0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Czytając > Pięć książek obrazkowych...

Pięć książek obrazkowych na dobranoc [KL dzieciom]

Paulina Zaborek

Książki obrazkowe mają tę wspaniałą właściwość, że odwołują się do rozmaitych obszarów czytelniczego zaangażowania. Można je odbierać na poziomie estetycznym, zachwycając się kreską, światłem, plamą barwną, można docenić lapidarność tekstu, który ograniczoną liczbą słów snuje bogatą w znaczenia odpowiedź, wreszcie – niosą ze sobą ładunek emocjonalny, zawarty zarówno w tekście, jak i w ilustracjach oraz, i to już prawdziwa wisienka na torcie, zachęcają do twórczego przekroczenia ram przedstawionej historii i snucia jej dalej w dowolnych modyfikacjach i wariantach.

Do niniejszego zestawienia wybrałam książki obrazkowe, które mają pewną wspólną cechę – mogą być wspaniałą opowieścią na dobranoc, czarodziejską historią do przeczytania dziecku na koniec dnia, gdy chcemy odłożyć na bok sprawy codzienne i przywołać piękne sny. W zabieganym świecie my wszyscy, rodzice i dzieci, bardzo potrzebujemy takich chwil.

„Co uczucia robią nocą?”

„Co uczucia robią nocą?” Tiny Oziewicz (tekst) i Aleksandry Zając (ilustracje) to trzecia odsłona uwielbianego cyklu o uczuciach (w minionych latach ukazały się: „Co robią uczucia?” i „Co lubią uczucia?”). Tym razem wsłuchujemy się w te uczucia, które towarzyszą nam często wieczorową i nocną porą. Rozpoznajemy je, nazywamy, zastanawiamy się, dlaczego się pojawiają, co znaczą, do czego prowadzą. Jest więc Samotność, której jednak towarzyszy Wolność (razem spędzają wieczory); Nadzieja, która nie gasi ogniska, trwa w oczekiwaniu; Tęsknota, która wygrywa na wiolonczeli tęskną melodię, Strach czający się w kącie oraz Lęk, który szykuje się do snu (jeszcze tylko sprawdzi, czy nic nie czyha pod łóżkiem). Wydaje się, że noc sprzyja melancholii, żalowi, tęsknocie, ale nocą rozkwitają także Wyobraźnia (wtedy ma najwięcej czasu na dalekie wyprawy), Przyjaźń, która gadałaby do rana i w środku nocy zamawia pizzę na wynos, a także Zachwyt, który nie potrafi oderwać się od czytanej książki (jeszcze tylko jeden rozdział!). Pod wieczór przychodzi Spokój, który idzie na długi spacer z psem. Później, gdy zasną, Spokój czuje we śnie zapach konfitur, a pies czuje zapach Spokoju…

Autorki książki nie dzielą uczuć na dobre i złe. Wszystkie są równouprawnione, odnajdujemy je w sobie i próbujemy zaakceptować ich obecność, zyskujemy też  informację o konsekwencjach, jakie się z tą obecnością wiążą: „Radość nie może zasnąć. Najchętniej wyskoczyłaby z tego łóżka!”, „Cierpliwość dokładnie się myje i starannie rozczesuje futerko, zanim położy się do łóżka. To, czego nie zdążyła zrobić dzisiaj, zrobi jutro”, „Szczęście śpi głębokim snem”.

To filozoficzne podejście (Tina Oziewicz jest filozofką) daje przestrzeń do refleksji i rozmowy na temat wybrzmiewających w książce haseł. Ilustracje Aleksandry Zając pomagają, zwłaszcza dzieciom, w identyfikacji uczuć, a dzięki antropomorfizacji (uczucia to stworki, które robią różne rzeczy) ukonkretniają się one w ich wyobrażeniach.

„Syreni Księżyc” 

„Syreni Księżyc” to opowieść o przyjaźni dziewczynki i syreny. Molly mieszka w wiosce rybackiej i często patrzy na morze z okna swojego pokoju. Syrenka o imieniu Merrin zamieszkuje podwodne groty w tym morzu. Obie często bawią się razem wśród fal, ale do tej pory nigdy nie mogły spotkać się na suchym lądzie. Zbliża się jednak święto Syreniego Księżyca, kiedy to „wszystkie wodne stworzenia mogły opuścić morze i unieść się w powietrzu, by spędzić czas z mieszkańcami wioski”. Merrin właśnie osiągnęła wiek, w którym wolno jej wziąć udział w święcie, i zamierza po raz pierwszy odwiedzić Molly w jej domu. Gdy nadchodzi długo wyczekiwana noc, przyjaciółki przemierzają ulice miasteczka, mijając domy przyozdobione morskimi szkiełkami i rybimi łuskami skrzącymi się w świetle księżyca. W miasteczku odbywa się jarmark, gra muzyka, dziewczynka i syrenka kupują sobie bransoletki przyjaźni, piją gorącą czekoladę… Co za noc! Czas płynie szybko. Merrin musi znaleźć się z powrotem w morzu, zanim odbicie księżyca zniknie z jego powierzchni, a nawet nie widziała jeszcze pokoju Molly! Wszystko na lądzie zachwyca syrenkę: książki, zabawki, huśtawka, na której koniecznie musi się pobujać. Księżyc już zanurza się w morzu, gdy Merrin pospiesznie kieruje się w stronę wody. Ale wtedy pojawiają się niespodziewane trudności. I nie wiadomo, jak skończyłaby się ta historia, gdyby nie wielorybia pieśń, która rozbrzmiewa wśród nocy.

Briony May Smith stworzyła baśniową opowieść, która rozbudza wyobraźnię małych czytelników wizją przyjaźni z syrenką (koncept wiecznie żywy – ja w swoim dzieciństwie z wypiekami na twarzy czytałam „Nazywam się Muszelka”, książkę o przygodach dzieci, do których domu trafia, zabłąkana w skrzynce ze śledziami w sklepie rybnym, mała syrenka [1]). Historii tej towarzyszą, a w zasadzie, jak to w picturebookach, współtworzą ją, urokliwe, klimatyczne ilustracje. Gdy patrzymy na pogrążone w mroku miasteczko, delikatnie rozświetlone latarniami i lampionami, dostrzegamy księżyc i unoszące się na falach jego roziskrzone odbicie, tworzące po horyzont migotliwą srebrzystą drogę, wręcz czujemy atmosferę tej wyjątkowej nocy, słyszymy szum fal w oddali, szelest liści drzew i gwar ludzkich głosów. Dźwięki, które z łatwością mogą ukołysać do snu.

„Niedźwiadek i Ptaszek. Gwiazdy i inne opowiadania”

W historie o Niedźwiadku i Ptaszku Jarvis włożył wiele serca, a w wywiadach podkreśla, że luźno nawiązują one do jego własnych doświadczeń i że traktuje je bardzo osobiście. Po raz pierwszy poznaliśmy je dzięki wydawnictwu Zielona Sowa w roku 2023 (pisałam o nich w numerze 774 „KL”). To krótkie opowiastki – zabawne, nieco przewrotne, często z morałem, w lekki, żartobliwy sposób traktujące o przygodach dwóch przyjaciół, tytułowych Niedźwiadka i Ptaszka. Jarvis przyjmuje perspektywę małego dziecka i owe przygody osadza w tu i teraz bohaterów, wśród zwyczajnych rekwizytów codzienności. Niedźwiadek i Ptaszek piją więc razem herbatkę, jedzą ciasteczka, chodzą na spacery, urządzają pikniki i krótkie wycieczki. Ogromnie się lubią i okazują sobie wiele czułości, ale zdarza im się także pokłócić, tak jak w opowiastce zatytułowanej „Łyżeczka”, gdzie spór o drobnostkę doprowadza do poważnej obrazy z koniecznością znalezienia sobie nowych przyjaciół, co skutkuje przezabawnym zwrotem akcji, w którym autor puszcza oko do czytelnika obserwującego poczynania niczego nieświadomych bohaterów.

Historyjki Jarvisa, opatrzone  prowadzonymi równolegle do tekstu czułymi ilustracjami, choć napisane niezwykle prostym i lakonicznym językiem, mają zacięcie wręcz filozoficzne – ich przekaz jest silny i mocno wybrzmiewa w puencie każdej powiastki. Wrażliwość na drugiego, okazywanie sobie uczuć, zaufanie, dotrzymywanie obietnic, umiejętność przyznania się do błędu… To idealne historyjki do poczytania wieczorem, gdy chcemy zostawić dziecko z jakąś drobną, ale ważną refleksją. Taką jak ta zawarta w ostatniej opowiastce pt. „Gwiazdy”, kiedy to Niedźwiadek i Ptaszek siedzą pod gwiazdami, patrząc w nocne niebo i cieszą się swoją obecnością, ale zaczyna im się wydawać, że może byłoby piękniej, gdyby mieli coś jeszcze… kakao, ciasteczko (albo dziesięć ciasteczek), harfę, kapelusz, trampolinę albo czapkę niewidkę… Ostatecznie jednak dochodzą do wniosku, że przyjaźń, którą mają, nie może się z niczym równać i po prostu cieszą się ciszą wieczoru i swoją bliskością. „Tak jest po prostu idealnie”.

„Królowa w jaskini”

„«Zaczynać!» Prima niecierpliwa / Wygłasza swe orędzie; / Secunda grzeczną ma nadzieję, / Że «Bzdur w tym wiele będzie!»; / Tertia przerywać chce opowieść / Co chwila, lecz nie częściej” [2]. 

Ich też, tak jak sióstr Liddell, jest trzy. Franka, Karmela i Tomka wspólnie się bawią i nudzą, gdy Franka nagle oznajmia, że czuje się dziwnie. I tak jak Alicja, ona też postanawia podążyć za tajemnicą i odważnie dać nura w nieznane. Nie jest to królicza nora, lecz najciemniejsza jaskinia, w głębokim lesie, za płotem ogrodu. Franka ma nadzieję spotkać tam królową, która przyśniła się jej poprzedniej nocy. Jej siostry początkowo podążają za nią, wchodząc coraz głębiej w las, jak w kolejne warstwy snu. Spotykają tu Babkę Pajęczycę (i wpadają do niej na herbatkę), a także królową mrówek. Tańczą na pogrzebie Matki Szczurzego Klanu i uciekają przed zrzędliwą starą sąsiadką i jej przyjaciółkami. Ale kiedy docierają w końcu do jaskini ze snu i spotykają królową, okazuje się, że to w istocie także Franka, a konkretnie jej wolna, nowa wersja. Staje się jasne, że dla Franki był to rytuał przejścia, a one muszą się wycofać, bo ich czas jeszcze nie nadszedł. Karmela, niewiele młodsza, waha się, jakby czuła w powietrzu zapowiedź czegoś, co czeka i ją niebawem, ale Tomka marzy tylko o tym, by już być w domu, z psem Murdochem: „Na obiad będzie lazania. A na deser ciasto – powiedziała stanowczo. – Bolą mnie nogi, zmarzłam, jestem głodna”. Jest jak Max z opowieści Maurice’a Sendaka: przeżyła przygodę, wybawiła się, wyszalała, teraz wraca. I tak jak na niego czekała kolacja, „jeszcze ciepła”, tak na nią czekała lazania, która „smakowała lepiej niż kiedykolwiek”.

Júlia Sardà w swojej pierwszej autorskiej książce stworzyła bogatą w znaczenia, oniryczną opowieść, w której uchwyciła moment początku przemian, na granicy dzieciństwa i dorastania, kiedy pojawia się uczucie dziwności, uwierania, które każe podążyć tam, gdzie żyją dzikie stwory, wskoczyć do króliczej nory i szukać takiej wersji siebie, z którą, jak Franka, poczujemy się całością. 

Dla młodszych dzieci może to być też po prostu opowieść o szalonej nocnej przygodzie, psotnym pomyśle wymknięcia się z domu, by zobaczyć na własne oczy całe bogactwo nocy i leśnego życia po zmroku, a potem bezpiecznie wrócić do domu, wskoczyć pod ciepłą kołdrę i zasnąć mocnym snem.

„Ja i inni”

Gdy zapada noc i leżymy w ciepłym łóżku, zmęczeni i senni, pozwalamy płynąć myślom w rozmaitych luźnych kierunkach. Można wtedy przywołać obserwacje minionego dnia, wrażenia, a także puścić wodze fantazji, zastanawiając się, „co by było, gdyby”. Książka „Ja i inni” jest zaproszeniem do takich niespiesznych obserwacji otaczającego świata, ludzi wokół, odczytywania ich emocji i uczuć. 

Zbudowana jest jak powieść szkatułkowa – obserwujemy jedno dziecko, które kieruje naszą uwagę na dziecko, któremu ono się przygląda, a to z kolei na kolejne, które zwróciło jego uwagę. Jest więc Oliwia, która jedzie z mamą na motorze i zza jej pleców obserwuje dzieci idące na wycieczkę na pastwisko, wśród nich jest Karim, który chwilę później, leżąc na grzbiecie krowy i przytulając się do niej, kątem oka dostrzega traktor, i zastanawia się, kto w nim siedzi i kieruje maszyną. My zaraz się przekonamy, że to Julian, który ściska kierownicę, usadowiony na kolanach Sary. W oddali góruje wieża kościoła i Julian zastanawia się, czy na przykościelnym cmentarzu ktoś teraz jest i modli się przy czyimś grobie. Kolejna strona przenosi nas na ów cmentarz, widzimy Samuela, który stoi przy grobie swojej babci i z namaszczeniem dotyka zimnego kamienia. Dostrzega przejeżdżający pociąg i zastanawia się, czy jedzie nim ktoś, kto ma babcię, która wciąż żyje… 

Zagłębiamy się dalej i dalej, otwierając kolejne pudełka skojarzeń, aż dochodzimy do momentu, w którym jedna z bohaterek wyobraża sobie, że może ona tak naprawdę nie istnieje, może jest tylko dzieckiem w jakiejś książce, a jeśli tak, rozmyśla, „jak to jest być tym kimś, kto o mnie czyta”.

Książka „Ja i inni” zachęca do ćwiczenia zmysłu obserwacji, empatycznego myślenia, stawiania się na miejscu drugiej osoby. Uczy szacunku do innych, pokazuje, jak różnie można oceniać rzeczywistość w zależności od przyjętej perspektywy, jest też znakomitą okazją do puszczenia wodzy wyobraźni i pogdybania nad tym, jakby to było być kimś innym, a także do wymyślania sobie historii osób widzianych przez krótką chwilę: za oknem autobusu, w sklepie, na przejściu dla pieszych, w windzie, albo za oknem pokoju, przemykających ulicą w blasku latarni. Może ta wymyślona opowieść przerodzi się w wyjątkowy sen? Dobranoc!

Przypisy:

[1] Zob. Holly Bourne, „Nazywam się Muszelka”, przeł. Stefania Wortman, il. Jan Marcin Szancer, wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa 1971.
[2] Lewis Carroll, „Przygody Alicji w Krainie Czarów”, przeł. Maciej Słomczyński, il. John Tenniel, wyd. Czytelnik, Warszawa 1972.

Książki:

Tina Oziewicz, „Co uczucia robią nocą?”, il. Aleksandra Zając, wyd. Dwie Siostry, Warszawa 2024.
Proponowany wiek odbiorcy: 3+

Briony May Smith, Syreni Księżyc, przeł. Marta Bręgiel-Pant, wyd. Tako, Toruń 2023.
Proponowany wiek odbiorcy: 3+

Jarvis, „Niedźwiadek i Ptaszek. Gwiazdy i inne opowiadania”, przeł. Magdalena Gołdanowska, wyd. Zielona Sowa, Warszawa 2024.
Proponowany wiek odbiorcy: 4+

Júlia Sardà, „Królowa w jaskini”, przeł. Anna Dzierzgowska, wyd. Tako, Toruń 2023.
Proponowany wiek odbiorcy: 6+

Ylwa Karlssson, „Ja i inni”, il. Sara Lundberg, przeł. Katarzyna Skalska, wyd. Zakamarki, Poznań 2022.
Wiek: 6+

 

Rubrykę prowadzi Paulina Zaborek.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 791

(10/2024)
5 marca 2024

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj