0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > [Projekt: Polska] Malezja...

[Projekt: Polska] Malezja – nowy punkt zapalny?

Paweł Gliniak

Na początku lipca wojska irackie po dziewięciu miesiącach walk odbiły Mosul z rąk ISIS. Coraz słabiej radzący sobie w Syrii i Iraku islamscy ekstremiści zmuszeni są szukać nowych przyczółków na mapie świata. Takim miejscem jest Azja Południowo-Wschodnia, o czym świadczy rosnąca aktywność islamskich radykałów na filipińskiej wyspie Mindanao.

Szerzenie się skrajnej ideologii na tych terenach prowadzi do radykalizacji coraz większej grupy muzułmanów mieszkających w tym regionie. Obywatele przeludnionych krajów Azji Południo-Wschodniej są bardzo podatni na ekstremalne hasła. Radykalizacji podlegają najczęściej młodzi mężczyźni pochodzący z najbiedniejszych rejonów. Mimo że PKB tych państw systematycznie rośnie, nie widzą oni praktycznie żadnych perspektyw na poprawę swojej sytuacji życiowej. Z tego punktu widzenia ciekawym przypadkiem jest Malezja. Jest ona mniejsza, mniej zaludniona i bogatsza niż Filipiny czy Indonezja, a przy tym dużo lepiej administrowana. Niestety nastroje rozrastającej się muzułmańskiej społeczności w ostatnich latach uległy pogorszeniu. Wpływu na atmosferę w kraju nie należy doszukiwać się jednak wyłącznie w działalności ISIS. Istnieje wiele innych czynników, które mogą ułatwić działalność ekstremistów.

Podzielone społeczeństwo Malezji

Federacja Malezji rozciąga się na Półwyspie Malajskim oraz północnej części Borneo. Dzięki swojej bogatej historii kraj ten zamieszkuje wiele grup etnicznych i narodowościowych. Około 68 proc. społeczeństwa stanowią Malajowie (wraz z rdzennymi mieszkańcami tych terenów, których spora liczba zamieszkuje Borneo) – w większości sunniccy muzułmanie. Jedną czwartą populacji stanowią Chińczycy, najbardziej majętna z grup, zamieszkująca głównie tereny miejskie, a 7 proc. – Hindusi, którzy przybyli na Półwysep Malajski wraz z brytyjskimi kolonizatorami. Niestety Malezja ma w swojej historii krwawe starcia między różnymi grupami etnicznymi, jak choćby te z 13 maja 1969 r., kiedy to według zagranicznych obserwatorów śmierć poniosło około sześciuset osób, głównie Chińczyków.

Współcześnie przyczyny radykalizacji nastrojów wśród malezyjskich muzułmanów mają charakter polityczno-historyczny oraz społeczno-ekonomiczny. Pozostawiony przez Brytyjczyków system polityczny oparty na koalicji partii o charakterze etnicznym pod nazwą Frontu Narodowego (mal. Barisan National, BN) przestał się sprawdzać. Konkurująca z rządem opozycja utworzyła równie egzotyczny sojusz składający się m.in. ze świeckiej, progresywnej i reprezentującej głównie interesy mniejszości Partii Akcji Demokratycznej (mal. Parti Tindakan Demokratik, DAP) czy skrajnych konserwatystów z Islamskiej Partii Pan-Malezyjskiej (mal. Parti Islam Se-Malaysia, PAS). Opozycja w ostatnich wyborach generalnych z 2013 r. zdobyła nawet większą liczbę głosów, jednak ze względu na system wyborczy oparty o jednomandatowe okręgi i przedwyborcze manipulacje, BN utrzymało władzę, którą dzierży nieprzerwanie od uzyskania niepodległości w 1957 r.

Polityczna radykalizacja muzułmanów

Tracący popularność i targany aferami rząd zdecydował się zwrócić w stronę rosnącej malajskiej większości. Przy wielu okazjach ministrowie i sam premier Najib Razak grali kartą religijną i etniczną. Przykłady można mnożyć. Muzułmańskie szkoły są systematycznie dotowane z budżetu państwa, podobnie jak imamowie i nauczyciele religijni, których zarobki systematycznie rosną. Mimo gospodarczej i technologicznej modernizacji kraju bezsprzecznie islam jest bardzo mocno promowany przez instytucje państwa. Kuala Lumpur staje się regionalną stolicą finansów islamskich, a sam rząd zacieśnia więzy gospodarcze z wahhabicką Arabią Saudyjską.

Zarówno umiarkowani muzułmanie, jak i wyznawcy innych religii muszą zmagać się z coraz bardziej osobliwymi przepisami, jak zakaz użycia słowa „Allah” przez niemuzułmanów (w Bahasa Maleyu, oficjalnym języku tego kraju, „Allah” znaczy tyle co „bóg”) czy ograniczenie możliwości ćwiczenia jogi. Zdarzają się jeszcze bardziej kuriozalne przykłady. Fast food Auntie’s Ann musiał zmienić nazwę jednego ze swoich produktów, pretzel dogs, aby uzyskać certyfikat halal, poświadczający przygotowanie produktu zgodnie z zaleceniami religijnymi. Podobnie sytuacja wyglądało z marką A&W, która z kolei zmuszona była zmienić nazwę swojego piwa korzennego. Związane jest to z coraz silniejszą pozycją różnego rodzaju instytucji i ciał religijnych, nadających ton debacie publicznej.

W Malezji zawarcie związku małżeńskiego z muzułmaninem wiąże się z koniecznością konwersji na islam. Z drugiej strony praktycznie niemożliwa jest zmiana religii, przynajmniej oficjalnie, przez wyznawców Allaha. Prawo zakazuje prozelityzmu skierowanego do muzułmanów, a mniejszości religijne mają problemy ze wznoszeniem własnych świątyń.

W kraju działa podwójny system prawny: świecki oraz islamski – obejmujący wyłącznie muzułmanów. W lutym bieżącego roku przez stolicę kraju przetoczyła się ogromna manifestacja opozycyjnej partii PAS domagająca się znacznego zwiększenia uprawnień sądów religijnych. Według różnych danych w demonstracji brało udział 50 tys. osób, głównie z najbiedniejszych i prawie całkowicie zdominowanych przez Malajów stanów Kelantan i Terengganu.

Działania zbrojne radykałów

Wskazać można co najmniej dwa punkty zapalne, gdzie aktywni są malezyjscy ekstremiści. Na samym południu Tajlandii w historycznie malajskim regionach Patani, Yala oraz Narathiwat, przy samej granicy z Malezją, cały czas działają malajscy separatyści, domagający się zaprzestania polityki asymilacji prowadzonej przez tajski rząd, a w dalszych krokach odzyskania własnego sułtanatu, którego ziemie zostały podzielone między oba kraje na początku XX w. W konflikcie z rządem Tajlandii od 2004 r. śmierć poniosły tysiące osób. Grupom tym przypisuje się zorganizowanie ataków bombowych w tym regionie w kwietniu i maju tego roku.

Obywatele Malezji walczący po stronie islamskich ekstremistów nie są nowym zjawiskiem. Już w latach 80. XX w. wielu Malezyjczyków walczyło przeciw Sowietom w Afganistanie. Jeszcze bardziej zradykalizowani, po powrocie do ojczyzny nie zaprzestali swojej działalności. Malezyjscy weterani z Afganistanu mieli odpowiadać za ataki przeprowadzone na Bali (2002) i w Dżakarcie (2003, 2004).

Z kolei drugim frontem walk są wyspiarskie obszary rozciągające się na wschód od malezyjskiej części Borneo przez należący do Filipin archipelag Sulu oraz wyspę Mindanao. Od 2014 r. trwa zawieszenie broni pomiędzy separatystami z Islamskiego Frontu Wyzwolenia Moro a rządem, jednak ostatnimi czasy swoją aktywność w regionie zwiększył ISIS. Na terenie Malezji (wschód stanu Sabah) odpowiedzialny jest m.in. za porwania i morderstwa na zakładnikach.

Wielu zradykalizowanych w Syrii i Iraku Malezyjczyków walczy w aktualnie trwającym konflikcie w okolicach miasta Marawi (wyspa Mindanao). Na początku lipca tego roku doniesiono o śmierci kolejnego malezyjskiego ekstremisty walczącego po stronie ISIS na tym terenie. Konflikt przyniósł śmierć prawie tysiąca osób i jest pierwszym tego rodzaju testem dla prezydenta Filipin, Rodrigo Duterte. Na razie testem całkowicie oblanym.

Mimo przytoczonych wyżej faktów nie można uznać Malezji za kraj niebezpieczny, szczególnie dla turystów. Mimo zróżnicowania etnicznego i ostatnich skandali korupcyjnych to pośród krajów regionu jedna z lepiej zarządzanych struktur państwowych. Trudno jednak mówić o uspokojeniu nastrojów społecznych, za co w dużej mierze odpowiedzialność muszą wziąć zarówno rządzący, jak i opozycja, szczególnie partia PAS.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 445

(29/2017)
24 lipca 2017

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj