0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Słysząc > Rossiniego teatr religijny

Rossiniego teatr religijny

Adam Suprynowicz

Wiem, to temat zupełnie nie na karnawał; w dodatku t a k i karnawał, który świętując, trzeba przeciwstawiać się presji żałoby, narodowej celebracji śmierci.

Wiem, to temat zupełnie nie na karnawał; w dodatku t a k i karnawał, który świętując, trzeba przeciwstawiać się presji żałoby, narodowej celebracji śmierci. Taki jest przecież karnawał 2011, a ja w nim – trochę przewrotnie – zachęcam jeszcze do zachwytu nad celebracją cierpienia. Celebracja to jednak artystyczna, w cudowny sposób mieszająca sacrum i profanum, operę i świat muzyki religijnej. Dwie sfery zwykle dalekie od siebie, a w definiowaniu celu podniosłej ekspresji – skrajnie rozbieżne. Nie dziwi więc, że jeszcze niemal 30 lat później, kończąc inne dzieło, jego twórcę opadły wątpliwości, które wylał na papier w słowach: „Dobry Boże, oto skończona ta mała msza. Czy napisałem muzykę nabożną, czy diabelską? Zostałem stworzony do opery buffa, jak wiesz. Trochę z głowy, trochę z serca, to wszystko. Bądź więc pochwalony i przyjmij mnie do swego raju.”

„Stabat Mater” Rossiniego może zaskakiwać. Zrodzone z ducha włoskiej opery opracowanie średniowiecznej sekwencji „Stała Matka bolejąca”… Doskonale rozplanowany dramat religijny na cztery głosy, chór i orkiestrę, z pełną silnych emocji muzyką, która nie ilustruje tekstu, ale stanowi jego religijną interpretację. Nie ma tu medytacyjnego wchodzenia na poziomy wyrafinowanej teologii. Żarliwość i zaskakująca pogoda niektórych fragmentów mogą z początku wydać się dziwaczne. Ale szybko dziwić się przestajemy, kiedy dotrze do nas, że emocje te streszczają się w słowach „Spraw, niech cierpię z tobą razem”, w dobrowolnym przyjęciu na siebie tego bólu nie do pojęcia, w nadziei na wstawiennictwo Najświętszej Panienki, na wejście do raju…

Oto więc operowe środki wyrażają głębię religijności… tak, chyba muszę napisać: namiętnej, a na pewno: przesadnej, egzaltowanej. To zbliża dzieło Rossiniego do niesamowitego, też przecież „operowego” „Requiem” Verdiego. Ale Rossini jest jednak bliższy własnemu wyobrażeniu teatru muzycznego, bardzo skonwencjonalizowanego i tą konwencjonalnością silnego. Słuchając „Stabat Mater”, nie mamy prawa stawiać pytania o głębokość intencji: to prosta, „ludowa” niemal włoska religijność, ubrana w szaty postklasycznego stylu Mistrza z Pesaro. Bo przecież: czy mamy prawo analizować szczerość płaczek lamentujących nad otwartą trumną? Co z tego, że ich lament wpisuje się w konwencję? Czy mamy pewność, że jest przez to nieprawdziwy? Taneczne rytmy i operowe girlandy nut przesiąknięte religijną egzaltacją gorszyć mogą dewotki, przywodzą bowiem na myśl erotyczne niemal uniesienia. Czy przez to Rossini jest mniej religijny? Skoro przyjmuje konwencję, w której czuje się jak ryba w wodzie – czy nie oddaje tu Bogu tego, co potrafi najlepiej?

Antonio Pappano, który rozumie operę włoską jak mało kto, zaprosił do tego nagrania same gwiazdy muzycznych scen, wśród nich – podziwianą za pełne dowcipu i gracji role w operach Rossiniego Joyce DiDonato. I wygrał: wprawieni w godzeniu konwencji z czystą ekspresją artyści pomogli mu tchnąć niezwykły żar w dzieło Rossiniego, które dzięki nim „zwiedza się” z wypiekami na twarzy, jak barokową rzymską bazylikę. Pasjonujące i zwarte jak najlepsza operowa realizacja. I cieszące ucho – nawet w karnawale.

Nagranie:

Gioacchino Rossini „Stabat Mater”

Anna Netrebko sopran
Joyce DiDonato mezzosopran
Lawrence Brownlee tenor
Ildebrando d’Arcengelo bas

Coro e Orchestra dell’Accademia Nazionale di Santa Cecilia – Roma
Antonio Pappano dyrygent

EMI 2010

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 108

(4/2011)
1 lutego 2011

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj