0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > [Sawczuk w poniedziałek]...

[Sawczuk w poniedziałek] Prezydent Duda ciągle się uczy

Tomasz Sawczuk

Andrzej Duda stwierdził, że nie wie, na ile człowiek przyczynia się do zmian klimatu. Jeśli prezydent i inni „klimatosceptycy” nie przedstawią przełomowych dowodów na poparcie swoich poglądów, to wylądują ze swoimi tezami w towarzystwie proepidemików i płaskoziemców.

Koniec świata zapowiadano w przeszłości regularnie. Rychłą apokalipsę przewidywało wiele starożytnych tradycji. W średniowieczu milenaryści spodziewali się, że świat skończy się w 1000 roku. Kres dziejów zapowiadali wizjonerzy, jak żyjący w XVI wieku Nostradamus. Znakiem końca mógł być przelot komety albo trzęsienie ziemi. W kulturze popularnej szerokim echem odbiła się wiadomość o tajemniczym kalendarzu Majów, według którego koniec świata miał przypadać na rok 2012, co zainspirowało do pracy filmowców z Hollywood. Ledwie kilka tygodni temu portal Janusza Korwin-Mikkego informował, że Ziemia może zostać zniszczona w ciągu kilku dni, w wyniku zderzenia z planetą Nibiru. Ale żyjemy.

Wszystkie te przewidywania miały ze sobą coś wspólnego: nie były oparte na nowoczesnej wiedzy naukowej. A gdyby tak koniec świata przewidzieli zgodnie najlepsi współcześni naukowcy?

Andrzej Duda wie lepiej

W mediach dużą karierę zrobiła ostatnio informacja na temat raportu ONZ w sprawie kryzysu klimatycznego. Autorzy raportu przekonują, że ludzie mają jedynie 12 lat na to, aby przestawić gospodarkę na nowe tory i tym samym uniknąć najbardziej dramatycznych konsekwencji globalnego ocieplenia. Nie byłby to oczywiście koniec świata rodem z filmów katastroficznych, ale z pewnością nieodwracalny koniec świata, jaki znamy. Śmierć wszystkich raf koralowych może się wydawać czymś odległym i nieistotnym, lecz listę problemów można rozwijać długo: pożary, huragany, niedostatek wody i głód, a co za tym idzie milionowe migracje i wojny.

Brzmi poważnie, prawda? Tym bardziej zaskakująca może wydać się postawa prezydenta Andrzej Dudy, który niekiedy zachowuje się naprawdę dziwnie. Tylko w ostatnich tygodniach Duda skarżył się w Niemczech, że Unia Europejska zakazuje sprzedaży „normalnych żarówek”, a przy okazji światowego szczytu klimatycznego w Katowicach przekonywał, że energetyka oparta na węglu „nie stoi w sprzeczności z ochroną klimatu”.

Niepomny na krytykę, jaka spotkała go po tych wypowiedziach, tym razem polski prezydent stwierdził, że nie wie, „na ile w rzeczywistości człowiek przyczynia się do zmian klimatycznych”, a „głosy naukowców są bardzo różne”. Zdrowy sceptycyzm nigdy nikomu nie zaszkodził. Ale akurat w sprawie decydującego wpływu człowieka na obserwowany proces globalnego ocieplenia panuje w świecie nauki uniwersalna zgoda, a dowodów nie brakuje.
Prezydent nie jest jednak w swoich opiniach odosobniony. Według sondażu Oko.Press 51 procent Polaków także jest zdania, że mówienie o zbliżającej się katastrofie klimatycznej to przesada.

Koniec świata czy koniec miesiąca?

Skąd więc tyle nieufności wobec ustaleń nauki? Pierwsze jej źródło jest przypuszczalnie takie samo jak w przeszłości: nowoczesna nauka od kilkuset lat budzi rezerwę z powodów moralnych. Wiele osób postrzega naukowców jako „wywrotowców” w wyniku wyobrażenia, że światopogląd naukowy jest przeciwny tradycyjnej moralności. I kiedy trzeba wybrać jedno lub drugie, wolą wybrać tradycję. A tradycyjnie, najwyraźniej, dbać o środowisko nie trzeba.

Po drugie, ekologia może się wydać zabawą dla elit. Problem dobrze wyrazili w ostatnich tygodniach przedstawiciele demonstrujących we Francji „żółtych kamizelek”. Ich protest zaczął się od ogłoszenia przez rząd nowej opłaty od emisji CO2, która podniosłaby cenę benzyny o kilka eurocentów za litr. Protestujący słusznie wskazywali, że opłata w zaproponowanym kształcie obciążałaby w szczególności tych, którzy mają mniej środków i wydają ważną część swoich dochodów na jazdę samochodem. Ich hasło brzmiało: „Mówicie nam o końcu świata, a my martwimy się o koniec miesiąca”.

Kłopot z ekologią nie ma w tym sensie charakteru naukowego, ale społeczny. Modnie jest rezygnować z użycia plastikowych słomek, ale żeby móc w ogóle zrezygnować z plastikowych słomek, trzeba najpierw mieć pieniądze na to, by zamówić coś w kawiarni. Moda na ekologię to nic złego – tworzy ona klimat, w którym łatwiej wywierać nacisk na polityków. Ale odpowiedzialnością polityków jest przeprowadzić zmiany w taki sposób, aby nie powstało wrażenie, że ludzie są tylko szantażowani moralnie, a reformy umacniają w praktyce pozycję tych, którzy i tak mają za dużo władzy i pieniędzy.

Dowód albo psikus

Nauka jest tylko jednym z narzędzi poznania i nie może rozwiązać samodzielnie dylematów politycznych ani moralnych. Czasem prowokuje wręcz nowe problemy, jak wówczas, gdy okazuje się, że potrafimy zbudować autonomiczny samochód albo modyfikować geny. Lecz w naszym codziennym życiu nauka przynosi przecież wyniki zgodne z przewidywaniami. Kalkulatory działają, zegarki pokazują czas, mosty stoją, telewizory wyświetlają obraz, a sondy kosmiczne docierają na Marsa. Nikt nie mówi, że łodzie podwodne, elektrownie atomowe i smartfony są „lewackie”. Tabletki przeciwbólowe nie są wymysłem elit. Andrzej Duda nie wątpi – chyba – że grawitacja ściąga jabłka w stronę ziemi.

Jeśli prezydent i inni klimatosceptycy nie przedstawią przełomowych dowodów na poparcie swoich poglądów, to wylądują ze swoimi tezami w towarzystwie proepidemików i płaskoziemców. Byłoby szkoda. Ekologia, która służy przecież zachowaniu pewnego dobra w nienaruszonym stanie, to akurat przedsięwzięcie polityczne w sam raz dla konserwatystów.

 

Fot. wykorzystana jako ikona wpisu: Jakub Szymczuk/KPRP.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ
(1/2019)
14 stycznia 2019

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj