[KOMENTARZ NADZWYCZAJNY] Nie do wiary. 500 numerów Kultury Liberalnej!
Liberalne credo jest proste w teorii. W praktyce piekielnie trudne – w gruncie rzeczy – w naszych warunkach narażamy się wszystkim.
Liberalne credo jest proste w teorii. W praktyce piekielnie trudne – w gruncie rzeczy – w naszych warunkach narażamy się wszystkim.
Chińczycy są w stanie naprawdę wiele wybaczyć swoim władzom. Ale ich wyrozumiałość momentalnie znika, gdy w grę wchodzi życie i zdrowie dzieci.
„Największym problemem jest popularność narracji opartych na nieprawdziwych informacjach. To działa bardzo efektywnie, bo jest powtarzane tysiące razy, co, zgodnie z myślą Josepha Goebbelsa, decyduje o tym, co jest prawdą, a co nie. Tylko że nie ma jednego totalitarnego państwa i jednego Goebbelsa, ale tysiące Goebbelsów – różnych frakcji, tendencji i poglądów”, mówi profesor z Uniwersytetu Oksfordzkiego.
W rezultacie wprowadzenia przez amerykański Kongres ustawy o walce z handlem niewolnikami seksualnymi FOSTA/SESTA, zagrożona jest swoboda wypowiedzi w internecie
Doniesienia medialne o aferze wokół Cambridge Analytica koncentrują się przede wszystkim na kwestii ochrony danych osobowych w mediach społecznościowych oraz stosowaniu nieuczciwych metod marketingowych w kampaniach politycznych. I słusznie – te dwa aspekty problemu są niezmiernie istotne. Jest jednak jeszcze jeden ważny wątek tej historii, z rzadka podejmowany w komentarzach – kwestia współpracy nauki z biznesem.
Do dziś bardzo trudno ustalić, kto zbiera dane na nasz temat, jak to robi, czy można te dane usunąć, jak to zrobić. To Dziki Zachód, a Facebook z tego korzysta, zacieśniając monopol własnych analiz na nasz temat – mówi profesor Dariusz Jemielniak w rozmowie z „Kulturą Liberalną”.
Szanowni Państwo, czy Mark Zuckerberg to drugi Gutenberg? W światowej debacie publicznej porównania szefa Facebooka do twórcy prasy drukarskiej stają się coraz bardziej powszechne. Ostatnio posłużył się nim na łamach „Foreign Affairs” słynny brytyjski historyk i ekonomista Niall Ferguson z Uniwersytetu Oksfordzkiego. Mimo wielu oczywistych różnic, panów może łączyć jedno – stworzyli wynalazek, nad którym […]
Fake newsy i mowa nienawiści to problemy, za które biorą się nie tylko portale internetowe, ale i władze państw. Tematem zajął się również polski rząd. Czy jego myślenie idzie w słusznym kierunku?
Koniec wakacji i zbliżający się początek roku szkolnego zdominowała dyskusja na temat nowego kanonu lektur – w swoim anachronizmie i denerwująca, i wzruszająca
PiS kończy pracę nad nową ustawą o Sądzie Najwyższym, a prezydent najpewniej ostrzy już pióro do podpisu. Gra jednak nie jest skończona. Przed nami kolejne wybory – samorządowe, a później parlamentarne – w których kluczowe okażą się szacunek dla instytucji oraz konkretne, dobrze „sprzedane” propozycje reform.
Czy zmienia się rola dziennikarzy? Nie, pozostaje ta sama. Zmienia się natomiast wszystko inne – polityka i otoczenie medialne. Jak wpływa to na relacje mediów i polityków?
Brak woli politycznej nie oznacza, że nie możemy podjąć prac nad polskim wariantem prawa zobowiązującego administratorów portali do poważnego potraktowania problemu mowy nienawiści i innych przestępstw internetowych. To nasz wspólny interes.
„Kot Bob i ja” zawdzięcza swoje istnienie kulturowej obsesji na punkcie filmów z kotami w internecie. Perspektywa studiów nad zwierzętami pozwala bardziej krytycznie przyjrzeć się temu, jak w tego typu dziełach przedstawiane są zwierzęta oraz nasza relacja z nimi.
Gdy ponad rok temu opisywałam plany wprowadzenia w Chinach projektu kredytu społecznego [1], wydawało mi się, że nawet niezwykle silnym i skutecznym władzom w Pekinie nie uda się wprowadzić tego skomplikowanego systemu, który docelowo będzie kontrolował i oceniał ponad miliard ludzi.
„Narzucanie Facebookowi obowiązku reagowania na fałsz to pomysł karkołomny technicznie, niepożądany społecznie, nieuchronnie prowadzący do błędów i realnej cenzury”, mówi prezeska Fundacji Panoptykon.