0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Smakując > ADAMCZYK: Ciecierzyca, koło,...

ADAMCZYK: Ciecierzyca, koło, miele, młyn

Małgorzata Joanna Adamczyk

 Ciecierzyca, koło, miele, młyn

Jednym z największych eksporterów narodowej libańskiej potrawy jest Izrael. Kuchnia, paradoksalnie, okazuje się niejednokrotnie kolejną osią konfliktu bliskowschodniego: bo niby czyj dokładnie jest hummus? Albo falafel? Oraz chleb pita? I – co ważniejsze – według którego z licznych narodowych przepisów je przyrządzać? Spory o narodowość hummusu łatwiej nam może zrozumieć zważywszy na historyczne doświadczenia: ot, polityka i historia także na potrawach odciskają swoje piętno. Zwłaszcza nad Wisłą podobne dylematy nie powinny nikogo dziwić – wszak nasza narodowa kuchnia zawiera w sobie barszcz ukraiński, pierogi ruskie i chłodnik litewski, że nie wspomnę o tym, iż naczelny polski poemat epicki zaczyna się od wychwalania Litwy, tak drogiej sercu Mickiewicza (czy może raczej: Mickevičiusa!).

Problem, jak właściwie przyrządzić hummus, niejednokrotnie tak palący na Bliskim Wschodzie, na polskiej ziemi raczej nikomu nie doskwiera – mimo całej empatii dla śladów pozostawianych przez historię w jedzeniu. Przysłaniany jest bowiem przez problem o wiele bardziej przyziemny: skąd wziąć tahini – masło sezamowe używane jako składnik hummusu? Wytrwali mogą je znaleźć w sklepach ze zdrową żywnością lub z jedzeniem z różnych stron świata, to jednak wymaga pewnych poszukiwań. Tym, którym brak na nie czasu lub ochoty, pozostaje przyrządzenie hummusu bez sezamowej pasty. Wbrew pozorom jest to możliwe.

Potrzeba do tego dwóch rozgniecionych ząbków czosnku, dwóch łyżek oliwy, trzech łyżek nasion sezamu, pół kilograma ciecierzycy oraz soli i pieprzu do smaku. Czosnek i sezam podsmażamy na oliwie do zrumienienia, a następnie wrzucamy zawartość patelni do blendera razem z ciecierzycą. Tę ostatnią możemy kupić w puszce (do hummusu nie dodajemy wtedy płynu z puszki), lub wcześniej namoczyć surową i ugotować samemu. Używając magicznego guzika „włącz”, zawartość blendera w kilka minut przemieniamy w świeży, pachnący hummus. Co bardziej ekstrawaganccy mogą zmiksować z ciecierzycą także dojrzałe awokado lub poeksperymentować z rozmaitymi przyprawami. Potem pozostaje tylko konsumpcja efektów: na krakersach, na pieczywie, jako dip do warzyw… Hummus, bez względu na to, skąd naszym zdaniem pochodzi, pasuje bowiem do wszystkiego.

Nawiązując do szyboletów –  takich jak ten sparafrazowany w tytule – jeśli za podobny symboliczny znak rozpoznawczy przyjąć upodobanie do hummusu, wówczas każdy ma szansę okazać się przyjacielem. Tej ciecierzycowej potrawy po prostu nie da się nie lubić.

*Małgorzata Joanna Adamczyk, wieczna studentka w Kolegium MISH UW, bywalczyni wymian studenckich i kolekcjonerka stypendiów. Aktualnie w Warszawie w połowie drogi między Tel Awiwem a Paryżem.

 „Kultura Liberalna” nr 137 (34/2011) z 23 sierpnia 2011 r.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 137

(34/2011)
22 sierpnia 2011

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj