LGBT i normalność
Trzeba zachować symetrię – jeśli się mówi, że postulaty LGBT są ideologiczne, to samo trzeba stwierdzić o tych, którzy je krytykują.
Trzeba zachować symetrię – jeśli się mówi, że postulaty LGBT są ideologiczne, to samo trzeba stwierdzić o tych, którzy je krytykują.
Konflikt wokół praw osób LGBT jest przez szeroko pojętą prawicę przedstawiany jako konflikt o wartości, troska o zbawienie i porządek moralny w Polsce. Tymczasem jest po prostu polityką, która z chrześcijaństwem nie ma nic wspólnego. Z kolei „LGBT” to ludzie, konkretne osoby, nasi bliźni, a nie „ideologia”.
„Liberalizm jest wewnętrznie sprzeczny. Chce stworzyć doskonale wolnego człowieka. Tylko żeby to zrobić, żeby zabezpieczyć te warunki wolności, musi stworzyć odpowiednie struktury, które na wiele sposobów na powrót czynią jednostki zniewolonymi. Wolność staje się iluzją” – mówi profesor politologii Uniwersytetu Notre Dame.
Główną formą działania Solidarności Walczącej było współtworzenie niezależnego ruchu wydawniczego i wydawanie czasopism. I tu Solidarność Walcząca miała ogromny dorobek. Wydawała ponad sto tytułów czasopism.
Siłom opozycyjnym w Polsce potrzebna jest odwaga stworzenia i propagowania własnej wizji patriotyzmu. Dopóki „polskość” będzie niezdefiniowanym przedmiotem bezrefleksyjnego kultu, dopóty PiS będzie miało przewagę w każdej dyskusji na ten temat.
Liberalizm nie jest neutralny i nie jest tylko proceduralizmem. Jest także oparty na emocjach, pasjach i namiętnościach politycznych – choć kanalizowanych przez ramy prowadzenia sporów – a jednym z podstawowych celów, do jakich zmierza, jest umożliwienie jednostkom wspólnej realizacji ich modeli dobrego życia – pisze Rafał Wonicki, filozof polityki.
Uchodźca, podobnie jak przysługujące mu jakoby prawa człowieka, jest wynalazkiem nowoczesnej Europy. Jeżeli jakąś figurę człowieczeństwa da się uczynić symbolem XX-wiecznych doświadczeń naszego kontynentu, to tę właśnie.
Branie samobójczej śmierci na sztandary prowadzi do usankcjonowania autodestrukcji jako dopuszczalnej formy działania politycznego. Tego chcemy?
Każda wspólnota potrzebuje obcych, bo tylko poprzez dialog z nimi odkrywa i pogłębia samą siebie; wznosi się ponad wąski partykularyzm. Jednocześnie nie można być po prostu otwartym na wszystko, bez odniesień do jakiegokolwiek, choćby tylko najogólniej zarysowanego zbioru wartości.
Charakterystycznym odpryskiem naukowej, stechnicyzowanej cywilizacji, okazuje się pewien (niekoniecznie politycznie rozumiany) konserwatyzm. Sęk w tym, że jest on tyleż nieodzowny, co niewiarygodny.
Nie tylko w Polsce tegoroczny wrzesień upływa pod znakiem dyskusji o nowych podstawach programowych, również w Chinach dzieci z pierwszych klas podstawówek i gimnazjów dostają do rąk świeże podręczniki dostosowane do aktualnej wizji kształcenia nowych pokoleń.
Wypadki, klęski naturalne, protesty i polityczne rozruchy – te na pozór niepowiązane ze sobą zjawiska w oczach chińskiej administracji należą do wspólnej kategorii „nagłych wydarzeń”. I jako takie spotykają się z podobnym schematem reakcji władz, w którym priorytetem niekoniecznie jest to, czego moglibyśmy się spodziewać.
W latach 70. i 80. zamachów było znacznie więcej niż dziś i ginęło w nich znacznie więcej ludzi (np. ok. 450 w 1988 r.). Dzisiejsze zamachy są skorelowane z niepokojami na Bliskim Wschodzie, z porażkami ponoszonymi przez ISIS, który eksportuje swoją ideologię do Europy i próbuje uderzyć w nasze miękkie podbrzusze. Tu trafia na błędy w europejskiej polityce integracyjnej – szuka ludzi wykluczonych ze społeczeństw i dąży do ich radykalizacji.
Sytuacja nie przypomina zimnej wojny, Rosjanie nie są zainteresowani eksportem ideologii. Chcą jedynie umacniać rosyjską strefę wpływów i osłabiać Zachód, a podkopywanie procesu demokratycznego w tych krajach to jeden z ich sposobów.
Jacqueline Kennedy została zapamiętana jako doskonała pani Białego Domu – elegancka, światowa, serdeczna, umiejąca zadbać o oprawę państwowych uroczystości i o wizerunek męża-prezydenta. Chilijczyk Pablo Larraín dostrzega w niej coś jeszcze: głęboką polityczną świadomość, która w pierwszym tygodniu po zamachu dała początek mitowi JFK.