0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Komentarz nadzwyczajny > Lustro polskich defektów....

Lustro polskich defektów. W stulecie konstytucji marcowej

Jarosław Kuisz

Historia ustawy zasadniczej z 17 marca 1921 roku okazuje się dla nas krzywym zwierciadłem. Widać w nim naszą brzydką twarz.

Konstytucja sprzed stu lat już nie może wydawać się tylko zabytkiem. Do niedawna z pewnością tak było. Jednak od kilku lat gołym okiem widać, jak historia ustawy zasadniczej z 17 marca 1921 roku okazuje się dla nas krzywym zwierciadłem. Widać w nim naszą brzydką twarz.

W zamierzeniu arcydemokratyczna, nowoczesna, wręcz jak ze snów o niepodległości – przerastała o całe długości mentalność lwiej części ówczesnych aktorów politycznych i prawnych, nie mówiąc już o obywatelach. W uroczystym wstępie nawiązywano do Konstytucji 3 Maja. Dziękowano Opatrzności za wyzwolenie z półtorawiekowej niewoli itd. Czego w niej nie było! Obszerny katalog praw i swobód obywatelskich, piękne konstytucyjne gwarancje podstawowych praw człowieka i obywatela, podział władz z – a jakże – zasadą niezależności sądownictwa. Cud-miód legislacji.

Powiedzieć, że po latach nawyków nielegalnego działania na rzecz odzyskania państwa była na wyrost klasy politycznej, to za mało. Co dopiero mówić o obywatelkach i obywatelach II Rzeczypospolitej, z których większość i tak nie miała należytego wykształcenia, by zrozumieć konstytucję.

Ojcowie założyciele II RP szybko weszli ze sobą w zażarte spory. Skłonność do bezkompromisowości, przekonanie o własnej wyjątkowości na tle historii, neurotyczny stosunek do państwowości, która nie bez powodu wydawała się krucha – wszystko to sprawiało, że taki dokument jak Konstytucja marcowa nie miał szans się ostać.

Nie było tak tylko dlatego, że, jak utarło się mówić, akt ten pisany był „przeciw Piłsudskiemu”. Dokument, oparty na importowanych, zasadniczo francuskich wzorach III Republiki, był ideałem stworzonym przez erudytów. Akt ten był ciałem obcym polskiej codzienności, kulturze polityczno-prawnej większości pozaborowego społeczeństwa pierwszej połowy XX wieku.

To ciało obce zostało odrzucone. Nie miejsce to na analizowanie tła zamachu majowego. Ostatecznie każdy z protagonistów był przekonany, że czyni dobrze.

Zginęli ludzie, Piłsudski złamał konstytucję. Po 1926 roku przeciwników politycznych zamykano w więzieniach, bito, poniżano. Odbywały się procesy sądowe, które śmiało można nazwać pokazowymi. Niedawnych towarzyszy broni z czasu walk o niepodległość zmuszano do emigracji. Krótko mówiąc, rządy sanacji nie były rządami prawa. Cel miał uświęcać tamte środki. My jednak wiemy, że nie uratowały one II RP przed upadkiem.

Niewątpliwie, rządy sanacyjne dołożyły ogniwo do łańcucha koszmarnych polskich nawyków w stosunku do państwa i prawa. I tak to się ciągnie.

Najpierw „przez zabory”, potem „przez Polskę Ludową” teraz przez rzekomo oszukaną transformację, postkomunizm czy coś innego. Zawsze znajdzie się dobry pretekst do luźnego stosunku do Rzeczpospolitej i jej prawa. Na ogół robią to ci, którzy na dobro owej RP nieustannie się powołują.

Oglądając konstytucję marcową z perspektywy 2021 roku, można zastanawiać się, czy piękne deklaracje zawarte w tym akcie prawnym sprzed stu lat, w wielu punktach wciąż nie pozostają „ciałem obcym” (poczynając od spraw zupełnie podstawowych, jak podział władz).

Gdy patrzymy na mentalność, stosunek do państwa i prawa wielu dzisiejszych polityków, ale i rodaków, nie mam wątpliwości, że i dla nich konstytucja z 1921 roku byłaby na co dzień trudna do zniesienia. W każdym razie w II RP bajka szybko zamieniła się w koszmar. Aspirowanie do wysokiego poziomu praworządności skończyło się symbolicznie i realnie na moście Poniatowskiego, podczas zamachu majowego w 1926 roku.

12 maja 1926 roku Piłsudski upokorzył nie tylko dawnego kolegę z czasu walk o niepodległość, ówcześnie wybranego prezydenta II RP, Stanisława Wojciechowskiego.

Zamach majowy to coś więcej niż tylko zdobycie władzy. To ostentacyjne złamanie konstytucji, czyli porzucenie aspiracji do wysokiego poziomu praworządności. Staje się to osobliwym memento dla naszych czasów.

Jak napisali Marcin Król i Wojciech Karpiński w eseju o Piłsudskim, „myśl, która rozwija się w niewoli, […] wyraża się […] bardzo często w zaprzeczaniu zwolennikom innych haseł, członkom innego stronnictwa prawa do rozwiązywania politycznych dylematów. Tylko jedna droga wyjścia z niewoli uważana jest za dopuszczalną, wszelka inna ogłaszana za odstępstwo”.

Część polityków, którzy wychodzą „z niewoli”, we własnym państwie wcale nie porzuca tego sposobu myślenia. Wręcz przeciwnie, ono pogłębia się i degeneruje, czego w przypadku II RP wyrazistym symbolem była Bereza Kartuska. My możemy zaś szukać własnych przykładów.

W XXI wieku zamiast bajek o urodzie II RP, których zbiorowo potrzebowaliśmy, by przetrwać PRL, warto mówić dziś o naszych nawykach zbiorowych wobec państwa i prawa. Nawykach potwornie szkodliwych nie dla kogoś innego, lecz dla nas samych i następnych pokoleń (o czym więcej pisałem w książce „Koniec pokoleń podległości”).

Cynizm prawny, nihilizm prawny, cwaniactwo prawne…

W III RP młodzi ludzie przychodzą na studia prawnicze. Od lat, gros z nich przychodzi z takim właśnie nastawieniem. Studia te, na ogół masowe (a teraz jeszcze zdalne), na ogół niewiele, jeśli cokolwiek, zmieniają. Podaruję sobie tutaj nazwiska osób, które przeszły studia po 1989 roku i obecnie w sferze publicznej pokazują opłakane rezultaty tej arcymasowej edukacji prawniczej.

17 marca można zatem pokiwać głową nad tym, że konstytucja z 1921 roku niezmiennie okazuje się krzywym zwierciadłem Polaków.

A dobrze byłoby, gdyby znów stała się pamiątką z ubiegłego stulecia.

 

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 636

(11/2021)
17 marca 2021

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj