Mój krzyż zrobiony jest z tortu [Na punkty]
Dziennik umiarkowanie wewnętrzny pisany na bieżąco, acz publikowany z niewielkim opóźnieniem. Dla integracji i przykładu przedstawiany poza mediami społecznościowymi.
Dziennik umiarkowanie wewnętrzny pisany na bieżąco, acz publikowany z niewielkim opóźnieniem. Dla integracji i przykładu przedstawiany poza mediami społecznościowymi.
Dziennik umiarkowanie wewnętrzny pisany na bieżąco, acz publikowany z niewielkim opóźnieniem. Dla integracji i przykładu przedstawiany poza mediami społecznościowymi.
Dziennik umiarkowanie wewnętrzny pisany na bieżąco, acz publikowany z niewielkim opóźnieniem. Dla integracji i przykładu przedstawiany poza mediami społecznościowymi.
Dziennik umiarkowanie wewnętrzny pisany na bieżąco, acz publikowany z niewielkim opóźnieniem. Dla integracji i przykładu przedstawiany poza mediami społecznościowymi.
Dziennik umiarkowanie wewnętrzny pisany na bieżąco, acz publikowany z niewielkim opóźnieniem. Dla integracji i przykładu przedstawiany poza mediami społecznościowymi.
Dziennik umiarkowanie wewnętrzny pisany na bieżąco, acz publikowany z niewielkim opóźnieniem. Dla integracji i przykładu przedstawiany poza mediami społecznościowymi.
Sam tego oczekuję od literatury, żeby przestać pisać; literatura ma być wyłącznie woalem dla pełniejszego oddechu, owego wrażenia, które przywołuje Marlow w „Jądrze ciemności” na starym brygu: że usuwa mi się ziemia spod stóp i ukazuje mizerota ludzkiej duszy, własna, cudza. Myślałem, że tak Michał Cichy będzie mówił. Po co pisać, skoro można medytować?
Zbyszek Libera zbierał artykuły prasowe na swój temat od zarania. Każdy artysta tak robi i każdy ma swoje alibi. Zbyszek robił to dlatego, że miał mamę, która nie wierzyła, że syn robi rzeczy ważne. W sumie nikt nie wierzył, że Zbyszek robi rzeczy ważne, do momentu, kiedy wszyscy już musieli.
Tak jak mijają się dwa pociągi, szybko i z zaskoczeniem dla pasażerów, tak potrzeby mówienia prelegentów i słuchania słuchaczy rozjechały się zupełnie.
Wystarczy przesunąć Facebooka, pozostając w tej samej kanapowej pozycji, na tryb filmowy i ogarnia nas poczucie wielkiego, kojącego światła.
Kiedyś śpiewali o trawie, teraz o gangach, zawsze trochę moralizowano, czekam kiedy hip-hop narodowy wyrapuje hymn narodowy. Ale żeby ktokolwiek tym sterował albo letni festiwal miał wpływać na politykę, nie bardzo. Istnieje tylko jeden wskaźnik, który ludzi upolitycznia. Bieda i wychylenie ust ponad wodę.
Porzucamy wstyd i cieszymy się nagością i czystą fizjologiczną przyjemnością fotografowania. Jeszcze przez chwilę, jeszcze ten widoczek. Póki można.
Wszyscy już najedzeni? Starczyło bananów?
W imię tych słabszych artysta występuje. Bo wystawa poza tym, że jest wojenna, jest religijna. Ni mniej, ni więcej, zaczynamy wojnę religijną w Polsce AD 2019.
To wielka sztuka. Nie dziwię się, że mimo kilkudziesięciu często lat, które minęły od stworzenia danych „sytuacji” przez Porter, mimo kultury popularnej, która zużyła i te metafory lalek, dalej jest żywa. Jak najprostsze metafory, kiedy poruszą coś w człowieku.