
Szanowni Państwo,
nie ma pracy dla młodych. A jeśli akurat jest, to z pewnością nie spełni nadziei pracobiorców. Nie tylko pod względem wysokości pensji, ale także pewności zatrudnienia oraz komfortu pracy. Tak ponury wniosek płynie z najnowszych badań rynku pracy, przeprowadzonych także na polskim podwórku.
Dlaczego jest tak źle?
W zależności od tego, kogo zapytamy, otrzymamy jedną z dwóch jednoznacznych odpowiedzi. A między nimi pustka, wielka pustka, albowiem obie strony okopały się po swoich stronach i regularnie wymieniają ciosami.
„Trzeba obniżyć koszty pracy i uelastyczniać formy zatrudnienia!”, mówią jedni, na przykład powołując się na rozwiązania niemieckie. „Polska od 25 lat konkuruje tylko niskimi kosztami pracy – ten model na dłuższą metę jest nie do utrzymania, bo na wschód od Polski praca jest jeszcze tańsza!”, odpowiadają inni. Ta sama grupa sposobu na uzdrowienie rynku pracy szuka w eliminacji umów-zleceń i o dzieło, a następnie wprowadzeniu obowiązku zatrudnienia na umowę o pracę.
I tu dopiero sprawa się komplikuje.
Bo czy każda umowa poza zatrudnieniem na czas nieokreślony to osławiona „śmieciówka”? Czy tak samo i w każdej sytuacji można oceniać umowę o dzieło, umowę-zlecenie i umowę na czas określony? Co z nierentownymi branżami?
Tego rodzaju spory rozpalają do czerwoności aule uniwersytetów oraz łamy pism opiniotwórczych. Powinny jednak przede wszystkim interesować tych, których załamanie gospodarcze dotyka najbardziej, czyli młodych Europejczyków. Poziom bezrobocia w tej grupie wiekowej dochodzi w niektórych krajach do 50 proc., a szanse na jego szybkie zredukowanie wydają się niewielkie. Monstrualny dług publiczny w wielu państwach spadnie na tych, którzy dziś są dziećmi. „Będziecie mieli gorzej niż pokolenie Waszych rodziców” – takie płyną wnioski z prac analityków. Ale może zamiast godzić się na taką diagnozę, lepiej zastanowić się, jak ten stan rzeczy zmienić.
Gdzie szukać źródeł obecnej sytuacji i czyim receptom zaufać? Czy winne są szkoły, które, ignorując potrzeby rynku pracy, „produkują bezrobotnych”? Młodzi absolwenci, którzy mają zbyt wygórowane wymagania płacowe i socjalne? A może owe zmienne „potrzeby runku” są jedynie zasłoną dymną pozwalającą tłumaczyć brak pomysłów na walkę z problemem? Czy liberalizować kodeks pracy i godzić się na coraz bardziej elastyczne formy zatrudnienia?
Takie pytania zadaliśmy gościom naszej debaty zorganizowanej na Poddaszu Kultury: filozofce i stałej współpracowniczce „Kultury Liberalnej” Katarzynie Kasi, podsekretarzowi stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej Jackowi Męcinie, ekonomistce z Uniwersytetu Warszawskiego Joannie Turowicz oraz dziennikarzowi i ekspertowi OPZZ Piotrowi Szumlewiczowi. Dyskusję moderowała Karolina Wigura.
Rozmowa była drugą z cyklu wspólnych debat organizowanych przez międzynarodową sieć Time To Talk i „Kulturę Liberalną”. Skrócony zapis pierwszej debaty znajdą Państwo TUTAJ.
Stopka numeru:
Autor koncepcji Tematu Tygodnia: Jarosław Kuisz.
Współpraca: Błażej Popławski, Viktoriia Zhuhan, Emilia Kaczmarek, Anna Olmińska, Elżbieta Ber.
Zdjęcia: Grzegorz Brzozowski.