0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Patrząc > Sukcesja w megakościele....

Sukcesja w megakościele. Recenzja serialu „Prawi Gemstonowie”

Karol Kućmierz

Opowieść o rodzinie teleewangelistów to nie tylko autorska komedia z epickim rozmachu, ale i diagnoza współczesnej Ameryki.

„Prawi Gemstonowie” [HBO, 2019–] to serial, który gra w swojej własnej lidze i z sezonu na sezon staje się coraz lepszy. Nie jest to może wielki hit, ale umiarkowany przebój, który wciąż zyskuje coraz szersze grono zwolenników – do tej pory powstały trzy sezony, a czwarta odsłona została już zamówiona przez HBO. Opowiada o rodzinie amerykańskich teleewangelistów, prowadzących własny megakościół w North Charleston w Karolinie Południowej. Posągowy patriarcha, kaznodzieja Eli Gemstone (John Goodman), chciałby z czasem ustąpić z najwyższej pozycji w kościele, ale potencjalni kandydaci do sukcesji to jego trójka rozwydrzonych, dorosłych dzieci – Jesse (Danny McBride), Judy (Edi Patterson) i Kelvin (Adam DeVine). Każde z nich zajmuje się swoimi własnymi, wątpliwej jakości projektami i dogryzaniem sobie nawzajem, co nie budzi wielkich nadziei na świetlaną przyszłość kościoła Gemstonów. W serialu śledzimy poczynania niemal całej rodziny, ich wewnętrzne problemy, a także zakusy rywali, którzy tylko czekają na ich najmniejsze potknięcie. To, co wyróżnia „Prawych Gamestonów” spośród innych komedii, to głębokie osadzenie w wybranym miejscu i środowisku oraz wyrazisty, synkretyczny styl, wypracowywany od lat przez jego twórców – Jody’ego Hilla, Danny’ego McBride’a i Davida Gordona Greena.

Materiały Prasowe HBO Max

Chłopcy z Południa

Wspomniani filmowcy tworzą niezwykle ciekawe trio. Od lat współpracują przy rozmaitych filmach i serialach, najczęściej eksplorując komediową niszę, której oryginalny styl stworzyli niemal od podstaw. Wszyscy pochodzą z południa Stanów Zjednoczonych i są absolwentami Uniwersytetu Karoliny Północnej. Obecnie prowadzą własną firmę producencką Rough House Pictures, za pomocą której rozwijają kolejne projekty, najczęściej rozgrywające się z dala od Hollywood, a bliżej pasa biblijnego.

Pierwszy wspólny serial całej trójki to „Eastbound & Down” [HBO, 2009–2013], gdzie Danny McBride zagrał Kenny’ego Powersa, fikcyjnego gwiazdora baseballu, którego przerośnięte i kruche ego prowadzi do coraz bardziej megalomańskich prób zrealizowania założeń amerykańskiego snu. Jody Hill i McBride współpracowali przy scenariuszu, a obowiązki reżyserskie dzielili między sobą Hill i David Gordon Green. W ciągu czterech sezonów, twórcy serialu cyzelowali swój komediowy styl, przy okazji zgłębiając mroczne zakamarki amerykańskiej duszy – kryzys męskości, napompowane poczucie własnej wartości, dążenie do sukcesu za wszelką cenę. Humor „Eastbound & Down” opiera się na balansowaniu pomiędzy przegiętym pastiszem stereotypowej amerykańskości – zamiłowaniem do broni, pick-upów, sportu i taniego piwa – a bezpośrednią emocjonalnością bohaterów, których egzystencjalne rozterki są traktowane poważnie pomimo swojej powierzchownej śmieszności. W efekcie wykrystalizowała się wyjątkowa komediowa tonacja, którą trudno znaleźć poza produkcjami tria McBride–Hill–Green. Ponadto całość dysponuje rozpoznawalnym filmowym stylem i celnymi obserwacjami dotyczącymi codziennego życia na amerykańskim Południu.

Materiały Prasowe HBO Max

Jody Hill i David Gordon Green potrafią reżyserować zabawne sceny dialogowe i slapstickowe gagi, jak również imponujące sceny akcji. Nieobce są im również momenty zaskakującej filmowej erudycji, a nawet poezji. Green, zanim na dobre rozgościł się w komediowej estetyce, a ostatnio w horrorze, stworzył szereg uznanych krytycznie filmów („George Washington” [2000], „All the Real Girls” [2003]), dzięki którym był wielokrotnie porównywany do Terrence’a Malicka. Jody Hill to także interesujący, niedoceniany reżyser – jego film „Observe and Report” [2009] z Sethem Rogenem w roli głównej jest regularnie chwalony przez Quentina Tarantino jako prowokująca współczesna wariacja na temat bohatera w typie Travisa Bickle’a z „Taksówkarza” [1976].

Po sukcesie „Eastbound & Down” i kolejnym wspólnym serialu w podobnym stylu – „Wicedyrektorowie” [HBO, 2016–2017] – „Prawi Gemstonowie” to nie tylko kontynuacja autorskiej estetyki, ale także ogromny artystyczny krok naprzód. O ile w poprzednich produkcjach twórcy skupiali się na jednostce lub parze bohaterów, historia tytułowej rodziny teleewangelistów ma wręcz epicki rozmach, porównywany nawet przez Danny’ego McBride’a do „Ptaków ciernistych krzewów”. Rozbudowana forma serialu pozwala jego autorom na rozwój w kilku kierunkach naraz. Na poziomie filmowym flirtują z wieloma gatunkami, stylami i tonacjami; na poziomie scenariuszowym konstruują złożoną, wielowymiarową opowieść, pełną skomplikowanych bohaterów i ich przecinających się interesów; z kolei na poziomie czysto komediowym, humor opiera się na przede wszystkim na dynamicznych relacjach pomiędzy postaciami i wspólnej improwizacji ansamblu aktorskiego.

Typologia komedii w odcinkach

Obecnie, żeby stworzyć komediowy serial, twórcy mają do wyboru kilka dominujących, dość skodyfikowanych nurtów. Może to być wariacja na temat klasycznego sitcomu – czy to w popularnej od lat konwencji mockumentu – jak „Co robimy w ukryciu” [FX, 2019–] czy „Abbott Elementary” [ABC, 2022–], czy też w bardziej przezroczystej estetyce – „Ted Lasso” [Apple TV+, 2020–2023], „Zbrodnie po sąsiedzku” [Hulu, 2021–] czy „Never Have I Ever” [Netflix, 2020–2023]. Mamy też nurt autorski, najczęściej oparty na wyrazistej osobowości komika w roli głównej i jego quasi-autobiograficznych historiach – dobre przykłady to „Mo” [Netflix, 2022–], „Ramy” [FX, 2019–] czy „Dave” [FX, 2020–]. Inny wariant tego ostatniego modelu w mniejszym stopniu polega na centralnej postaci, a bardziej na specyficznym, związanym z autorem miejscem akcji i grupą lokalnych bohaterów – „Atlanta” [FX, 2016–2022], „Reservation Dogs” [FX, 2021–2023], „Somebody Somewhere” [HBO, 2022–]. Nie należy też zapominać o wciąż silnym nurcie komediowych animacji – „Rick and Morty” [Adult Swim, 2013–] czy „Big Mouth” [Netflix, 2017–].

Materiały Prasowe HBO Max

„Prawi Gemstonowie” nijak nie pasują do tych trendów. To niewątpliwie autorski serial komediowy, ale autorów jest kilku i żadna z osobowości twórczych nie wybija się na plan pierwszy. Opowiadana historia jest mocno osadzona w konkretnym miejscu i środowisku, ale w przeciwieństwie do produkcji takich jak „Reservation Dogs”, jest mniej impresjonistyczna i epizodyczna – fabuła jest tu prowadzona bardziej w stylu serialu dramatycznego. Jody Hill i David Gordon Green reżyserują w sposób, który jest rozpoznawalny – znacznie wykracza poza estetykę anonimowych produkcyjniaków, charakteryzujących wiele sitcomów – ale nie jest to też artystyczny autorski sznyt, jak w miejscami eksperymentalnej „Atlancie”. Green i Hill raczej sprawnie dostosowują warstwę wizualną do potrzeb narracji, korzystając z matryc gatunkowych, miejscami wkraczając na terytorium kina akcji, thrillera, a nawet musicalu.

„Prawi Gemstonowie” nie dają się zatem łatwo wpisać w tak nakreślone ramy – zbyt dużo czerpią z seriali dramatycznych, jednocześnie odróżniając się od typowych produkcji komediowych. Do tego dochodzi perspektywa amerykańskiego Południa, rzadko pokazywana w taki sposób, w jaki robią to twórcy serialu. To spojrzenie z wewnątrz, które nie ogranicza się jedynie do powierzchownego, stereotypowego oglądu, nawet kiedy jakieś aspekty tej kultury są wyśmiewane.

Materiały Prasowe HBO Max

Komediowa alchemia

Komediowa alchemia, która stanowi o sukcesie „Prawych Gemstonów” – i pod tym względem przybliża ją do innych seriali komediowych i sitcomów – powstaje dzięki obsadzie, a ta jest naprawdę imponująca. Oprócz Gemstonów, czyli samego Johna Goodmana i jego niekompetentnych dzieci, granych przez Danny’ego McBride’a, Edi Patterson i Adama DeVine’a, obsadę uzupełniają takie postaci jak natrętny wujek Baby Billy (Walton Goggins), zreformowany satanista Keefe (Tony Cavalero) czy wrażliwy mąż Judy, BJ (Tim Baltz), pasujący do rodziny Gemstonów jak pięść do nosa. W rolach drugoplanowych i epizodycznych pojawiają się tacy aktorzy jak Steve Zahn, Eric Roberts, Jason Schwartzman czy Eric André, stale poszerzając uniwersum serialu o kolejne postaci – czy to adwersarzy lub rywali, chcących w jakiś sposób zaszkodzić imperium Gemstonów, czy to dalszej rodziny lub powinowatych.

W świecie Gemstonów wszystko rozgrywa się na ostrzu noża, a że prawie wszyscy mają broń palną, konflikty mogą łatwo przerodzić się w strzelaninę, bójkę lub pościg samochodowy.

Karol Kućmierz

Humor „Gemstonów” wynika wprost z tej wybuchowej mieszanki postaci, które w obliczu mniejszych lub większych problemów, radzą sobie jak potrafią – czyli emocjonalnie, egoistycznie i impulsywnie. Sceny dialogowe w tym serialu to często perełki komediowego wyczucia, w których oglądamy coś w rodzaju wulgarnej symfonii obelg, małostkowości i werbalnych zaczepek, często powstałej w wyniku improwizacji aktorów. Trudno nie porównywać tych sekwencji z serialem o innej bogatej rodzinie, walczącej między sobą o władzę w feerii przekleństw, czyli „Sukcesją” [HBO, 2018–2023], ale język i styl konwersacji Gemstonów funkcjonuje w zupełnie innym, choć równie zabawnym rejestrze.

Wybuchowość postaci i dialogów ma swoje odzwierciedlenie także w innych aspektach serialu, który bardzo szybko potrafi zmienić emocjonalną lub gatunkową tonację. W świecie Gemstonów wszystko rozgrywa się na ostrzu noża, a że prawie wszyscy mają broń palną, konflikty mogą łatwo przerodzić się w strzelaninę, bójkę lub pościg samochodowy. Wielu wrogów czyha na bogactwo rodziny, próbując je wyłudzić szantażem lub skomplikowanymi intrygami. W tych momentach serial sprawnie przeobraża się w thriller, a nawet kino akcji, wyreżyserowane zgodnie z prawidłami gatunku, chociaż zachowujące charakterystyczne poczucie humoru.

Materiały Prasowe HBO Max

W scenach rozgrywających się podczas nabożeństw, twórcy często sięgają po estetykę musicalową, tyle że w sztafażu country lub chrześcijańskiego rocka. Serial staje się najbardziej absurdalny, kiedy na ekranie pojawia się Baby Billy, który ciągle szuka nowego pomysłu na biznes i zmonetyzowanie swoich estradowych talentów. W ostatnim sezonie wytrwale stara się stworzyć własny teleturniej – „Baby Billy’s Bible Bonkers” – i kiedy w końcu dochodzi do nagrania pilotażowego odcinka, twórcy serialu z fantastycznym wyczuciem estetyki rodem z lat siedemdziesiątych konstruują cały program, włącznie z niezwykle chwytliwą piosenką tytułową. Antypody tej sekwencji to scena bójki, w której BJ konfrontuje się z kochankiem swojej żony Judy, chrześcijańskim rockmanem. To być może najbardziej widowiskowa scena walki wręcz, w której jeden z przeciwników jest nagi, od czasów „Wschodnich obietnic” [2007, reż. David Cronenberg] [https://www.vulture.com/article/the-righteous-gemstones-bj-stephen-naked-fight-behind-the-scenes.html]. Mało kto potrafi w taki sposób połączyć humor z brutalną, zaskakującą akcją jak „Prawi Gemstonowie” (jedyną konkurencją może być „Barry” [HBO, 2018–2023], inny formalnie komediowy serial, który wymyka się klasyfikacjom).

Świat teleewangelistów i megakościołów w tym serialu to kolejny barwny portret wypaczeń kapitalizmu, w ramach którego zmonetyzować można wszystko – nawet zbawienie czy strach przed końcem świata.

Karol Kućmierz

Oprócz aspektów czysto komediowych, twórcy „Prawych Gemstonów” mają również całkiem sporo do powiedzenia o współczesnych Stanach Zjednoczonych i robią to w bardzo bezpretensjonalny sposób. Świat teleewangelistów i megakościołów w tym serialu to kolejny barwny portret wypaczeń kapitalizmu, w ramach którego zmonetyzować można wszystko – nawet zbawienie czy strach przed końcem świata. Rodzina Gemstonów jest zbyt potężna, by upaść, i nie grożą im problemy dotyczące zwykłych ludzi – mają pieniądze, polityczne wpływy, liczne nieruchomości i własne media. Twórcy serialu portretują ich jednak w taki sposób, że nawet wyśmiewając na każdym kroku ich chciwość, małostkowość i niekompetencję, trudno ich chociaż trochę nie polubić. Scenarzyści odsłaniają kolejne warstwy ich osobowości i motywacji, dzięki czemu doskonale rozumiemy, skąd wzięły się ich słabości i schematy zachowań – to zasługa kilku wyróżniających się formalnie odcinków retrospekcyjnych, w których narracja zawęża się do perspektywy pojedynczych postaci. Tak jak w „Eastbound & Down” i „Wicedyrektorach” twórcy celnie portretowali niezrozumianych, niedocenianych, wściekłych białych mężczyzn, w „Prawych Gemstonach” patrzą dużo szerzej – na system, w którym przecina się religijność, kapitalizm i rodzina – i co z tego wynika dla ludzi w samym centrum tego konglomeratu. Oczywiście poza dużą liczbą absurdalnie śmiesznych sytuacji.

Serial:

„Prawi Gemstonowie”, tw. Danny McBride, Jody Hill, David Gordon Green, USA 2019-2023.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 767

(38/2023)
19 września 2023

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj