stać czymś na kształt Abchazji 2.0, tyle że uznawanej międzynarodowo. Samorządnej, niezaanektowanej formalnie, ale bezwolnej w najważniejszych sprawach związanych z polityką energetyczną, obronną i zagraniczną”.

Dr Paweł Usow, pracujący w Polsce białoruski politolog i analityk, dyrektor niezależnego Centrum Analiz i Prognoz Politycznych rozpisuje scenariusze możliwej drogi do demokracji w Białorusi. Zastrzega, że to bardzo długa i trudna droga, której pokonanie będzie wymagało głębokiej mobilizacji i świadomej aktywności większości białoruskiego społeczeństwa. Nie tylko po to, by obalić autokratę, ale po to, by przeprowadzić reformy. „Już teraz można powiedzieć, że transformacja ustrojowa odbędzie się w trudnych społecznych i politycznych warunkach i nie można przewidzieć, jaki będzie efekt końcowy tego procesu. Z pewnością bez głębokich zmian w kulturze politycznej i świadomości Białorusinów bardzo trudno będzie przeprowadzić zmiany systemowe, zwłaszcza w obliczu wzmożonego procesu integracyjnego z Rosją”. 

Na pytanie o to, czy możemy mieć nadzieję, że za naszą wschodnią granicą nastanie spokój i stabilizacja na razie nie można więc odpowiedzieć uspokajająco.

„Łukaszenka nie ma pola manewru, musi więc straszyć inwazją NATO, wrogiem zewnętrznym. Tych wewnętrznych wrogów jest już mało: wszyscy siedzą w więzeniu. Wprowadzane na przestrzeni ostatniego roku zachodnie sankcje zaciskają pętlę na białoruskiej gospodarce, a Mińsk nie ma możliwości, żeby odwinąć się w ten sam sposób”, pisał na naszych łamach Filip Rudnik.

Ponadto, granica z Białorusią to tylko część granicy wschodniej. Kiedy Polska, a więc i Europa, zmaga się z kryzysem uchodźczym, Putin grozi szeroką ofensywą Ukrainie. Uzależnił od siebie Białoruś i próbuje to samo zrobić z wciąż nieokiełznaną Ukrainą. A Europa w tym czasie angażuje siły w gaszenie pożarów u swoich drzwi.

Zachęcamy także do lektury tekstów, wywiadów oraz analiz przygotowanych przez redakcję „Kultury Liberalnej” wespół z białoruskim niezależnym Centrum Analiz i Prognoz Politycznych w ramach projektu „Jak zbudować państwo prawa na Białorusi”.

Zapraszamy do lektury,

Redakcja „Kultury Liberalnej”

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 675

(50/2021)
14 grudnia 2021

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj