[Prognoza wędrowna] Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości: izraelska okupacja jest nielegalna
Po opinii Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości porozumienie między Izraelem a Palestyną staje się właściwie niemożliwe.
Po opinii Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości porozumienie między Izraelem a Palestyną staje się właściwie niemożliwe.
Protesty okupacyjne przeżywają swoją popularność. Nie są jednak uniwersalnym narzędziem prowadzenia oddolnej polityki. Izrael raczej nie wyjdzie z Gazy po zajęciu biblioteki uniwersyteckiej przez amerykańskich studentów.
Opinia Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie okupacji Zachodniego Brzegu, Wschodniej Jerozolimy oraz strefy Gazy będzie dla Izraela problemem. Ale jeżeli będzie też problemem dla Turcji, Maroka czy Indii, to będziemy mieli do czynienia z próbą budowania prawa, a nie z próbą linczu.
Izrael przegrał wojnę w Gazie: Hamas nie został zmiażdżony, zaś zakładnicy byli albo uwalniani na warunkach Hamasu, albo w jego niewoli ginęli. Zaś straszliwa cena, jaką za wojnę płacą gazańscy cywile, jest dla Hamasu – jak pisał w przechwyconym liście do pozostałych jego przywódców w Dosze szef wojskowy w Gazie Jahia Sinwar – jedynie polityczną korzyścią, bo rozpala na świecie antyizraelskie nastroje. Wzrost siły terrorystów na Zachodnim Brzegu, i w perspektywie wybuch otwartego konfliktu, jest nieuchronny.
Gdyby Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) istniał w czasach drugiej wojny światowej, jego prokurator Karim Khan wystąpiłby zapewne o nakazy aresztowania Churchilla i Hitlera. Zasadnie: obaj popełniali zbrodnie wojenne, celowo mordowali cywili przeciwnika i używali głodu jako narzędzia toczenia wojny. Podobne zarzuty Khan chce teraz postawić przywódcom Izraela i Hamasu. Teraz Izraelczycy, w zrozumiałym odruchu, staną solidarnie wokół premiera Benjamina Netanjahu, który polityczne przetrwanie zawdzięczać będzie odtąd Khanowi. Za taki sukces warto zapłacić groźbą szlabanu na wyjazdy do Europy, jeśli nakaz aresztowania by został wystawiony.
Szanowni Państwo! W ubiegłym tygodniu polska policja zatrzymała szesnastolatka podejrzanego o próbę podpalenia Synagogi Nożyków w Warszawie. Tymczasem policja amerykańska interweniowała na terenie uniwersytetów, aresztując łącznie ponad 1000 demonstrantów – zarówno protesty, skierowane przede wszystkim przeciwko izraelskiej polityce w Strefie Gazy, jak i działania policji, wywołały wielkie kontrowersje w debacie publicznej. W wielu sytuacjach wydarzyła […]
Różnica między stronami polega na tym, że Izrael zapewne czasami popełnia zbrodnie wojenne – co oczywiście należy potępiać i karać – a Hamas nie czyni nic innego. Jednak to Hamas wygrał wojnę o opinię publiczną.
Trwająca ponad pół roku wojna między Izraelem a Hamasem w Strefie Gazy spowodowała ogromne straty, śmierć i zniszczenie na skalę niespotykaną w dotychczasowej historii tego konfliktu, jednak walczące strony nie zbliżyły się do osiągnięcia swoich celów. Co więcej, mimo uwagi skupionej na Strefie Gazy, to nie tam toczy się najważniejsza rozgrywka w regionie. Fundamentalne znaczenie dla Bliskiego Wschodu ma spór między Izraelem a Iranem, który również sięgnął progu wojny.
To, że Izrael toczy w Gazie wojnę obronną, nie oznacza, że nie popełnia też zbrodni wojennych, które – o ile do nich dochodzi – wymagają zbadania. To, że Żydzi padli ofiarą największego ludobójstwa w historii, nie oznacza, że nie mogliby też sami tej zbrodni popełnić. To zaś, że Palestyńczycy winni są terroryzmu i największej od drugiej wojny rzezi Żydów, nie unieważnia ich prawa do samostanowienia. Ale festiwal hipokryzji, jaki towarzyszy wojnie w Gazie, jest porażający.
Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości stwierdził, że w Gazie może dochodzić do ludobójstwa. Teraz MTS będzie musiał zmierzyć się z kwestią intencji, której ustalenie jest fundamentalne dla orzeczenia ludobójstwa. Nie zdziwiłbym się, gdyby niektóre działania zbrojne Izraela w Gazie stanowiły zbrodnie wojenne lub przeciw ludzkości, które z pewnością łatwiej byłoby udowodnić. Jednak, by ustalić intencję, nie wystarczą najbardziej nawet oburzające cytaty władz: potrzebne są działania i rozkazy.
100 dni po ataku Hamasu na Izrael widać wyraźnie, że cele Izraela są ze sobą sprzeczne, a żaden z nich zapewne nie zostanie osiągnięty. Do wymarzonej przez Hamas ostatecznej likwidacji państwa żydowskiego długo jeszcze nie dojdzie, lecz szanse na pokój maleją coraz szybciej. Na wojnie pierwszym zwycięzcą jest wojna właśnie. A czasem – zwycięzcą jedynym.
Wojna na Bliskim Wschodzie: tysiące ofiar. Czy Izrael dokonuje zbrodni wojennych? Konstanty Gebert opowiada o tym, jak po ponad dwóch miesiącach rozwija się wojna w Izraelu i Gazie. Strefa Gazy – jak wygląda sytuacja humanitarna Palestyńczyków w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu, gdzie dochodzi do pogromów? Hamas – ilu liderów i jaką infrastrukturę udało się wyeliminować Izraelczykom. Jak na wojnę reaguje cały Bliski Wschód – Iran, Liban i Arabia Saudyjska?
Kongres Stanów Zjednoczonych przyjął rezolucję uznająca antysyjonizm za wyraz antysemityzmu. Na pierwszy rzut oka jest to rezolucja wysoce niemądra, a potencjalnie bardzo niebezpieczna. Jednak przesłuchania rektorek Harvardu, MIT i Uniwersytetu Pensylwanii przez komisję Kongresu, badającą bezpieczeństwo żydowskich studentów, rzucają na sprawę nowe światło.
Uderzające są zbieżności, z ludobójczą intencją włącznie, między słowami i czynami Hamasu oraz serbskich nacjonalistów z lat dziewięćdziesiątych. Podobnie są nieuchronne podobieństwa między losami bombardowanych miast, czy to Sarajewa i Gazy, czy Warszawy i Berlina w drugiej wojnie światowej. Podobieństwa losu niekoniecznie jednak świadczą o wspólnocie wartości. Dlatego powierzchowne analogie historyczne bywają głęboko mylące.
Na linii Izrael – Ukraina nastąpił zasadniczy zwrot w wyniku wojny w Gazie. Rosja nie tylko nie uznała dokonanej przez Hamas rzezi izraelskich cywili za akt terroryzmu, lecz kategorycznie potępiła na forum Rady Bezpieczeństwa izraelską zbrojną nań odpowiedź. Ambasador Wasilij Nebenzia nie tylko porównał działania Izraela do hitlerowców, ale stwierdził również, że Izraelowi jako „mocarstwu okupacyjnemu” w ogóle nie przysługuje prawo do samoobrony.