0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Czytając > SIENIUĆ: Miłobędzka znika...

SIENIUĆ: Miłobędzka znika jest

Paulina Sieniuć

Miłobędzka znika jest

Z twórczością Krystyny Miłobędzkiej po raz pierwszy zetknęłam się osiem, a może dziewięć lat temu. Dokładnie nie pamiętam. W jakiejś antologii ten wiersz:

„Jestem. Współżywa, współczynna, współwinna. Współzielona,
współdrzewna. Współistnieję. Ty jeszcze nie wiesz, co to znaczy.
Obdarowana przenikaniem. Znikam jestem. Współtrwam (z To-
bą) w tym szklistym dniu (z tym szklistym dniem w którym
znikam) który znika ze mną tak lekko. Nie wiem co to znaczy.
Współotwarta z oknem, współpłynna z rzeką. Jestem żeby
wiedzieć znikam? Znikam żeby wiedzieć jestem? Cała ale całej
nigdzie nie ma. Współprzelatująca, współniebna. Pół wieku
żyłam po to!”

Tak dla mnie zaczyna się ta opowieść. Czytam i jeszcze wtedy nie do końca wiem w czym rzecz, trochę ciężko idzie mi to czytanie, inny rytm, prostota, ale to prostota z tych pozornych, niby rozumiem, a nie rozumiem (a może jednak właśnie rozumiem?).

Zaczynam szukać Miłobędzkiej. I znajduję, mam szczęście – to czas, kiedy o tej, wówczas siedemdziesięcioletniej, poetce zrobiło się głośno. Znajduję takie frazy: „boję się tego nic, co głodne siedzi w oczach // co tak pulsuje w palcach kiedy chcemy ujść przed pościgiem” i takie: „morza mam tyle ile przy nim stoję, nie pilnowane rozpływa się // w szare nie wiem”. To moje słowa, a nie moje. Rozumiem je jak moje.

Jej biografia to też opowieść, a opowieść, jak to opowieść – ważne są słowa. Zresztą sami posłuchajcie: Krystyna Miłobędzka urodziła się w Margoninie koło Chodzieży. Jej tata był dyrektorem Szkoły Leśnej. Podczas okupacji przebywała w Radoszewnicy pod Koniecpolem. Nim opublikowała swój pierwszy tomik, pracowała w redakcji kwartalnika „Prace Instytutu Technologii Drewna” oraz pisma „Harcerska Kuźnia”. Była kierownikiem literackim w Teatrze Lalek w Słupsku i konsultantem repertuarowym w Teatrze Lalek we Wrocławiu, a potem w Wałbrzychu. Zdarzyło jej się być przedszkolanką oraz bibliotekarką. Często podkreśla, że dziecięce pojmowanie języka i świata jest dla jej twórczości fundamentalne. Pierwsze nagrody zdobyła za sztuki teatralne dla dzieci. Jest poetką osobną, niewpisującą się w poetyckie ruchy1. Mieszka w Puszczykowie.

W zeszłym roku poetka z Puszczykowa świętowała pięćdziesięciolecie swojej twórczości. Wrocławskie Biuro Literackie zaprezentowało z tej okazji wspaniały wybór wierszy artystki w tomie „zbierane. gubione” oraz zbiorek „znikam jestem” obejmujący zapis wieczorów autorskich Krystyny Miłobędzkiej. W 2009 roku zaś mogliśmy zapoznać się z tomem „Szare światło”, który zawiera rozmowy Jarosława Borowca (redaktora książek „zbierane. gubione” i „znikam jestem”) z poetką i jej mężem, eseistą i krytykiem teatralnym Andrzejem Falkiewiczem2.

Szczególnie ów tomik „znikam jestem”, ta edytorska drobina, okazał się dla mnie ważny. Każdy z przedstawionych wieczorów autorskich jest majstersztykiem, niekiedy poetyckim, innym razem niemal filozoficznym, ale zawsze niepowtarzalnym, jedynym w swoim rodzaju utworem skonstruowanym na potrzebę żywego, fizycznego kontaktu z czytelnikiem. Krystyna Miłobędzka uchyla nam tu rąbka swojej tajemnicy, objaśnia zakamarki własnej ars poetica. Umożliwia zetknięcie z jej myśleniem, ze składaniem i gubieniem słów, z językiem, który próbuje być ruchem, z całą tą magią i świadomością życia, „któremu nie nadążył zapis”.

W zbiorku „znikam jestem” Krystyna Miłobędzka tak oto dopowiada wiersz, który cytowałam na początku i z którego pochodzi tytuł tomiku z wieczorami autorskimi:

„Zdarzone i zapisane w 1982 roku w jesieni, w pierwszej jesieni stanu wojennego. Przyjechałam do chorej matki, do domu nad rzeką, w którym w młodości przez lata mieszkałam. Popatrzyłam przez otwarte okno (…) Pisany na skrawkach udartego papieru, w wielkim pośpiechu, tak mówił się bez zatrzymania cały tekst, bez jednej poprawki. (Pisany bez myśli o pisaniu. Bez myśli o czymkolwiek.) Jestem. I kropka. To cała tajemnica szczęśliwego życia. I zen o tym mówi, i Jan od Krzyża. To dane nam wszystkim po to, żebyśmy wiedzieli, jakimi moglibyśmy być. Jakimi powinniśmy być. «Cała ale całej nigdzie nie ma.» Stracić siebie to zyskać siebie. I… – duża kropka”.

Książka:
Krystyna Miłobędzka, „znikam jestem. cztery wieczory autorskie”, Biuro Literackie, Wrocław 2010.

* Paulina Sieniuć, redaktorka, krytyk literacki i filmowy.

Przypisy:
1) Jak słusznie pisze Joanna Mueller: „Chociaż rocznikowo Krystyna Miłobędzka należy do pokolenia poetów «Współczesności», urodziła się bowiem 8 czerwca 1932 roku (…), a debiutowała cyklem «Anaglify» w 1960 roku, to jednak prawdziwe odkrycie jej twórczości przypada na pierwsze lata XXI wieku. To wówczas ukazały się życzliwie przyjęte przez krytykę i czytelników tomy «Imiesłowy» (2000), «Wszystkowiersze» (2000) oraz «Po krzyku» (2004), które dowiodły, że obraz nurtu awangardowego w polskiej poezji powojennej bez uwzględnienia pisarstwa Miłobędzkiej byłby niekompletny i fałszywy. (…) Pisarstwa mieszkającej na uboczu życia literackiego – w Puszczykowie pod Poznaniem – autorki nie da się wpisać w kontekst żadnej grupy czy generacji poetyckiej. Od uważanego za właściwy debiut tomu «Pokrewne», który ukazał się w 1970 roku (co sytuowałoby Miłobędzką w bliskim sąsiedztwie poetów Nowej Fali, choć ani ona z nimi, ani oni z nią nigdy się nie utożsamiali), do książki «Zbierane» (Wrocław 2006), zawierającej wiersze z lat 1960–2005, poetka konsekwentnie realizowała swój bardzo osobny i oryginalny – nawet na tle rodzimego nurtu poezji lingwistycznej – projekt poetycki”. Cyt za: Culture.pl – przyp. PS.

2) Andrzej Falkiewicz zmarł w lipcu 2010 – przyp. PS.

„Kultura Liberalna” nr 112 (9/2011) z 1 marca 2011 r.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 112

(8/2011)
1 marca 2011

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE

PODOBNE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj