Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

Artykuły oznaczone tagiem:
"proza"

Piotr Kieżun

„Wniebogłos”, czyli siła antycznej tragedii. O debiutanckiej powieści Aleksandry Tarnowskiej [Debiuty i po-debiuty]

Aleksandra Tarnowska wie doskonale, jak najskuteczniej przybliżyć świat polskiej wsi. Po pierwsze, pokazać detale, szczegóły, gesty. Po drugie, podkreślić powagę chłopskich dramatów, które we „Wniebogłosie” nabierają siły antycznej tragedii. To debiut na miarę najlepszych powieści Tadeusza Nowaka. Książka, która zostaje z czytelnikiem na długo.

Paweł Majewski

Lolita w gnoju. O drugiej powieści Marieke Lucasa Rijnevelda

„Mój mały zwierzaku” to wyraźna trawestacja „Lolity”. Podobnie jednak jak Nabokov, Rijneveld od pierwszych słów daje czytelnikowi do zrozumienia, że nie będzie czym się podniecać przy lekturze tej powieści. Stężenie realnego cierpienia i bólu, jakie zostało w niej zawarte, odbiera opowiedzianej w niej historii wszystkie pozory seksapilu.

Karolina Felberg

Siły fatalne nad Warszawą. Recenzja książki „Czarna ręka, zsiadłe mleko” Katarzyny Szaulińskiej [Debiuty i po-debiuty]

„Czarna ręka, zsiadłe mleko” to zbiór opowiadań o nienormatywnej cielesności i zaburzeniach psychicznych. Szaulińska sugestywnie pokazuje, że rodzina biologiczna znajduje się dziś w stanie krytycznym. Artystycznie zbiór ten wydaje się jednak niespełniony. Są w nim momenty magiczne, śmiałe, brawurowe, ale równie często autorka osuwa się w dydaktyzm i publicystykę.

Karolina Felberg

Smutek cyfrowych tropików. O książce „Zaklinanie węży w gorące wieczory” Małgorzaty Żarów [Debiuty po-debiuty]

Co łączy katastrofę, wskutek której Warszawa tonie w gryzącym dymie, z filmem porno, do którego zaangażowała się bohaterka? Pytanie to wisi nad powieściowym debiutem Żarów od pierwszych rozdziałów. Nie jest on jednak ani prozą postapo, ani pornografią. To opowieść o naskórkowym charakterze obecności człowieka w świecie.

Marcin Bełza

„Trash story” – początek końca spektakli (w prozie) [DEBIUTY I PO-DEBIUTY]

Nie wiem, czy krytyk-bumer, taki jak ja, jest w stanie dźwignąć całość „Trash story”. Jednak na tyle nie stetryczałem, żeby nie dostrzec, że proza Górniaka to gra o wyższą stawkę: rozciągać opowieści, zmieniać języki, uciekać do przodu, od (s)trupów i cmentarzy spraw-frazesów, od uścisku władzy patrzenia w jednym kierunku. „Trash story” jest językową i polityczną rebelią. Olśniewającą próbą ożywczego upuszczenia krwi z polszczyzny.