[Azja w zbliżeniu] Samotność Birmańczyków
Klucz do zakończenia przelewu krwi w Birmie tkwi w reakcji sąsiadów oraz reakcji tych państw, które jak dotąd wspierają lub tylko milcząco akceptują działania junty.
Klucz do zakończenia przelewu krwi w Birmie tkwi w reakcji sąsiadów oraz reakcji tych państw, które jak dotąd wspierają lub tylko milcząco akceptują działania junty.
„Razem dla Birmy” to hasło akcji humanitarnej na rzecz osób protestujących w obronie birmańskiej demokracji.
Jakub Bodziony rozmawia z Krzysztofem Renikiem o wojskowym zamachu stanu w Birmie, do którego doszło 1 lutego. Czy prodemokratyczne protesty przeciwko generałom mogą zakończyć się sukcesem? Czego obawiają się generałowie? Czy wojsko zdecyduje się na krwawe zduszenie protestów? Jak zareagowali sąsiedzi Mjanmy?
Społeczeństwo birmańskie nie zaakceptowało przewrotu i żąda uwolnienia demokratycznie wybranych przywódców oraz powrotu na ścieżkę prodemokratycznych przemian.
Setki tysięcy litrów wody, tysiące ton błota, skał i kamieni runęły przed kilkoma dniami na himalajską dolinę w indyjskim stanie Uttarakhand. Do katastrofalnego poziomu przybrały rzeki Rishiganga, Dhauliganga, Alaknanda, wypływające spod głównego łańcucha Himalajów i zasilające świętą rzekę Indii – Ganges. Efektem są zniszczenia obejmujące swym zasięgiem dziesiątki wiosek i osad położonych u stóp siedmiotysięcznika Nanda Devi.
Chiny, Indie i Rosja uruchomiły produkcję szczepionek. Jednak duża grupa państw azjatyckich natrafia na poważne przeszkody w rozpoczęciu masowych szczepień.
Pandemia, wzrost potęgi Pekinu i powrót sprawy Tybetu na dyplomatyczne salony. Krzysztof Renik prezentuje autorskie podsumowanie minionego roku w Azji.
Dochody nie wzrosły, a władze aplikują milionom indyjskich rolników bezznieczuleniową i bezosłonową terapię wolnorynkową. Czy można się dziwić, że na początku grudnia u bram Delhi koczuje niemal pół miliona demonstrujących rolników?
Aksjomatem indyjskiej polityki zagranicznej była przez lata strategia utrzymywania jednakowego dystansu wobec światowych mocarstw. Wydarzenia ostatnich miesięcy wskazują jednak, iż militarni i polityczni stratedzy zmieniają swoje priorytety.
Wydarzenia ostatnich tygodni przypomniały o sprawie tybetańskiej i dążeniach przedstawicieli tego narodu do zapewnienia nieskrępowanego kultywowania własnej tożsamości cywilizacyjnej, kulturowej oraz religijnej. Tożsamości, która od kilkudziesięciu lat zagrożona jest chińską polityką sinoizacji Tybetu i która jest w wyniku tej polityki systematycznie niszczona.
O skali odpowiedzi społeczeństwa na wprowadzone blokady może świadczyć fakt, iż tylko w maju ponad pięć milionów indyjskich abonentów użyło aplikacji Remove China Apps. Oprogramowanie to pozwalało w skuteczny sposób usunąć chińskie aplikacje ze smartfonów.
Migrujący pracownicy stali się dosłownie nikomu nie potrzebni. Zgrupowani w swoistych obozach mieli czekać na rozwój wypadków. Bez zarobków, bez możliwości powrotu do macierzystego kraju.
Dla Indii i Chin ugruntowanie wpływów w Himalajach ma ogromne znaczenie strategiczne. Państwo, które przekroczy swoimi wpływami główny łańcuch gór, może wpływać na losy sąsiada.
Od pewnego czasu kilku liderów politycznych świata przypomina Pekinowi, iż na sporo pytań rodzących się w kontekście chińskich działań, zarówno wewnątrz ChRL, jak i na arenie międzynarodowej, kraj ten powinien odpowiedzieć. To coś nowego.
W kontekście Indii, ponadmiliardowego społeczeństwa oraz indyjskiego natłoku ludzi na ulicach wielomilionowych miast, rodzi się oczywiście pytanie, czy obszar ten jest miejscem, w którym dojdzie do zakażeń obejmujących miliony ludzi, a śmierć poniosą setki tysięcy z nich. Co w tej sytuacji robił rząd Narendry Modiego?