Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

KULTURA LIBERALNA > Czytając > Wiersz. Just read...

Wiersz. Just read it! Dlaczego nie czytamy poezji

Ewelina Adamik

Poezja żyje i ma się całkiem nieźle, ale w swojej własnej bańce. „Próg wejścia” do przestrzeni okołowierszowej jest dość wysoki i raczej nieliczni podejmują trud jego przekroczenia. Czy da się temu zaradzić?

„Co dzieje się z poezją nowoczesną?” – zastanawiam się, czytając wiersze od lat. Do tego pytania może warto dorzucić mniej insajderskie: „gdzie szukać nowej poezji?” oraz bardziej insajderskie – „co stanie się z poezją, jeśli (i czy w ogóle) wyjdzie z niszy?”. Środowisko poetyckie, poeci_ki, krytycy_ki, akademicy_ki próbują (lub nie) przebijać bańkę na własnych zasadach, chroniąc wiersz przed zawłaszczeniem rynku. W ten sposób poezja, rezygnując z kompromisów, rzadko wychodzi poza swój własny obieg. Z drugiej strony, obserwujemy ciekawy ferment w oddolnych środowiskach slamerskich. Młodzi ludzie piszą dużo i dużo slamują, lubią wiersz, ale niekoniecznie zależy im na kwestiach wydawniczych, opinii krytyka. Wszystko sprowadza się do operowania żywym słowem, trochę w duchu międzywojennych awangard. Żywa tkanka wiersza jest na wyciągnięcie ręki, ale dobrze wiedzieć, w jaki sposób jej dotknąć.

Futuryści o tempie 

Przecież już sto trzy lata temu Bruno Jasieński w „Manifeście w sprawie poezji futurystycznej” podkreślał, że człowiek współczesny na obcowanie ze sztuką może przeznaczyć od 5 do 15 minut dziennie, dlatego „sztukę otszymywać muśi w specjalńe spreparowanych przez artystuw kapsułkah, zawczasu oczyszczoną z wszelkih zbytecznośći i podaną mu w formie zupełńe gotowej, syntetycznej” [1]. Ile czasu na wiersz ma człowiek, który żyje w erze ekspresowych TikToków, odtwarzanych przez użytkowników aplikacji w coraz szybszym tempie? Jak wykazały badania, średni czas naszego skupienia wynosi jedynie 47 sekund (w 2012 było to jeszcze 75 sekund!) [2]. W związku z tym wydaje się, że poezja, która zazwyczaj operuje krótką formą, powinna mieć przewagę nad prozą. Jak wszyscy wiemy, to nieprawda, chyba że myślimy o tak zwanej „poezji instagramowej”.

Kraina nie mlekiem i miodem…

Jednak, czy fenomen Rupi Kaur nie wskazuje na to, że ludzie koniec końców chcą czytać poezję? Problem może leży gdzie indziej. Czy nie jest tak, jak to najczęściej w tego typu przypadkach bywa, że najzwyczajniej w świecie nasza edukacja nie przygotowuje czytelników do obcowania z „nasyconym” tekstem poetyckim? Rozmawiając z wieloma młodymi osobami, które przed momentem skończyły szkołę średnią, często spotykam się z zachwytem nad wierszami Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej (najczęściej zachwyt ten wywołują miniatury z „Pocałunków” [wyd. 1926 w roku]). W top trójce znajduje się jeszcze Rafał Wojaczek, a z najnowszych poetów – Marcin Świetlicki. Jak wiemy, melancholia i bunt całkiem nieźle się sprzedają. Młodzi ludzie, zniechęceni poezyjami Mickiewicza, sami z siebie raczej nie sięgają po nowe wiersze. Ba, nawet nie wiedzą o ich istnieniu.

Wiersz a towar

Zatrzymując się na moment przy kwestiach sprzedażowych, warto podkreślić, że najnowsza poezja w pewnym sensie umyka regułom rynku, co daje jej potencjalnie ogromną wolność w warstwie wyrazu twórczego. Wiersze wchodzą w dialog z filozofią, nauką, bawią się formą, są oryginalne i wymagające; inne – może w pewnym sensie bliższe czytelnikom, pracujące na afektach, budują na materiale doświadczeń i odczuć pewną wspólnotowość. Przed momentem, na 9. Międzynarodowym Festiwalu Poezji Silesius, którego tematem przewodnim był sukces, odbyła się dyskusja „Sukces w poezji nie istnieje?”, moderowana przez Waldka Mazura. Zaproszeni rozmówcy: Małgorzata Lebda, nagradzana poetka i prozaiczka; Zuzanna Sala i Jakub Skurtys, krytycy literaccy, zastanawiali się nad różnymi ujęciami sukcesu, osadzając to pojęcie także w kontekstach pozarynkowych (pssst, zachęcam do sprawdzenia nagrania z wydarzenia).

Widok z pola literackiego

Zostaje także kwestia środowiskowa, to znaczy – poezja żyje i ma się całkiem nieźle, ale w swojej własnej bańce. Dzieje się to dzięki pracy krytyków_ek, akademików_ek, ludzi związanych z instytucjami kultury, ostatecznie i samych autorów_ek wierszy. Warto jednak zaznaczyć, że z reguły „próg wejścia” do przestrzeni okołowierszowej jest dość wysoki i raczej nieliczni podejmują trud jego przekroczenia. Od razu zaznaczę, że wcale nie mam na celu podgryzania swojego własnego gniazdka, wręcz przeciwnie – doceniam ruch, który wykonuje całe środowisko. Zastanawiam się jednak, czy uchylenie okien może nam pomóc, czy może wręcz przeciwnie – przeciąg przeziębi nasze gardła.

Gest uchylania okna

Uściślając – co się stanie, jeżeli poezja dotrze do szerszego grona odbiorców? A może pytanie powinno zostać postawione inaczej? W jaki sposób trafić do odbiorców, skoro nawet nagradzanie tomów nie podnosi sprzedaży książek (z wyjątkiem Nike)? Niektórym przecież udaje się przestawić ścianę i wyjść ze swoją twórczością poza bańkę środowiskową. Ostatnio były to chociażby przypadki Małgorzaty Lebdy czy Urszuli Honek. Warto dodać, że obie autorki wydały także prozy, przyjęte i przez czytelników, i przez wielu krytyków wyjątkowo życzliwie. W środowisku poetyckim sukces, który odniosły poetki, wygenerował również negatywne komentarze (szczególnie na fejsbuku), niedotyczące raczej wartości stricte literackich. Pozostawiając temat hejtu na marginesie, chciałam podkreślić, że mnie bardziej martwi sytuacja, w której poezja jest czytana przez kilka osób, stając się – wbrew sobie – czymś wsobnym i elitarnym. Uwaga, mrugam okiem, bo to, co elitarne, sprzedaje się całkiem nieźle. Mrugam też drugim okiem, bo może poezja, by być poezją, musi pozostać w niszy…

W szklance dnia powszedniego

Pisząc już całkiem poważnie, idealnym rozwiązaniem byłoby znalezienie przestrzeni w głównych mediach, które zaakceptowałyby złożony charakter nowoczesnej poezji, często wymagający od czytelnika dużego zaangażowania intelektualnego – jak i większych pokładów czasu wolnego. Wiersz, który jest kapsułką z ekstraktem, siłą rzeczy nie może wstrzelić się w okienko kilkudziesięciu sekund uwagi. Szansa jednak na otwarcie przestrzeni dla wiersza pozostaje, trzeba tylko zastanowić się, w jaki sposób wejść w dialog z osobami, które jeszcze nie wiedzą, że chciałyby poznać lepiej nową poezję. Przypadek śpiewającej wiersze Sanah (nie będę oceniać, czy w sposób udany), tylko pokazał, że młodzi ludzie są gotowi sięgać po poezję. Jednak dobrze byłoby, by oprócz ogrywanej na każdy sposób twórczości Szymborskiej i Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej do potencjalnych czytelników poezji trafiły też wiersze autorów_ek, którzy nadal żyją [!] i tworzą wyjątkowe materiały poetyckie. Święte hasło pracy u podstaw po raz kolejny mogłoby się okazać niezłym lekarstwem; poza tym więcej troski o kulturę wiersza także by nie zaszkodziło.

Wiwat! Wiersz

Pozostaje jeszcze kwestia stawania oporu przeciwko urynkowieniu, czyli także przeciwko banalizacji treścio-formy wiersza. Poetom zależy na jakości, rynkowi – na zysku. Przed nami stoi wyzwanie balansowania pomiędzy otwieraniem szczelnego pola poetyckiego a ucieczką przed czymś, co pożera wszystko. Ześlizgując się niebezpiecznie w stronę rabbit hole, chciałam w każdym razie zaznaczyć, że krytycy_ki polskiej poezji nowoczesnej co rusz odsłaniają kolejne wyróżniające się dykcje, które powinny być usłyszane znacznie szerzej. Powtórzę więc raz jeszcze za Jasieńskim – poezja musi być codźenna, głęboko aktualna i powszehna [3], czego nam wszystkim naiwnie życzę. A poza tym – chodźmy czasami na slamy!

Przypisy:

[1] B. Jasieński, „Manifest w sprawie poezji futurystycznej” [w:] „Antologia polskiego futuryzmu”, red. Z. Jarosiński, Kraków 1978, s. 19.
[2] Zob. G. Mark, „Attention Span”, Hanover Square Press, 2023.
[3] B. Jasieński, dz. cyt., s. 22.



Na kogo warto zagłosować ...

... w najbliższych wyborach do europarlamentu? Żyjemy w dobie baniek medialnych i polaryzacji debaty publicznej. Zbliżające się wybory do parlamentu europejskiego są kluczowe dla przyszłości Polski i Europy, a prowadzona przez przeciwne strony polityczne kampania często odbiega od kluczowych dla wyborców tematów związanych z bezpieczeństwem, infrastrukturą krytyczną, solidarnością społeczną i zmianami klimatycznymi.

Każdy i każda z nas ma prawo do obiektywnych mediów i rzetelnych informacji, pozwalających podjąć odpowiedzialną decyzję wyborczą. Rzeczowe analizy pomagające nam wszystkim decydować o swoich prawach i obowiązkach warto wesprzeć nawet drobną kwotą. Choć nie pobieramy opłat za teksty, nasza praca ma swoją wartość. Nawet 50 złotych miesięcznie pozwala nam stale docierać do nowych osób poszukujących refleksyjnego, niezależnego dziennikarstwa. Wspólnie z naszymi Darczyńcami i Patronami zapewniamy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 806

(25/2024)
18 czerwca 2024

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj