0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Czytając > Wszystkie paradoksy Piłsudskiego

Wszystkie paradoksy Piłsudskiego

Łukasz Jasina

Wznowiona biografia Józefa Piłsudskiego może być przyczynkiem do debaty na temat tej wieloznacznej postaci.

Wasilewski_pilsudski_okladkaW 2014 r. mija sto lat od wybuchu I wojny światowej. Za cztery lata czeka nas jednak nie mniej ważna rocznica: stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Można śmiało zaryzykować stwierdzenie, że dyskusja o genezie polskiej niepodległości, sposobie jej odzyskania oraz naukach, jakie płyną dla nas z tej okazji, będzie toczyć się przez kilka najbliższych lat. Jej twarz to Józef Piłsudski – główny architekt ówczesnej Polski i pierwszy Naczelnik Państwa. Bez względu na to, czy nazywa się go czołobitnie: „Marszałkiem”, „Naczelnikiem”, „Komendantem”, czy po prostu Józefem Piłsudskim, jest jednym z najważniejszych bohaterów mitu założycielskiego naszego państwa i chyba jedynym bardzo zasłużonym dla polskiej państwowości politykiem, którego zna „przeciętny Polak”.

Niewątpliwie. Komendant wygrał „walkę o pamięć” z przywódcą chłopów – Witosem, z symbolem parlamentaryzmu – Daszyńskim, ale również z tak światowym Polakiem jak Ignacy Jan Paderewski. Swoją „walkę o pamięć” przegrał też z Piłsudskim Dmowski. „Pana Romana” usiłuje teraz, co prawda, reanimować Ruch Narodowy, ale nie jest to mit strawny dla całego narodu – nie tylko z uwagi na towarzyszące konteksty i poglądy Dmowskiego (na patrona narodu średnio nadaje się przecież rachityczny intelektualista). Oczywiście mit Piłsudskiego ma niewiele wspólnego z Piłsudskim prawdziwym. Sęk w tym, że kreowanie i podsycanie mitu Naczelnika nie wymaga szczególnych zabiegów ani mijania się z prawdą. Wystarczy co nieco przemilczeć… Piłsudski, jakiego pamiętamy, to Ten z ostatnich kilkunastu lat życia: zwycięski wódz w wojnie polsko-bolszewickiej, Naczelnik Państwa, „dziadek” z Sulejówka i Belwederu. Nawet i ten fragment jego życia został wyczyszczony z Berezy, Brześcia oraz innych wpadek…

Tymczasem Piłsudski to osobowość znacznie bardziej skomplikowana. Jego biografia to dzieje długie i pełne paradoksów. I choć historia życia i działalności Marszałka jest dość dobrze opisana, zdaje się, że dziś trzeba odczytać ją na nowo.

Nie tylko ojciec Wandy

Drogą do nowego odczytania bywa jednak czasem przypominanie starego. Przed 1939 r. ukazało się kilka biografii Piłsudskiego. Jedną z nich jest wydana wkrótce po jego śmierci książka pióra Leona Wasilewskiego. Przez dwie dekady obaj panowie blisko ze sobą współpracowali.

Leona Wasilewskiego można uznać bez wątpienia za ofiarę historii. Jeden z najwybitniejszych działaczy Polskiej Partii Socjalistycznej i intelektualista – człowiek, którego prace o kwestii narodowościowej w Europie po dziś dzień zachowują świeżość błyskotliwej analizy, został zapamiętany praktycznie tylko z uwagi na losy swój córki Wandy Wasilewskiej – zdrajczyni i symbolu zaprzedania się Polaków Stalinowi.

Wasilewski jako naukowiec zajmował się badaniem najnowszych dziejów Polski. W czasach rozbratu między Piłsudskim a PPS – już po przewrocie majowym – pozostawał kimś w rodzaju intelektualnego łącznika balansującego między poróżnionymi środowiskami. Wtedy też napisał wspomnienia o Piłsudskim. Wznowiło je obecnie Muzeum Historii Polski (jako pierwszą pozycję z serii podobnych wydawnictw).

Piłsudskiego po 1926 r. w zasadzie w tej książce nie ma – co jest zresztą wynikiem świadomej decyzji autora. Jego znajomość z Naczelnikiem praktycznie się już wówczas zakończyła, a mitycznego i nadludzkiego Piłsudskiego znał Wasilewski w takim samym stopniu, w jakim znała go reszta obywateli. Wiedział jednak wiele o poprzednich trzech dekadach jego życia i okres ten starał się odtworzyć. A składały się na niego: emigracyjna dola w PPS, działalność spiskowa i terrorystyczna w kraju, organizacja struktur niepodległościowych w Galicji, Legiony i POW, a wreszcie pierwszy, prawdziwy rząd niepodległej Polski – czyli gabinet Moraczewskiego, w którym Wasilewskiemu przypadło stanowisko ministra spraw zagranicznych.

Piłsudski opisany przez Wasilewskiego jest przede wszystkim bojownikiem o niepodległość, ale i socjalistą. Wątek PPS stanowi główną oś narracyjną książki aż do czasów legionowych. Wasilewski odrzuca teorię, wedle której Piłsudski tylko udawał sympatyka socjalizmu. Jego ewolucja do postawy „państwowca” zostaje tu przedstawiona dość wyczerpująco, sugestywnie i z docenieniem pierwszego – socjalistycznego – ogniwa.

Socjalizm Komendanta

Oprócz ideowych wyborów Józefa Piłsudskiego Wasilewski przypomina nam także, jak skomplikowaną osobowością był Marszałek. Łączył w sobie przecież szlacheckie pochodzenie, płomienny patriotyzm i chęć myślenia w kategoriach narodowych – powiązanego jednak z odmienną niż u endeków definicją polskiej kultury jako następczyni kultur dawnej Rzeczypospolitej. Piłsudski nienawidził Rosji, a zarazem wielbił jej język i kulturę. Takich ambiwalencji można by wymienić znacznie więcej.

Socjalizm Piłsudskiego zdawał się jednak odmienny choćby od tego, jaki wyznawał Kazimierz Kelles-Krauz. Poglądy Marszałka były mocno naznaczone doświadczeniem Polski pod zaborami. Można zaryzykować stwierdzenie, że Piłsudski był wyznawcą polskiej odmiany ideologii internacjonalistycznej. Tylko czym ona właściwe była? Polskie idee niepodległościowe okraszono w niej modną ówcześnie ideą sprawiedliwości społecznej i założeniami wywodzącymi się z socjalizmu, który wtedy przemierzał Europę. Socjalizm miał w sobie jednak zbyt wiele z polskiego romantyzmu i tradycji powstańczej (które zresztą inspirowały powstanie choćby I Międzynarodówki), aby stwierdzić, kto ostatecznie na kogo wpłynął i czyje wpływy były silniejsze.

Piłsudski Wasilewskiego jest tak skomplikowany, że – zdawać by się mogło – przez to skomplikowanie traci na atrakcyjności. Tymczasem – paradoksalnie – właśnie dzięki tym wieloznacznościom wiele różnych środowisk może chcieć Piłsudskiego na swoich sztandarach.

A liczba chętnych przed 2018 r. na pewno wzrośnie…

 

Książka:

Leon Wasilewski, „Piłsudski jakim go znałem”, wstęp Andrzej Friszke, Muzeum Historii Polski, Warszawa 2013.

 

* „Kultura Liberalna” wspólnie z Muzeum Historii Polski, Centrum Informacji im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego oraz Biblioteką Publiczną m.st. Warszawy była organizatorem panelu dyskusyjnego „Piłsudski bohaterem lewicy?”. Wzięli w nim udział: prof. Andrzej Friszke, Łukasz Jasina, Piotr Zaremba i Michał Sutowski, a całość poprowadził Robert Kostro. Spotkanie odbyło się 27 lutego 2014 r.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 271

(11/2014)
18 marca 2014

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj