Transfery socjalne to nie solidarność społeczna
W naszej neoliberalnej gospodarczo ojczyźnie, w której co jakiś czas pojawiają się transfery socjalne, 13 października 2019 niczego w zakresie solidarności społecznej nie zmieni.
Trwa jesienna zbiórka
na działalność Kultury Liberalnej.
Weź udział!
Czego potrzebujemy?
Co dostajesz w zamian?
Kultura Liberalna jest tygodnikiem wydawanym społecznie, to znaczy ukazuje
się dzięki wsparciu osób takich jak Ty. Bronimy wartości demokratycznych
i wolnościowych. Tworzymy idee dla Polski na przyszłość. Jesteśmy niezależni
od polityków i reklamodawców. Prosimy o to, abyś tworzył lub tworzyła
Kulturę Liberalną wspólnie z nami. Dołącz do grona naszych
comiesięcznych Darczyńców.
W naszej neoliberalnej gospodarczo ojczyźnie, w której co jakiś czas pojawiają się transfery socjalne, 13 października 2019 niczego w zakresie solidarności społecznej nie zmieni.
„To, co robię w internecie, chciałbym robić z mównicy sejmowej. Jeżeli przyjdzie mi być w opozycji – oby nie! – to chciałabym z taką samą stanowczością piętnować to, jak strasznie obecny obóz niszczy mój kraj”, mówi kandydatka Koalicji Obywatelskiej w wyborach do Sejmu.
„Z samego programu «antypisu» wynika głęboko patriotyczny, propolski program dobrej Polski”, mówi szef sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej, Krzysztof Brejza.
„Solidarności społecznej nie buduje się w ten sposób, że się bez przerwy o tym mówi. Buduje się tak, że pieniądze, które są pieniędzmi podatników, wydaje się sensownie, to znaczy tak, by było to zauważalne, uczciwe, kontrolowalne i przejrzyste”, mówi senator niezależny.
Polska klasa średnia haruje od rana do nocy, bo ma nadzieję na awans, przynależność do grupy, która ma lepsze życie. A teraz kiedy widzą osobę, która nie podejmuje takiego wysiłku, a może sobie pozwolić na bardzo podobny standard życia, który oni zdobyli dzięki swojej pracy, czują się oszukani”, mówi socjolożka z Polskiej Akademii Nauk.
„PiS uwierzyło, że jak się ludziom zapłaci, to oni uznają ich za dobrych wujków, na których warto zagłosować. Pieniądze, które się dostaje, są traktowane jako należne i żadnej łaski ze strony rządu tutaj nie ma. Ta licytacja socjalna ma swój kres, a coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z tego, że te pieniądze pochodzą z ich podatków”, mówi profesor socjologii z Uniwersytetu Warszawskiego.
Po sobotniej konwencji widać, że Prawo i Sprawiedliwość wciąż jest głodne władzy. Nie jest zmęczone i wypalone, jak PO pod koniec kadencji.
„Jesteśmy raczej obojętni wobec polityki rozumianej jako walka dwóch postsolidarnościowych obozów PO vs. PiS – oni nie mówią naszym językiem i zrobili wszystko, byśmy im nie ufali. Domyślam się, że wy – urodzeni już w III RP – macie tak samo, tylko jeszcze mocniej”, mówi słynny raper.
Kolejny lipiec minął pod znakiem protestów w obronie konstytucyjnego trójpodziału władz i niezależnego sądownictwa. Weta tym razem nie było, a część opozycyjnych komentatorów rytualnie utyskiwała nad niewzruszonym uporem władzy i słabnącą siłą protestów. Tymczasem najlepsza okazja, by wykorzystać społeczną energię i zróżnicowanie środowisk opozycyjnych, nadarzy się już niedługo, podczas wyborów samorządowych.
Od kilku lat obchody rocznicy wybuchu powstania warszawskiego zaczynają nabierać niespotykanego rozmachu, a dominującą rolę zaczynają odgrywać grupy radykalne. Rodzi się pytanie: kto tak naprawdę wygrywa walkę o pamięć o powstaniu?
Wydawałoby się, że zasada ne bis in idem, zgodnie z którą nie można za to samo przestępstwo karać dwa razy, ma zastosowanie również w putinowskiej Rosji – wszak mówi o tym zarówno konstytucja FR, kodeks karny, jak i kodeks naruszeń administracyjnych. Okazuje się jednak, że akty sobie, a praktyka sobie – szczególnie tuż po mundialu, gdy reżimowi mało kto patrzy na ręce.
SLD usilnie stara się odrzucić wizerunek partii postkomunistycznej starszego pokolenia – pokazuje się na Paradach Równości, w wyborach w Warszawie wystawia Andrzeja Rozenka, zapowiada progresywne rozwiązania socjalne. Mimo to Sojusz ma i będzie miał problem z młodymi wyborcami. Nie ze względu na PZPR-owski rodowód, bo to dla mojego pokolenia mniej istotne. Ale dlatego, że w nowych szatach jest po prostu niewiarygodny.
Liberalne credo jest proste w teorii. W praktyce piekielnie trudne – w gruncie rzeczy – w naszych warunkach narażamy się wszystkim.
Karol Radziszewski jest mądrzejszy niż ja. Wiadomo, że jak coś takiego się pisze, brzmi to z przekąsem i ma być w tym niby ukryty „ładunek krytyczny”, ale nie jest. Karol dużo więcej widział, dużo więcej wie, a ja staram się z tym zmierzyć całe spotkanie.
Zniewolona przez lokalną społeczność wiedźma, targany wewnętrznym kryzysem konkwistador czy uczestniczka warsztatów pracy z ciałem – to tylko niektóre z postaci odkrytych przez autorów filmów prezentowanych na wrocławskim festiwalu.