0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > Polski rząd obawia...

Polski rząd obawia się, że nie przestrzega prawa

Z Małgorzatą Bonikowską rozmawia Zofia Majchrzak

Polski rząd obawia się tego, iż większość państw UE uzna, że nie przestrzega prawa. Naciski polityczne na sędziów, do jakich dziś dochodzi w Polsce, można, zgodnie z rozporządzeniem, uznać za naruszenie praworządności.

Zofia Majchrzak: Co oznacza wspólna deklaracja premierów Viktora Orbána i Mateusza Morawieckiego? Politycy deklarują w niej wzajemne poparcie dla swoich interesów i potwierdzają zapowiedź weta w sprawie wieloletniego budżetu Unii Europejskiej i postpandemicznego Funduszu Odbudowy.

Małgorzata Bonikowska: Chcę wierzyć, że jest elementem strategii negocjacyjnej, obliczonej na to, aby uzyskać dodatkowe ustępstwa. Mam jednak nadzieję, że ostatecznie Polska i Węgry będą dążyć do zatwierdzenia pakietu budżetowego.

Elementem, który budzi sprzeciw Budapesztu i Warszawy, jest powiązanie unijnych środków z praworządnością. Dlaczego Polska grozi wetowaniem budżetu i Funduszu Odbudowy, a nie samego mechanizmu praworządności?

Paradoks tej sytuacji polega na tym, że Polska i Węgry chcą pozbyć się rozporządzenia zawierającego klauzulę wiążącą wydatkowanie środków z przestrzeganiem zasad praworządności, czego nie mogą osiągnąć za pomocą weta. Grożą więc zawetowaniem budżetu. Wyjaśnijmy, że negocjowany pakiet składa się z trzech elementów. Pierwszym jest budżet wieloletni, uchwalany zgodnie ze standardową procedurą, ale do jego przyjęcia potrzebna jest jednomyślność wśród państw członkowskich. Drugim elementem jest nadzwyczajny fundusz odbudowy, który również wymaga jednomyślności, a także z uwagi na zaciągnięcie pożyczek, ratyfikacji parlamentów krajowych. Możemy zablokować zatem przyjęcie zarówno budżetu, jak i funduszu. Trzeci element pakietu, czyli rozporządzenie o powiązaniu finansów z praworządnością jest przyjmowany większością kwalifikowaną w Radzie, w której skład wchodzą ministrowie wszystkich państw Unii. W związku z tym, Polska i Węgry nie mają możliwości zablokowania go. Aby przegłosować wprowadzenie rozporządzenia, potrzebne są głosy 15 państw, reprezentujących 65 procent mieszkańców UE. W tym momencie za przyjęciem dokumentu opowiada się 25 krajów. Jednocześnie, Parlament Europejski, bez którego nie można uchwalić budżetu, zapowiada, iż nie zaakceptuje go bez klauzuli warunkowości. Scenariusz, w którym Unia wycofuje pomysł powiązania pieniędzy z praworządnością, jest więc nierealny.

Czy wprowadzenie mechanizmu praworządności wymaga zmian traktatowych? Tak twierdzi między innymi Witold Waszczykowski w rozmowie z „Kulturą Liberalną”.

Przygotowując projekt rozporządzenia, prawnicy doszli do wniosku, że istnieje podstawa prawna do jego sformułowania w obecnym brzmieniu. Jeżeli któreś państwo członkowskie ma co do tego wątpliwości, może złożyć skargę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Za podstawę prawną posłużył art. 322, mówiący o sposobie wydatkowania środków budżetowych. Rozporządzenie to akt prawa wtórnego, musi zatem być zgodne z aktami prawa pierwotnego, czyli traktatami. Nie jestem sędzią Trybunału ani prawnikiem, nie są nimi także politycy. Gdyby Trybunał orzekł, że w rozporządzeniu zastosowano niewłaściwą podstawę prawną, zostałoby uchylone.

Nie ma mowy o możliwości narzucania rozwiązań prawnych w kwestiach światopoglądowych. Narracja polskiego rządu to gra na emocjach opinii publicznej, przykład marketingu politycznego.

Małgorzata Bonikowska

Jak miałby działać mechanizm praworządności?

Mechanizm jest szczegółowo opisany w rozporządzeniu. Mówi ono, że skoro UE dysponuje środkami publicznymi obywateli wszystkich państw członkowskich, a dodatkowo ma wspólnie zaciągnąć kredyty na międzynarodowych rynkach finansowych, ciąży na niej duża odpowiedzialność finansowa. W związku z tym trzeba zapobiegać wszelkim nieprawidłowościom w procesie zarządzania tymi funduszami. Rozporządzenie wymienia sytuacje, które mogą do nich prowadzić, poczynając od korupcji, a na niemożności odwołania się do systemu sądowniczego w sytuacji sporu kończąc. Dodatkowo, w rozporządzeniu bardzo jasno opisane są sankcje, jakie mogą zostać nałożone na kraj, który dopuszcza się naruszeń. Zadaniem Komisji Europejskiej jest monitoring oraz inicjowanie procedury. Natomiast decyzja, czy występują przesłanki do nałożenia sankcji, leżeć będzie po stronie państw członkowskich. Rada UE, składająca się z ministrów, w tym polskiego i węgierskiego, będzie podejmować ją większością kwalifikowaną.

Czego w takim razie obawia się polski rząd?

Polski rząd obawia się tego, że większość państw UE uzna, że nie przestrzega prawa. Naciski polityczne na sędziów, do jakich dziś dochodzi w Polsce można, zgodnie z rozporządzeniem, uznać za naruszenie praworządności.

Czy w obecnej sytuacji taki mechanizm mógłby zablokować przepływ pieniędzy z Unii do Polski?

Tak. Dotychczas polski rząd został pozwany przed Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, wskutek czego sędziowie uznali, że Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nie ma prawa orzekać. Rozporządzenie wprowadza nowe narzędzie wywierania nacisku. Wraz z jego wprowadzaniem kurki z pieniędzmi płynącymi do Polski mogłyby zostać zakręcone. Taka blokada obowiązywałaby tymczasowo, aż do momentu, w którym rząd nie zmieniłby swojej polityki.

Czy obawy prawicy o to, że machizm może być stosowany, by narzucać Polsce rozwiązania prawne w kwestii na przykład małżeństw jednopłciowych, są słuszne?

Są nieuzasadnione. Rozporządzenie wskazuje konkretne sytuacje, które kwalifikowane są jako przypadki naruszenia praworządności. Za takie naruszenie uznaje się na przykład sytuacje, w której obywatel nie może zaskarżyć w sądzie decyzji organu państwowego lub kiedy na sędziów wywierany jest nacisk polityczny. Nie ma tam nic o LGBT ani o stylu życia czy edukacji. Nie ma mowy o możliwości narzucania rozwiązań prawnych w kwestiach światopoglądowych. Narracja polskiego rządu to gra na emocjach opinii publicznej, przykład marketingu politycznego. Jak się okazuje, gra skuteczna, bo obecnie większość Polaków popiera weto budżetu.

Jakie byłyby konsekwencje ewentualnego weta?

Jego użycie nie przyniosłoby Polsce żadnych korzyści finansowych. W historii Unii Europejskiej prawo weta było wielokrotnie stosowane jako groźba, instrument negocjacji. Zdarzało się, że państwa wetowały różne akty prawne i konkluzje Rady Europejskiej, nigdy nie użyto jednak weta, aby zablokować budżet. Gdyby teraz do tego doszło, w 2021 roku Unia musiałaby działać w oparciu o prowizorium budżetowe. W praktyce oznacza to, że pokrywane byłyby jedynie wydatki związane z doraźną pracą instytucji, ponieważ bez podstawy prawnej, jaką jest ustawa budżetowa, nie można uruchomić żadnego nowego projektu. To byłoby katastrofalne, zwłaszcza dla krajów będących beneficjentami funduszy spójności, takich jak Polska. Projektów infrastrukturalnych czy energetycznych nie da się prowadzić w oparciu o prowizorium, ponieważ są one zaplanowane na okres wielu lat.

A co z funduszem odbudowy? Czy pozostałe kraje UE są w stanie ominąć polskie weto?

Jeśli fundusz zostanie zawetowany, wszyscy będą niezadowoleni, bo nie będzie można uruchomić środków potrzebnych do walki z kryzysem gospodarczo-społecznym wywołanemu pandemią. W Europie widać jednak ogromną determinację, aby taki fundusz powstał. W sytuacji weta najprawdopodobniej zostanie on uruchomiony z pominięciem państwa, które by je złożyło. W historii Unii został już ustanowiony precedens, czyli Europejski Mechanizm Stabilności, dotyczący krajów strefy euro. Nie zmienia to faktu, iż proces uruchomienia środków zostałby opóźniony przynajmniej o kilka miesięcy.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ
(51/2020)
2 grudnia 2020

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj