[Wielka Brytania] Wynik wyborów jest przesądzony
To racjonalne posunięcie. Obecnie konserwatyści mają w sondażach 20 proc. przewagi nad Partią Pracy. Premier chce wykorzystać słabość przeciwnika i wzmocnić swoją pozycję.
Trwa jesienna zbiórka
na działalność Kultury Liberalnej.
Weź udział!
Czego potrzebujemy?
Co dostajesz w zamian?
Kultura Liberalna jest tygodnikiem wydawanym społecznie, to znaczy ukazuje
się dzięki wsparciu osób takich jak Ty. Bronimy wartości demokratycznych
i wolnościowych. Tworzymy idee dla Polski na przyszłość. Jesteśmy niezależni
od polityków i reklamodawców. Prosimy o to, abyś tworzył lub tworzyła
Kulturę Liberalną wspólnie z nami. Dołącz do grona naszych
comiesięcznych Darczyńców.
To racjonalne posunięcie. Obecnie konserwatyści mają w sondażach 20 proc. przewagi nad Partią Pracy. Premier chce wykorzystać słabość przeciwnika i wzmocnić swoją pozycję.
„Rosjanie nie powinni cieszyć się z Brexitu. Wielokrotnie powtarzano, że Putin marzy o upadku czy rozkładzie UE. Nie jestem jednak pewien, czy jest na to gotów”.
Po porażce zwolenników pozostania Wielkiej Brytanii w UE od razu pojawiły się głosy, że to dowód klęski „neoliberalizmu”. Kolejny po wyborach na Węgrzech, w Polsce i Austrii, po sukcesach populistów w Niemczech czy niepokojach we Francji. Wyjaśnienie brzmi znakomicie – prosto i w sposób przekonujący. Ma tylko jeden feler – niczego nie wyjaśnia.
„Brexit stanowi ukoronowanie zmierzchu postkomunistycznego mitu Zachodu”. Głosowanie nad wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej komentuje redaktor naczelny „Kultury Liberalnej”.
Szanowni Państwo! W czwartek, 23 czerwca, Brytyjczycy wezmą udział w referendum rozstrzygającym o pozostaniu kraju w Unii Europejskiej lub wyjściu ze Wspólnoty. Media na całym świecie, w tym także w Polsce, aż kipią od analiz konsekwencji, jakie decyzja mieszkańców Zjednoczonego Królestwa będzie miała dla jej bliższego i dalszego otoczenia. W ferworze debaty często pomija się […]
„Brytyjskie referendum to sąd nad tożsamością narodową, co w debacie publicznej jest maskowane tematem imigracji. Tak naprawdę chodzi jednak o stosunek Wielkiej Brytanii, a raczej Anglii, do reszty świata”, mówi były minister spraw zagranicznych.
„Decyzja Brytyjczyków o opuszczeniu UE przyczyni się do wzrostu niepewności politycznej w sytuacji, gdy i tak mamy jej już zbyt wiele. Dlatego sądzę, że ostatecznie zdecydujemy się zostać”, mówi dziennikarz tygodnika „The Economist”.
O Marii Skłodowskiej-Curie jako najbardziej wpływowej kobiecie ostatnich 200 lat; Ukraińcach, którzy nie chcą używać przysłanego im amerykańskiego sprzętu wojskowego, oraz o nieprzychylnych recenzjach pierwszych tygodni rządu Prawa i Sprawiedliwości.
Język polski w szkockich szkołach, postępująca sekularyzacja w Norwegii oraz propozycje George’a Sorosa dla Ukrainy – o tym pisała w minionym tygodniu międzynarodowa prasa.
Mimo, że w szkockim referendum zwyciężyli zwolennicy zachowania status quo, to wydarzenie radykalnie zmieniło wyobraźnię polityczną Brytyjczyków, którzy nagle stanęli przed realną groźbą rozpadu kraju. W obliczu tej zupełnie nowej alternatywy ożyła także dyskusja o systemie konstytucyjnym Wielkiej Brytanii, samorządzie angielskim i – przede wszystkim – o nierównościach społecznych.
Podczas gdy przegrane referendum niepodległościowe w Szkocji zamknie kwestię separatyzmu co najmniej na kilkanaście lat, to bezwzględny opór rządu madryckiego i rosnąca determinacja Katalończyków mogą w ciągu najbliższych miesięcy i lat doprowadzić do poważnego kryzysu na Półwyspie Iberyjskim.
O przedreferendalnych sondażach, konsekwencjach ewentualnej secesji Szkocji oraz „akcjach wyreżyserowanych przez brytyjski establishment polityczny” pisze w swoim przeglądzie prasy Marcin Dobrowolski.
Szkockie referendum niepodległościowe odbędzie się za kilka dni. To wyśmienita okazja do zastanowienia się, co konstytuuje współczesną tożsamość szkocką i w jaki sposób doszło do jej odrodzenia. Flaga, hymn, bohaterowie narodowi? A może młodzi Szkoci – bo ta grupa odegra zapewne kluczową rolę w referendum – zwracają uwagę na inne kwestie?
O nastrojach przed szkockim referendum niepodległościowym oraz o kolejnych analizach zmieniającej się sytuacji na Ukrainie pisze w przeglądzie prasy Marcin Dobrowolski.
Zaprzątamy sobie serca i głowy Ukrainą, nie chcąc, by doszło tam do wojny i do oderwania od niej Krymu. Nie powinien nam jednak umknąć fakt, że po przeciwnej stronie kontynentu, na Wyspach Brytyjskich, Szkocka Partia Narodowa (SNP) chce utworzyć nowe, niezależne od Anglii państwo. W zasadzie zaś przywrócić stary stan rzeczy, a więc sytuację sprzed 307 lat, gdy Szkocja była niezależnym państwem.