Co to znaczy „Je suis Charlie”?
Jakimi motywami kierują się różne grupy wspierające lub krytykujące redakcję francuskiego tygodnika i jakie zagrożenia niesie dla liberalnej demokracji zamach w Paryżu?
Jakimi motywami kierują się różne grupy wspierające lub krytykujące redakcję francuskiego tygodnika i jakie zagrożenia niesie dla liberalnej demokracji zamach w Paryżu?
Większość obrazków publikowanych przez „Charlie Hebdo” jest najzwyczajniej obrzydliwa i idiotyczna. Dlaczego jednak warto walczyć o to, żeby ktoś mógł być obrzydliwym bałwanem? Dlaczego warto zadeklarować „jestem Charlie”?
Mord nigdy nie znajduje usprawiedliwienia, a zamach na brukową gazetę jest pogwałceniem podstawowych wolności. Nie sprawia jednak, że staje się ona ich uosobieniem.
Świecka, tolerancyjna Europa chwieje się w posadach. Atakują ją z różnych stron radykałowie muzułmańscy i chrześcijańscy. Swoje dokłada antyeuropejska prawica. Choć są w mniejszości, to oni nadają ton. Czas się temu przeciwstawić.
Zarówno strzelanina w Paryżu, jak i powszechna mobilizacja Francuzów w odpowiedzi na tę tragedię są w powojennej Europie wydarzeniami o wyjątkowym znaczeniu. Celem zamachu nie byli jedynie Francuzi, a reakcja nie może ograniczać się do jednego kraju. To sprawa całej Unii Europejskiej.
Jednym z moich zwyczajów jest to, że po każdym ważniejszym wydarzeniu politycznym czy społecznym wchodzę w obszar polskiego internetu, który określiłbym jako „prawicowy”, „konserwatywny” czy „narodowo-katolicki”. Nie inaczej uczyniłem po zamachu na redakcję „Charlie Hebdo”.
„Jeśli wrzucisz moje prochy do sedesu, to codziennie będę oglądać twoje pośladki” – miał powiedzieć do żony Georges Wolinski (1934–2015). To tylko próbka wisielczego humoru, który lepił redakcję pisma „Charlie Hebdo”, konsekwentnego do tego stopnia, że jeden z ocalałych pracowników – w chwili, gdy już strzelano z karabinów maszynowych – nadal sądził, że to jakiś gruby żart.
Zbiór artykułów „Kultury Liberalnej” na temat niepowodzeń polityk imigracyjnych w krajach Europy Zachodniej.
O ataku terrorystycznym na „Charlie Hebdo”, debacie nad wolnością słowa, o obronie kultury francuskiej i nagonce antyislamskiej mówi autor scenariuszy komiksowych współpracujący z francuskimi artystami.
Czy francuska i europejska opinia publiczna pamięta jeszcze zeszłotygodniowy skandal związany z publikacją karykatur Mahometa? Można odnieść wrażenie, że nie. Są przecież we Francji ważniejsze sprawy: pierwsze wystąpienie François Hollande’a na forum ONZ, spadek produkcji przemysłowej, spory wokół traktatu budżetowego i rozłam w obozie zielonych, rosnący brak społecznego zaufania w stosunku do urzędującego prezydenta, wewnętrzne […]