Szanowni Państwo!
„Zaobserwowałem, że w porównaniu z demonstracjami z lat 80. [na demonstracjach Komitetu Obrony Demokracji] jest relatywnie mniej młodzieży, znacznie więcej ludzi w średnim wieku, a nawet starszych” – martwił się niedawno o KOD Wojciech Maziarski z „Gazety Wyborczej”. „To prawda. Młodzieży, nastolatków rzeczywiście tam nie widuję” – odpowiedziała prof. Krystyna Skarżyńska. I dodała: „Natomiast młodych między 20. a 30. rokiem życia widuję sporo”. Obserwacje Maziarskiego o tym, że KOD póki co jest ruchem średniego i starszego pokolenia, potwierdzają jego zatroskani zwolennicy z innych miast.
„Wydaje się to dziwne, zwłaszcza że KOD działa i mobilizuje się w znacznej części za pośrednictwem mediów społecznościowych – z których nadal korzysta przede wszystkim młodsza część polskiego społeczeństwa. Dlaczego nie było ich widać na ulicy?”, pytał w powszechnie komentowanym tekście opublikowanym w „Kulturze Liberalnej” Piotr S. Kozdrowicki, zadeklarowany sympatyk Komitetu z Wrocławia. Takich głosów oczywiście jest o wiele więcej, niekoniecznie życzliwych – prawicowych publicystów rzecz skłania do obracania protestów w karykaturę „aktywizowania osób starszych” i „klubów seniora” (tak Łukasz Warzecha pisał o demonstracji KOD-u w Częstochowie – w „wSieci” z 1 lutego br.).
Jeśli uznamy, iż rzeczywiście podczas demonstracji przeciw kontrowersyjnym decyzjom rządu PiS młodzi ludzie są niedoreprezentowani, to naprawdę warto zastanowić się, dlaczego tak jest. Profesor Skarżyńska w rozmowie z Maziarskim tłumaczyła: „Otóż ten ruch, związany głównie z KOD-em, bardzo często nawiązuje do tego, co się działo w latach 80., […] i do Solidarności. Dla młodych to nie jest fajna legenda”.
Czy jednak chodzi tylko o estetykę buntu sprzed 1989 r.? A może są jakieś głębsze powody tej absencji?
Na przykład partia ludzi zdecydowanie młodych, Razem, podkreśla, że przede wszystkim z powodów ideowych i antyestablishmentowych nie ma ochoty brać udziału w demonstracjach KOD-u. Adrian Zandberg w odpowiedzi na pytanie, dlaczego nie znalazł się na autobusie pod rękę z posłami PO i PSL, stwierdził, że to kwestia wiarygodności w obronie standardów demokratycznych. Trudno ich bronić, twierdzi, z tymi, którzy „sami przepychali kilka miesięcy temu niekonstytucyjne zmiany w Trybunale Konstytucyjnym. A my staramy się w Razem budować politykę bez hipokryzji” („Polska The Times” z 25 stycznia br.).
A przecież nie można nie zauważyć, że szeregi skrajnej prawicy zasilają dziś tłumy młodych – dość przypomnieć sobie, jak wyglądają Marsze Niepodległości.
Biorąc pod uwagę, jak niewielu młodych Polaków poważnie interesuje się polityką, niewykluczone, iż o przyszłości będzie decydować owa mniejszość. I na tym polu stawką jest zatem dzień jutrzejszy III RP. Może dlatego w tej chwili KOD otwiera swoją młodzieżówkę. Czy jednak to przedsięwzięcie zakończy się powodzeniem?
Andrzej Rychard wymienia kilka przyczyn nieobecności młodych na marszach Komitetu – brak zainteresowania polityką, realną sympatię do PiS czy radykalnie antysystemowe poglądy. Jednocześnie Rychard przestrzega KOD przed robieniem „sztucznych umizgów” do młodzieży, która na takie zabiegi jest wyjątkowo wyczulona.
Rafał Matyja w rozmowie z Łukaszem Pawłowskim do katalogu powodów wymienionych przez Rycharda dodaje jeszcze jeden – absolutną dominację pokolenia 50- i 60-latków w polskiej polityce. „W rządzie jest tylko jeden 30-latek i jest nim minister sportu, a więc nie postać kluczowa”, mówi Matyja. Zdaniem Matyi dla młodych „obecna konfiguracja partyjna jest nie do zaakceptowania”, a „masowo zaangażują się w politykę dopiero wówczas, gdy pojawi się ugrupowanie, które zacznie mówić ich językiem o problemach, które ich dotyczą”.
Wojciech Engelking, który na pytanie „dlaczego młodzi mieliby chodzić na manifestacje KOD-u?” odpowiada jednoznacznie: „Nie dostrzegam ani jednego takiego powodu”. Kreśli przy tym krytyczny portret polskiej intelektualnej elity nawołującej młodych do „obrony demokracji”.
Z Engelkingiem polemizuje Emilia Kaczmarek, która wymienia trzy niesprawiedliwe jej zdaniem stereotypy na temat Komitetu, które niesłusznie zniechęcają do wspierania jego działalności. „Nie ma powodów, by idealizować KOD – ale żadnych skutecznych, alternatywnych metod protestu póki co nie widać”, pisze Kaczmarek.
O wielowymiarowych przyczynach politycznego zaangażowania młodzieży lub – znacznie częściej – jego braku pisze również we wtorkowym felietonie Radosław Marzęcki. „Dzisiaj śmiało można powiedzieć, że młodzi ludzie dla żadnej z partii politycznych nie stanowią grupy docelowej, którą owe partie chciałyby (były zdolne?) długofalowo zagospodarować”, twierdzi politolog.
Numer uzupełniają komentarze najmłodszych współpracowniczek „Kultury Liberalnej” – Joanny Derlikiewicz i Elizy Rutynowskiej – z których każda ma inny stosunek do działań Komitetu Obrony Demokracji.
Zapraszamy do lektury!
Redakcja „Kultury Liberalnej”
Stopka numeru:
Autorzy koncepcji Tematu Tygodnia: Jarosław Kuisz, Łukasz Pawłowski.
Opracowanie: Łukasz Pawłowski, Eliza Rutynowska, Piotr Rojewski, Emilia Kaczmarek, Wojciech Engelking.
Fotografia główna: Rick-Barry-of-Broken-Shade