0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Temat tygodnia > Fratelli Tutti –...

Fratelli Tutti – encyklika czasów powikłanych

Helena Anna Jędrzejczak

„Fratelli Tutti” określiłabym „encykliką czasów powikłanych”. Czasów, w których wydaje się, że nauczanie papieża nie może być już subtelnym teologicznym wywodem na miarę Benedykta XVI, ale pełnym pasji wezwaniem do braterstwa, troski o najsłabszych i zadbania o sprawiedliwość.

Dietrich Bonhoeffer, niemiecki teolog i duchowny luterański zaangażowany w antynazistowski ruch oporu, pisał, że podstawą etyki chrześcijańskiej jest odpowiedzialność za braci i siostry, zwłaszcza tych najsłabszych, najbardziej bezbronnych. W pisanym w więzieniu eseju zatytułowanym „Wina, usprawiedliwienie, odnowa” [1] dokonuje wyznania win. Przyjmuje w imieniu Kościoła (rozumianego jako wspólnota wierzących), każdego chrześcijanina i własnym winę za utratę życia najsłabszych i najbardziej bezbronnych braci i sióstr Chrystusa (mając na myśli przede wszystkim Żydów). Jednak wśród win wymienia także zamykanie oczu na wyzysk, przemoc, niesprawiedliwość, wykorzystywanie seksualne, bierność wobec najokrutniejszej przemocy, której ofiarami byli najsłabsi z jego braci i sióstr. Wprost pisze o obojętności wobec pracujących ponad siły: „Kościół wyznaje, że patrzył w milczeniu, gdy biedni byli eksploatowani i wyzyskiwani, podczas gdy silni się bogacili” [2].

Tadeusz Mazowiecki określił Bonhoeffera mianem „chrześcijanina sytuacji powikłanych”, odnosząc się do czasów, w których żył, i wyborów, których dokonał. Czytając najnowszą encyklikę Franciszka, przez niego samego nazwaną „społeczną”, oraz poznając papieską diagnozę współczesności i jej problemów, „Fratelli Tutti” określiłabym „encykliką czasów powikłanych”. Czasów, w których wydaje się, że nauczanie papieża nie może być już subtelnym teologicznym wywodem na miarę Benedykta XVI, ale pełnym pasji wezwaniem do braterstwa, troski o najsłabszych, zadbania o sprawiedliwość, w tym sprawiedliwość społeczną. Podążania szlakiem wytyczonym przez świętego Franciszka z Asyżu, który „nie prowadził wojny dialektycznej, narzucając doktryny, ale przekazywał miłość Boga. Zrozumiał, że «Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim» (1J 4, 16)”. Czasów, w których wyborem chrześcijanina i każdego człowieka dobrej woli musi być nie dbałość o czystość doktryny, ale troska o drugiego człowieka. Wreszcie czasów, w których trzeba spojrzeć na cały świat, a nie do wewnątrz instytucji, poszukując wszystkich sprzymierzeńców, którzy mogą pomóc w realizacji celu.

Zawód i wyzwanie

Ci, którzy oczekiwali, że Franciszek w kolejnej po „Laudato Si” encyklice będzie dokonywał zmian w Kościele, zapewne są zawiedzeni. Papież nie porusza bowiem problemów, które z polskiej czy też europejskiej perspektywy jawią się jako kluczowe: kwestii zniesienia celibatu, komunii dla rozwodników, zmiany nauczania Kościoła w zakresie etyki seksualnej, w tym homoseksualności czy stosunku do antykoncepcji. Kwestie, które rozpalają okołokościelne emocje w Polsce, nie są jednak dla Franciszka kluczowe. To wewnętrzne problemy Kościoła, a nie świata.

Treść encykliki jest więc spójna z ogólnym przesłaniem Franciszka, w tym z jego odejściem od klerykalizmu. We „Fratelli Tutti” nie koncentruje się bowiem na Kościele, w tym zwłaszcza Kościele hierarchicznym, tylko na człowieku, w jego cierpieniu, nędzy i bezsile. Franciszek nie zajmuje się Kościołem, tylko światem i człowiekiem. Postanowił więc zmieniać nie Kościół, tylko świat, szukając sprzymierzeńców wśród wszystkich ludzi dobrej woli. Tymi, którzy mają pomagać zmierzać drogą do bardziej sprawiedliwego świata proponowanego przez Franciszka, są Biedaczyna z Asyżu, Dobry Papież Jan XXIII i wielki imam Al-Azhar Ahmad Al-Tayyib – współsygnatariusz ubiegłorocznego „Dokumentu o ludzkim braterstwie dla pokoju światowego i współistnienia”.

Papież Franciszek rzuca bogatej Północy podwójne wyzwanie. Po pierwsze, pomija kwestie, które dzielą europejskich teologów, episkopaty i społeczeństwa. Nie odnosi się nawet do palącego problemu pedofilii w Kościele. Po drugie, jako główne przeszkody stojące na drodze do pokoju i braterstwa wskazuje część czynników decydujących o dzisiejszej uprzywilejowanej pozycji państw Północy, w tym zwłaszcza światowych mocarstw. W pewnej mierze encyklika wpisuje się więc w dyskurs postkolonialny, jednak nie skupia się na problematyce winy, ale przede wszystkim na zjawiskach, w których uczestniczą współczesne społeczeństwa i z których korzyści czerpią wybrani.

aut. Wendy van Zyl, źródło: Pexels

Zaprzeczenie „aksjomatom”

Franciszek odrzuca jako aksjomat to, co dziś często prezentowane jest jako podstawa systemów demokratycznych, czyli „świętą własność prywatną”. W nadal postpeerelowskiej Polsce dominującym dyskursem jest ten neoliberalny, w myśl którego gospodarka wcale nie jest – jak nakazuje Konstytucja – „społeczną gospodarką rynkową”, ale bezwzględnym kapitalizmem. W czasach „Solidarności” polski Kościół zdecydowanie stał po stronie pracujących, by wspomnieć choćby „Etykę pracy” Tischnera. Dziś problematyka prawa do pracy, godności z nią związanej i troski o pracujących nie jest – by ująć rzecz delikatnie – kluczowym tematem jego nauczania. Zostawmy jednak polski grajdołek na boku, ponieważ tezy Franciszka zdają się być iście rewolucyjne. Pisze bowiem:

„[…] przypominam, że «tradycja chrześcijańska nigdy nie uznała prawa do własności prywatnej za absolutne i nienaruszalne i podkreślała społeczną funkcję wszelkiej formy własności prywatnej»[3]. Zasada wspólnego używania dóbr stworzonych przez wszystkich jest «pierwszą zasadą całego porządku społeczno-etycznego» [4] i jest to prawo naturalne, pierwotne i pierwszorzędne [5]. Wszystkie inne prawa dotyczące dóbr koniecznych do pełnej realizacji osób, w tym prawo do własności prywatnej oraz wszelkie inne, «nie mogą utrudniać, a wręcz przeciwnie, ułatwiać ich realizację»” [6].

Mylą się jednak ci, którzy we Franciszku widzą komunistycznego komisarza odbierającego majątek pracującym, by oddać go tym, którzy pracować nie chcą. Papież podkreśla, że najlepsza polityka to ta, w której praca – jako „nieodzowny wymiar życia społecznego” – „jest nie tylko sposobem zarabiania na chleb, ale także drogą rozwoju osobistego, tworzenia zdrowych relacji, wyrażania siebie, dzielenia się darami, budowania poczucia współodpowiedzialności za rozwój świata” [7]. Podkreśla przy tym jej wspólnototwórczy wymiar, budowanie odpowiedzialności za otaczający świat i społeczeństwo, do którego się należy. Dlatego też praca, w tym prawo do niej, musi podlegać ochronie. Kwestia stosunku do własności prywatnej nie ma jednak w encyklice Franciszka wymiaru wyłącznie ekonomicznego. Tę samą zasadę – czyli podporządkowanie zasad użytkowania dóbr ogólnemu prawu opartemu na idei współdzielenia – należy stosować do relacji międzynarodowych. Tak jak w imię szacunku dla własności prywatnej nie mogą być wykorzystywane pojedyncze osoby, tak jedne państwa nie mogą dla budowania własnej potęgi czy pozycji w świecie wyzyskiwać innych.

Przyjaźń i pojednanie

Franciszek w drodze ku pokojowi i powszechnemu braterstwu szuka wsparcia w myśli i życiu swego mistrza – Biedaczyny z Asyżu, w pismach zabiegającego o światowy pokój Jana XXIII zwanego „Dobrym Papieżem Janem” i we wspólnym, ponadreligijnym działaniu z wielkim imamem Ahmadem Al-Tayyibem. Przywołując historię spotkania świętego Franciszka z sułtanem Malik-al-Kamilem w Egipcie, pokazuje drogę, którą powinien podążać każdy przywódca – polityczny i religijny, każde państwo i każdy człowiek, by spotkać się i rozmawiać. Poprzez odwołanie się do antywojennych wypowiedzi Jana XXIII i wskazanie, że rozwinięte podczas zimnej wojny powszechne pragnienie pokoju zostało zmarnowane, wzywa do zawrócenia na szlak wiodący ku dialogowi; w tym kontekście stanowczo wzywa wszystkie kraje do zaprzestania stosowania kary śmierci – pisze, że jej stosowanie – podobnie jak wojna – „w ostateczności jedynie przyczynia się do jeszcze większego zniszczenia tkanki społeczeństwa narodowego i światowego” [8]. Wreszcie, pięciokrotnie wspominając spotkania i apel opracowany wspólnie z wielkim imamem Ahmadem Al-Tayyibem, pokazuje możliwość współpracy ponad religijnymi i kulturowymi podziałami, a także siłę, jaką ta współpraca może dawać w relacjach z przywódcami politycznymi. Praktykuje w ten sposób zaproponowaną koncepcję życia jako „sztuki spotkania” ze wszystkimi. Zwraca również uwagę na konieczność spotkania także z tymi wyrzuconymi na margines – świata, społeczeństwa, zainteresowania władz politycznych.

Cytując „Napomnienia” świętego Franciszka, papież Franciszek proponuje ludziom „formę życia, mającą posmak Ewangelii”. Może to zaproszenie jest na tyle subtelne i niesie ze sobą na tyle uniwersalne przesłanie, że „posmak Ewangelii” nie będzie stanowił przeszkody dla żadnego człowieka dobrej woli? Franciszek wskazuje, że „Dla chrześcijan słowa Jezusa [dotyczące współczucia i troski o drugiego człowieka – HJ] mają również inny transcendentny wymiar. Oznaczają one rozpoznanie samego Chrystusa w każdym bracie, który jest opuszczony lub wykluczony (por. Mt 25, 40.45)” [9]. Tym samym podkreśla, że te najważniejsze wartości życia społecznego – troska, współczucie, odpowiedzialność za drugiego człowieka – nie są dla chrześcijaństwa unikatowe. Religia nadaje im transcendentny wymiar, jednak zaproszenie do pracy nad ich upowszechnieniem jest skierowane do każdego, kto gotów jest ją podjąć.

Papieskie zaproszenie 

Franciszek, nawołując do spotkania i pojednania, przypomina, że to ostatnie musi opierać się na pamięci: pamięci o Shoah, pamięci o atakach atomowych w Hiroszimie i Nagasaki, pamięci o wyzyskiwaniu ludów tubylczych, pamięci o wszystkich zbrodniach ludobójstwa. Tylko pamięć i przyznanie się do win może rozpocząć proces pojednania, który później ma szansę stać się postulowaną przez Franciszka przyjaźnią – podstawą wszelkich stosunków społecznych i politycznych. Cytowany na początku eseju Dietrich Bonhoeffer za warunek powojennej moralnej odbudowy Europy i świata Zachodu również uważał wyznanie win, zadośćuczynienie sprawiedliwości i zaprowadzenie pokoju, które staną się podstawą pojednania i przebaczenia. Dziś, choć okoliczności wydają się odmienne, podobnie jak inspiracje ideowe i teologiczne oraz sposób prowadzenia wywodu, Franciszek kreśli te same wyzwania.

Zaproszenie do stawienia czoła wyzwaniom papież kieruje do każdej i każdego z nas – jako współodpowiedzialnych za losy świata. Wskazuje, że obowiązkiem każdego chrześcijanina jest zaangażowanie w rozwiązywanie problemów trapiących współczesny świat i działanie na rzecz wykluczonych i cierpiących. Tym, których wpływ na kreowanie rzeczywistości jest większy, wręcz nakazuje zmianę priorytetów – nie mogą być nimi dłużej zysk finansowy i pragnienie sprawowania władzy tak silne, że dla ich uzyskania i utrzymania wyzyskuje się ludzi i kraje, a w społeczeństwach kreuje nienawiść – do politycznych oponentów, do grup wykluczonych, do migrantów. Ci, którzy odpowiadają za wzniecanie wojen – mają tego zaprzestać. Ci, którzy odpowiadają za stanowienie niesprawiedliwego prawa, pozwalającego na wyzysk czy sankcjonującego karę śmierci – mają zacząć służyć ludzkości, a nie jej wybranym grupom i niskim instynktom. Ci, którzy dążą do supremacji własnego państwa, mają podporządkować się instytucjom międzynarodowym działającym na rzecz pokoju, społecznej sprawiedliwości czy zwalczenia głodu na świecie. Franciszek pisze:

„Powinno się jednak przynajmniej przewidywać możliwość powołania do życia skuteczniejszych organizacji światowych, obdarzonych autorytetem, aby zapewnić globalne dobro wspólne, eliminację głodu i ubóstwa oraz pewną obronę podstawowych praw człowieka”. Czy encyklika Franciszka stanowiła inspirację dla Komitetu Noblowskiego, który 6 dni po jej publikacji przyznał tegoroczną Pokojową Nagrodę Nobla Światowemu Programowi Żywnościowemu? Nie wiemy. Jednak zarówno ci, dla których wskazówkę stanowi nauczanie papieskie, jak i ci, do których bardziej przemawia wskazanie Komitetu Noblowskiego, znajdują czytelny kierunkowskaz – wzrok powinniśmy kierować ku najbiedniejszym i najbardziej bezbronnym i tego samego wymagać od politycznych przywódców.

Przypisy:

[1] „Ethics – Dietrich Bonhoeffer Works” (DBWE), tom 6, Minneapolis 2008, s. 134–145.
[2] Tamże, s. 140.
[3] Enc. „Laudato si’” (24 maja 2015), 93: AAS 107 (2015), 884.
[4] Św. Jan Paweł II, Enc. „Laborem exercens” (14 września 1981), 19: AAS 73 (1981), 626.
[5] Por. Papieska Rada Iustitia et Pax, Kompendium nauki społecznej Kościoła, 172.
[6] Enc. „Fratelli Tutti”, (3 października 2020), 120.
[7] Enc. „Fratelli Tutti”, (3 października 2020), 162.
[8] Enc. „Fratelli Tutti”, (3 października 2020), 256.
[9] Enc. „Fratelli Tutti”, (3 października 2020), 84.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 614

(44/2020)
13 października 2020

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj