0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close
Artykuły oznaczone tagiem:
"powieść"

Paweł Majewski

Lolita w gnoju. O drugiej powieści Marieke Lucasa Rijnevelda

„Mój mały zwierzaku” to wyraźna trawestacja „Lolity”. Podobnie jednak jak Nabokov, Rijneveld od pierwszych słów daje czytelnikowi do zrozumienia, że nie będzie czym się podniecać przy lekturze tej powieści. Stężenie realnego cierpienia i bólu, jakie zostało w niej zawarte, odbiera opowiedzianej w niej historii wszystkie pozory seksapilu.

Marcin Bełza

Wolałabym nie. Recenzja książki „Zapiski wariatki” Aleksandry Młynarczyk-Gemzy [Debiuty i po-debiuty]

Istnieje pokusa, aby „Zapiski wariatki” czytać jako kolejną książkę opartą na trudnej biografii osoby chorej (tu na schizofrenię) i wpisać ten tekst w modny obecnie nurt autofiction. Tak jednak nie jest. Udany debiut Młynarczyk-Gemzy to literacki gest o politycznej sile, ostra krytyka usieciowionego społeczeństwa późnego kapitalizmu.

Karolina Felberg

Smutek cyfrowych tropików. O książce „Zaklinanie węży w gorące wieczory” Małgorzaty Żarów [Debiuty po-debiuty]

Co łączy katastrofę, wskutek której Warszawa tonie w gryzącym dymie, z filmem porno, do którego zaangażowała się bohaterka? Pytanie to wisi nad powieściowym debiutem Żarów od pierwszych rozdziałów. Nie jest on jednak ani prozą postapo, ani pornografią. To opowieść o naskórkowym charakterze obecności człowieka w świecie.

Marcin Bełza

„Trash story” – początek końca spektakli (w prozie) [DEBIUTY I PO-DEBIUTY]

Nie wiem, czy krytyk-bumer, taki jak ja, jest w stanie dźwignąć całość „Trash story”. Jednak na tyle nie stetryczałem, żeby nie dostrzec, że proza Górniaka to gra o wyższą stawkę: rozciągać opowieści, zmieniać języki, uciekać do przodu, od (s)trupów i cmentarzy spraw-frazesów, od uścisku władzy patrzenia w jednym kierunku. „Trash story” jest językową i polityczną rebelią. Olśniewającą próbą ożywczego upuszczenia krwi z polszczyzny.

Paweł Majewski

(opus (MAGNUM) kaliber 44) albo prawdziwe dzbaństwo literatury odsłonięte. O „Niewyczerpanym żarcie’ Davida Fostera Wallace’a i jego biografii

Fabuła u Wallace’a jest głównie pretekstem do tego, aby mógł on w nieskrępowany sposób zalewać rzeczywistość słowami, którymi chce ją opisać. Zagadać ją, zapisać, zapisać siebie w niej. Zapisać się na śmierć, i to w taki sposób, żeby nie udzielić odpowiedzi na żadne z pytań, które się zadało. Jeśli literatura jest dzbanowatą instytucją mającą na celu mamienie naiwnych inteligentów wizją zrozumienia, DFW dokonał ostatecznego zdemaskowania tego dzbaństwa.

Marcin Bełza

Przejść przez próg cudzymi słowami. Recenzja „Przechodząc przez próg, zagwiżdżę” Wiktorii Bieżuńskiej

Powieść Wiktorii Bieżuńskiej jest mała objętościowo, ale niezwykle zwarta, zawieszona na zdaniach o dużej sile rażenia, misternie złożona – nie znalazłem tu ani jednego pękniętego akapitu, cienia fałszywego tonu czy podciętej struktury. To zdecydowanie jeden z najjaśniejszych debiutów ostatnich lat. Polska literatura najnowsza zyskuje nowy, silny głos bardzo obiecującej pisarki.

Karolina Felberg

Dzikość płaszczki elektrycznej. O „Depeche Mode” Serhija Żadana

Akcja „Depeche Mode” rozgrywa się w ciągu kilku czerwcowych dni 1993 roku. Jej bohaterowie to studenci, którzy trawią dni na piciu, paleniu i włóczeniu się bez celu. Pewnego dnia znika ich kolega. Jego poszukiwania rozpoczną serię dziwnych spotkań – od teoretyka „pochuizmu”, przez generalską córkę punkówę, po redaktora mitomana – i staną się kanwą opowieści o ukraińskiej kontrkulturze i pogrążonym w postsowieckim chaosie kraju.

Marcin Bełza

To nie jest powieść. Recenzja książki „Oto ciało moje” Aleksandry Pakieły

„Oto ciało moje” Pakieły to zapis bulimicznych doświadczeń narratorki, których źródłem jest opresyjna, katolicka rodzina. To również bardzo źle napisana książka. Niemal każdy, kogo znam, kto przeżył w tym koszmarnym kraju wystarczająco długo, nosi w sobie podobną historię, a nawet gorsze. Jednak większość ma na tyle przyzwoitości, żeby nie upychać swoich formułowanych naprędce wynurzeń w okładki z podtytułem „powieść”.