0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Czytając > Zapach smutku i...

Zapach smutku i wolności. O książce „Ucieczka niedźwiedzicy” Joanny Bator

Sylwia Góra

Jak zwykle bywa u Bator, także w „Ucieczce niedźwiedzicy” poznajemy przede wszystkim kobiety. Takie, które zaczynają na nowo – po rozstaniu lub śmierci, i te, które wybrały samotność czy może właśnie wolność. Wspólnym mianownikiem tego zbioru opowiadań jest też smutek.

Zeszły rok przyniósł nam sporo nowych książek lubianych i cenionych autorek i autorów. Wśród nich znalazła się też najnowsza książka Joanny Bator „Ucieczka niedźwiedzicy”. Tym razem jest to zbiór szesnastu opowiadań, które są jednak w pewien sposób połączone. Przede wszystkim bohaterkami i bohaterami. Postaci tej książki prowadzą swoisty dialog – wątki czasem uzupełniają się, rozwiązują, innym razem pozostają niedopowiedziane. Joanna Bator lubi bowiem zostawiać wiele tajemnic, które nigdy nie znajdują swojego rozwiązania. Tak jest i tym razem.

Pisząc o książce Bator, trzymam się gatunkowej precyzji i teksty, które się na nią składają, traktuję jako opowiadania. Ma to znaczenie. Jako zbiór opowiadań broni się znacznie lepiej niż jako powieść, którą część recenzentów chciałaby w niej widzieć.

Splatanie

Choć trzeba przyznać, że wśród tych krótkich form pojawiają się teksty słabsze i takie, w których z jednej strony czuć jakiś dziwny rodzaj moralizatorstwa, z drugiej – wpisuje się wątki społeczno-polityczne w świat, do którego zwyczajnie nie pasują. Taki zgrzyt odczułam przede wszystkim w greckiej historii z opowiadania „Pani z Karpathos”, gdzie obecność pontonów i dziecięcych bucików zdaje się dopisana tylko po to, żeby „odhaczyć” bardzo ważny i wciąż aktualny temat migracji. A tak naprawdę do samej historii nic nie wnosi.

Czasem miałam też wątpliwości, na ile połączenie konkretnych bohaterek i bohaterów faktycznie było planowane, a na ile autorka musiała znaleźć jakąś łączącą ich nić, bo skoro taki był pomysł, to musiała być konsekwentna, mimo że pewne powiązania są kreowane trochę „na siłę”. Z drugiej strony, było to ciekawe doświadczenie czytelnicze. Czasem musiałam się zatrzymać na dłużej, żeby zrozumieć, kto jest kim i co go łączy z innymi postaciami. Poza tym w takiej strategii budowania powiązań pomiędzy bohaterami widać także pewną ideę, w którą wierzy pisarka – że wszyscy jesteśmy ze sobą w jakiś sposób połączeni.

I chyba nie tylko ona. Wiele przemawia za tym, że faktycznie tak jest. Na pewno jednak książka pokazuje, jak ważna jest siatka relacji, którymi się w swoim życiu otaczamy. 

Smutek, samotność i pragnienie wolności

Bohaterki i bohaterowie opowieści Bator, najczęściej ze względu na trudne i bolesne relacje, czy też ich brak, wciąż przed czymś uciekają, czegoś szukają, zmieniają miejsca, wciąż przebywają „w drodze”. Emocją, która dominuje w tej książce, ale też generalnie w twórczości Bator, jest smutek. Smutek, który tym razem postaci chcą oswoić, w jakiś sposób „zadomowić się” w nim. Jego obecność wynika zwykle z braku porozumienia, komunikacji czy też z utraty – dosłownej, ale też metaforycznej, jak w opowiadaniu „Stare buty”. Mężczyzna znika fizycznie, ale wcześniej znika relacja między małżonkami, dzielona przez nich obojga wizja tego, jak powinno wyglądać ich wspólne życie, wzajemne wyobrażenie o sobie.

W opowiadaniu „Tatuś” jest podobnie – ojciec Sylwii i Piotrka wychodzi w świąteczny wieczór i wraca niespodziewanie po dziesięciu latach, ale wraz z nim znika też coś innego – wizja tego, czym jest czy być powinna rodzina i związane z nią bliskość i bezpieczeństwo.

Jak zwykle bywa u Bator, także w „Ucieczce niedźwiedzicy” poznajemy przede wszystkim kobiety. Takie, które zaczynają na nowo – po rozstaniu lub śmierci, te, które wybrały samotność czy może właśnie wolność, i takie jak bohaterka opowiadania „Trzy i pół godziny”, która potrzebuje iluzji, aby móc żyć w rzeczywistości. To opowiadanie zostało ze mną zresztą na dłużej i jest jednym z najlepszych w tej książce, choć od początku mamy przeczucie, o czym będzie.

Ten zbiór to również trochę Joanna Bator w pigułce. Znajdziemy tu bowiem mnóstwo wątków, tropów, motywów, postaci, przedmiotów, które znamy z jej wcześniejszej twórczości. Są ludzie, którzy znikają, jest zbrodnia, są sekrety o przeszłości, piwnice, miejskie legendy, miejsca związane z Wałbrzychem i Japonią. Są też postaci z poprzedniej powieści „Gorzko, gorzko” – Violetta czy Marianna Polna. 

Realizm magiczny

Niektóre opowiadania to przede wszystkim światy i sytuacje wyobrażone, swoisty realizm magiczny. Ten świetnie się sprawdza w opowiadaniu „Hotel Sudety”, gdzie prym wiedzie wałbrzyski hotel, który lata swojej świetności ma już dawno za sobą. To miejsce na granicy jawy i snu, rodzaj czyśćca, do którego muszą zejść kolejne postaci, żeby móc zacząć od nowa. W „Szkaradowie” zanurzyłam się nieco mniej, ale pewnie dlatego, że za bardzo kojarzył mi się nie tylko z samą Bator, lecz także z książką Olgi Tokarczuk „Dom dzienny, dom nocny”. A jest mi trudno uwierzyć bohaterce, która tak bardzo przywodzi na myśl postaci stworzone na potrzeby innej opowieści.

Ta literacka magia zupełnie nie sprawdza się za to w „Sadness is a blessing, sadness is a pearl” czy „Batwoman”. Przynajmniej w mojej ocenie. Wy musicie sprawdzić same i sami, bo pomimo kilku słabszych opowiadań po „Ucieczkę niedźwiedzicy” naprawdę warto sięgnąć. Proza Bator potrafi poruszyć emocje. I choć tym razem jest to smutek, z którym zwykle się nie lubimy, to i dla niego dobrze jest czasem znaleźć nieco miejsca. Dać mu z nami pobyć, a potem puścić wolno i zacząć od początku, zostawiając za sobą przeszłość, jak robi to bohaterka ostatniego opowiadania „Tikkun olam” (co, swoją drogą, oznacza po hebrajsku naprawianie czy też doskonalenie świata) w swoim tańcu bez choreografii, prowadzona tylko emocjami i „czuciem”. 

Książka:

Joanna Bator, „Ucieczka niedźwiedzicy”, wyd. Znak, Kraków 2022.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 732

(3/2023)
17 stycznia 2023

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj