0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > [Sawczuk w poniedziałek]...

[Sawczuk w poniedziałek] Skala moralnego zepsucia w Kościele jest trudna do wyobrażenia

Tomasz Sawczuk

Z istniejących dowodów wynika, że w Kościele istniał zorganizowany system gwałcenia dzieci i ukrywania sprawców – a Kościół wciąż nie chce się z tego rozliczyć.

Kiedy mówi się zdanie: „ile wiedział Jan Paweł II?”, to od razu wiadomo, o czym się mówi – że nie chodzi o poziom znajomości Biblii, tylko ochronę drapieżników seksualnych, którzy gwałcili dzieci.

To może sugerować, że jest tu do wyjaśnienia pewna historia. Są ofiary, a więc są i sprawcy – są również ludzie, którzy umożliwiali ich przestępczą działalność. Trzeba zatem ustalić, kto ponosi odpowiedzialność. Jednak dla innych tego rodzaju podawanie w wątpliwość świętości papieża, a może i szerzej – rzucanie cienia podejrzeń na ludzi Kościoła katolickiego – będzie trudne do przełknięcia lub wręcz niedopuszczalne.

Kaczyński i antywojtylianizm

W tym kontekście szczególną uwagę zwróciła ostatnio wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego. Jak mówił w czasie wystąpienia w Wadowicach prezes PiS-u, „Jan Paweł II jest dziś bardzo ostro i konsekwentnie atakowany w swojej ojczyźnie. Jest atakowany niesprawiedliwie za różne grzechy, które nie były jego grzechami. Jest niszczony jako autorytet. W głównej mierze dlatego, że jego postać wpisała się do polskiej historii, ale też dlatego, że stała się częścią polskiej tożsamości”.

Kaczyński odrzucił również „agendę antysuwerennościową, czyli tą niemiecką i lewacką, którą w skrócie można określić jako antychrześcijańską. Można ją nawet określić jako antywojtyliańską”. Prezes PiS-u wyraził też nadzieję, że w przyszłości znaczenie JPII będzie jeszcze rosnąć.

Jednak postawa Kaczyńskiego zwiastuje raczej inny scenariusz, w którym Jan Paweł II będzie stawał się postacią bardziej obcą i wyjętą jakby z innych czasów. Nie chodzi tylko o zmianę pokoleniową, przekorę i żarty młodych: 2137, odjaniepawlanie czy memy z „papą”. Chodzi też o to, że Jan Paweł II staje się jednym z symboli nierozliczenia pedofilii w Kościele. I jeśli Kościół w pełni i otwarcie się nie oczyści, to można się spodziewać, że antywojtylianizm będzie się rozwijać.

Łomża jak watykańska kolonia

Tymczasem skala moralnego zepsucia w Kościele wciąż wydaje się trudna do wyobrażenia. Żeby sobie to uświadomić, wystarczy wziąć do ręki wydaną niedawno książkę Marcina Gutowskiego „Bielmo. Co wiedział Jan Paweł II?”. Autor rozmawiał ostatnio z Jarosławem Kuiszem w podcaście „Kultury Liberalnej” – warto posłuchać całości.

Wrażenie robią już nawet pojedyncze historie. Wstrząsający jest przypomniany w rozmowie przypadek arcybiskupa Juliusza Paetza. Ten najpierw pracował w Watykanie, gdzie dopuszczał się nadużyć seksualnych. Potem został mianowany biskupem i zesłany do… Łomży. Jak zwraca uwagę Kuisz, jest to tak, jakby uznano, że Łomża to jakaś dzika kraina, gdzie prawo nie obowiązuje i wolno tam krzywdzić ludzi. Oto więc moment, w którym Polacy rzeczywiście zostali potraktowani jak kolonia – tyle że przez Kościół, a nie krytyków kościelnych nadużyć.

Jak opisuje Gutowski, w Łomży Paetz miał dalej dopuszczać się przestępstw seksualnych, a zatem otrzymał… awans na arcybiskupa w Poznaniu. Tam wybucha kolejny skandal, więc wtedy Paetz otrzymuje propozycję… powrotu do Watykanu. I to się nie udaje, prawdopodobnie dlatego, że „Rzeczpospolita” publikuje dobrze udokumentowany materiał o jego uczynkach. Jak wynika z relacji hierarchów kościelnych, pozyskanych przez Gutowskiego, na każdym z tych etapów o prawdzie „wszyscy wiedzieli”.

Dziś znamy wiele historii znacznie bardziej drastycznych niż przypadek Paetza. Przede wszystkim warto odnotować, że problem nie dotyczy pojedynczych przypadków, lecz systemu wykorzystywania seksualnego dzieci i ukrywania drapieżców seksualnych przez Kościół. System ten sięgał – a gdzieniegdzie z pewnością wciąż sięga – od poszczególnych parafii, aż do Watykanu. Już teraz istnieje na to wiele dowodów, pojawiają się też pierwsze kompleksowe raporty. A jednak w dalszym ciągu znamy jedynie ułamek spraw.

Tymczasem Kościół, jak słyszymy, ogółem nie chce współpracować. Jak mówił przewodniczący państwowej komisji do spraw pedofilii, Błażej Kmieciak, „współpraca komisji z polskim Episkopatem jest niezwykle trudna”. Gutowski oceniał, że komisja ma w praktyce związane ręce – jeśli Kościół nie chce przekazywać jej dokumentów, to nawet nie ma sankcji, żeby to wyegzekwować.

Rozliczenie Kościoła to test suwerenności

W istocie, taktyka obrony Jana Pawła II przyjęta przez Jarosława Kaczyńskiego przypomina przyjmowany przez papieża sposób bronienia działających w Kościele drapieżników seksualnych, na zasadzie: nie wolno rzucać oskarżeń, przecież to są zasłużeni ludzie Kościoła. A że oskarżenia mogą być w istotnej mierze prawdziwe? Cóż, nie wolno tak mówić. Tym sposobem, jak wiemy z historii, ani reputacja Jana Pawła II nie stanie się lepsza, ani dzieci nie będą bezpieczniejsze.

Prawica atakuje edukację seksualną w szkołach, ponieważ twierdzi, że deprawuje ona uczniów. Tymczasem z istniejących dowodów wynika, że w Kościele istniał zorganizowany system gwałcenia dzieci i ukrywania sprawców, który istniał przez dekady, a może i wieki – a Kościół w dalszym ciągu nie chce się z tego w pełni rozliczyć, również w Polsce.

Jeśli więc ktoś zagraża dzieciom, to raczej księża niż nauczyciele – i nie ma w tym stwierdzeniu żadnej złośliwości, jest to po prostu suchy opis faktów, który będzie prawdziwy aż do czasu oczyszczenia się Kościoła. Jak na ironię, to właśnie edukacja seksualna ma w zamyśle dać uczniom większe bezpieczeństwo – pomóc dowiedzieć się, jak uniknąć przemocy seksualnej albo uzyskać pomoc. Jest to problem, w odniesieniu do którego Polska powinna realnie wykazać suwerenność – pokazać, że nasze prawo obowiązuje i nie ma świętych krów.

 

* Zdjęcie wykorzystane jako ikona wpisu: Wikimedia Commons.

 

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 723

(47/2022)
21 listopada 2022

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj