Debata: Czy lewica może odebrać wyborców PiS-owi?
Na tytułowe pytanie odpowiadają Mirosława Marody, Przemysław Sadura oraz Jan Sowa. Debatę prowadzą Łukasz Pawłowski i Tomasz Sawczuk z „Kultury Liberalnej”.
Na tytułowe pytanie odpowiadają Mirosława Marody, Przemysław Sadura oraz Jan Sowa. Debatę prowadzą Łukasz Pawłowski i Tomasz Sawczuk z „Kultury Liberalnej”.
To zawstydzające, że trzecia siła polityczna w kraju ma tak poważny kłopot z wyborem kandydata na prezydenta. Czasu jest coraz mniej, a zjednoczenie SLD i Wiosny nie pomogło w rozwiązaniu problemu.
„Wiele propozycji lewicy jest populistycznych albo nierealnych. Szkoda, że większość władz Razem zapewne nigdy nie zajmowała się gospodarką”, mówi Katarzyna Lubnauer.
Powrót lewicy do parlamentu spowodował, że tak zwany obóz liberalny musi zdefiniować się na nowo. Nie wystarczy już powiedzieć, że liberałowie to anty-PiS.
„Nasze dobre relacje ze Stanami Zjednoczonymi wyglądają tak, że polski rząd jest chłopcem na posyłki, do którego wystarczy zadzwonić, żeby załatwić coś, co jest w interesie amerykańskiego biznesu, a nie polskich obywateli”, mówi poseł Lewicy.
Szanowni Państwo! „Są dwa scenariusze – albo my to przejmujemy i naprawdę otwieramy się na środowiska obywatelskie, które rozkwitły w ciągu ostatnich czterech lat, otwieramy się na młodych, poważnie dociążając temat ekologii i zmieniamy formułę działania. […] Albo Grzegorz Schetyna zostaje na stanowisku przewodniczącego, co doprowadzi do tego, że – moim zdaniem – władzę w […]
„Jestem wdzięczna Schetynie. Mimo woli stał się ojcem chrzestnym naszej lewicy. Dzięki temu nie musieliśmy iść na programowe kompromisy, stworzyliśmy lewicowy blok i trzeba to pielęgnować. Myślę, że za cztery lata – jeśli niczego nie popsujemy – będziemy drugą siłą polityczną”, mówi posłanka Lewicy.
„Przypominam, że jeszcze w czerwcu, po wcirach, jakie dostaliśmy w wyborach europejskich, kładziono nas do grobu. Mój ojciec dzwonił do mnie wtedy prawie każdego dnia i pytał: „Kiedy wreszcie wypiszesz się z partii Razem?!”. Z tego miejsca serdecznie go pozdrawiam, bo jest początek listopada i jestem w Sejmie”, mówi nowa posłanka Lewicy.
Jest przynajmniej kilka powodów, dla których pozytywne zmiany w Platformie są mało prawdopodobne. Jest także kilka okoliczności, które sugerują, że Lewica jej nie zastąpi.
„Adrian Zandberg, idąc do wyborów razem z postkomunistami, ostatecznie zabija pojęcie «lewicy».. Ono już dzisiaj nic nie znaczy. Cokolwiek powstanie po wyborach, to musi już być zbudowane nowym językiem”, mówi znany aktywista miejski, były radny dzielnicy Śródmieście m.st. Warszawy.
Wspólny start trzech ugrupowań lewicowych na razie prowokuje jedynie pytania, czy taka koalicja jest w stanie przekroczyć ośmioprocentowy próg wyborczy. Ale ambicje lewicy powinny i mogą sięgać znacznie dalej.
„Nie wierzę, żeby dało się w Polsce domknąć polityczny duopol. Nie jesteśmy skazani na rządy konserwatywne PiS-u i chadecko-konserwatywne Platformy. Ludzie lewicy nie znikną. W ich sercach dalej będzie biła lewica, a w głowie będzie stukał postęp”, mówi szef sztabu Wiosny.
Niezdecydowanie PSL-u i wolta Władysława Kosiniaka Kamysza, pchnęły Grzegorza Schetynę do samodzielnego startu w wyborach parlamentarnych. Największym beneficjentem opozycyjnej układanki może okazać się… lewica.
Szanowni Państwo! Dawno, dawno temu… W styczniu 1995 roku przedstawiciele dziesięciu partii prawicowych – od Aleksandra Halla i Michała Ujazdowskiego po Janusza Korwina-Mikkego i Ryszarda Czarneckiego – podpisali porozumienie programowe. Partie skupione w koalicjach Przymierze dla Polski oraz Porozumienie 11 listopada uczyniły w ten sposób krok w kierunku wspólnego startu w wyborach, a może i […]
Od kilku tygodni PSL stara się wymusić na PO wspólny start w wyborach, bez ugrupowań lewicowych, które miałyby stworzyć odrębny blok. Władysław Kosiniak-Kamysz ma rację, że taki układ może dać opozycji łącznie lepszy wynik niż jedna, wspólna lista. Ale dla Grzegorza Schetyny to fatalne rozwiązanie. Zresztą sam Kosiniak-Kamysz robi wiele, by do koalicji PO-PSL nie doszło.