O świadomość własnych ograniczeń [Odpowiedź na polemikę Grzegorza Sterna]
Jeśli ktoś popełnia błędy faktograficzne, to trzeba mu to wypominać. Taka jest społeczna rola recenzji, pisze Michał Lubina.
Jeśli ktoś popełnia błędy faktograficzne, to trzeba mu to wypominać. Taka jest społeczna rola recenzji, pisze Michał Lubina.
Jak wszyscy, jestem głęboko poruszona śmiercią Pawła Adamowicza, nie mam ochoty w nikogo rzucać kamieniami. Ale jakoś niestety nie mogę, nawet teraz, uciec od kontekstu politycznego tego tragicznego wydarzenia.
Mariusz Janicki odpowiedział na tekst, w którym zarzuciłem jemu i Władysławowi Władyce formułowanie w ich publikacjach sprzecznych tez. Cieszę się, że artykuł zwrócił uwagę. Kłopot w tym, że odpowiedź z pewnością nie jest skierowana do mnie.
W moim tekście o „Krótkiej wymianie ognia” Zyty Rudzkiej nie krytykowałam ani bohaterki, ani autorki. Przedmiotem moich rozważań była reakcja na książkę Rudzkiej w kontekście ostrej, krytycznej recenzji jednego z wierszy Marcina Świetlickiego.
Wydarzenia marcowe, przynajmniej w moim środowisku, to jest akademickim związanym z Uniwersytetem Jagiellońskim, traktowano jako efekt ostrej walki politycznej na szczytach ówczesnej władzy przy stosunkowo biernej postawie zdecydowanej większości społeczeństwa.
Czuję się zażenowany, występując z tą interwencją. No ale właśnie do tego doszło, takie są koszty wejścia w aktualną paranoję, czyli w – jak chce Klimowicz – „erę #MeToo”. Na odcinku polowania na naszych Weinsteinów (obrzydliwców z krwi i kości) nadal zastój, w zasadzie żadnych sukcesów, więc bierzemy się za przeczesywanie zasobów literackich.
„Cała opozycja – od Razem, przez PO i Nowoczesną – w zbyt dużym stopniu przyjęła pisowski model świata, który zakłada podział na «normalnych ludzi» i złe elity. To błędna i wyjątkowo prawicowa narracja, w której elitą jest każdy, kto nie podoba się obecnej władzy. Jak się biega na boisku wyznaczonym przez PiS, to bardzo ciężko jest cokolwiek ugrać”, mówi szef mazowieckich struktur OPZZ.
Może lobbystki sex workingu widziały gdzieś jakiś idealny świat, gdzie sprzedawanie seksu to praca jak każda inna, a kobieta bierze wszystkie zarobione pieniądze dla siebie i pracuje na swoich warunkach. Zdecydowana większość kobiet w prostytucji na świecie i w Polsce takiego luksusu nie ma.
Owszem, PiS doszedł do władzy w sposób demokratyczny. Lecz od chwili dojścia do władzy robi wszystko, co konieczne, aby tej władzy nie musieć oddawać.
Czy dbać o Polskę oznacza też dbać o jej dobre imię? Czy krytyka Polski jest dowodem braku lojalności, braku patriotyzmu? Jestem odmiennego zdania – pisze Kacper Majewski, prezydent Oxford University Polish Society.
Feminizm w Polsce ma złą prasę, wiele kobiet nadal odruchowo odżegnuje się od feministycznych poglądów i zżyma na bycie określaną jako feministka. Jak mamy to zmienić, jeśli to same aktywistki feministyczne kompromitują własny ruch?
Jeśli opozycja chce wrócić do gry, musi odzyskać pewność siebie i uwierzyć we własne słowa. Musi od nowa wykreować obraz świata opisywany jej własnym językiem. Będzie to jednak trudne po tym, gdy kluczowe pojęcia – na czele z demokracją – zostały zredefiniowane przez PiS – pisze Piotr Krynicki, analizując siłę i możliwości języka w politycznej mobilizacji.
W felietonie pt. „Sprawa Weinsteina, czyli dzieje bez grzechu” Wojciech Engelking uprzedza, że nie zamierza zajmować stanowiska w rzeczonej sprawie, a chce jedynie bronić swojego prawa do oglądania filmów słynnego producenta. W rzeczywistości Engelking wyraźnie opowiada się po stronie oprawcy, nie ofiar.
Choćby dziś Grzegorz Sroczyński i Rafał Woś padli w ramiona Leszka Balcerowicza, Adrian Zandberg w worku pokutnym stanął przed siedzibą SLD, a redakcja „Kultury Liberalnej” oddała hołd lenny „Newsweekowi”, to PO razem z Nowoczesną i tak będą z PiS-em przegrywać w sondażach. Dlaczego Michalskiemu tak trudno to zrozumieć?
Narody wydobywały się w historii z większych katastrof niż spory między zwaśnionymi publicystami. Gdyby chodziło więc tylko o to, żeby odsunąć na bok radykałów, wzajemnie się przeprosić i zyskać trochę więcej pewności siebie, sprawa nie byłaby zbyt poważna. W opisie sytuacji przedstawionym przez Piotra Zarembę można jednak dostrzec problemy o wymiarze bardziej fundamentalnym, które sprawiają, że taki scenariusz wydaje się mało prawdopodobny.