0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > Tylko nie w...

Tylko nie w szczepionkę!

Katarzyna Sarek

Szczególnie wrażliwe miejsce, które należy zostawić w spokoju, bo dotknięte, boli. Taką właśnie szczepionką dla obecnych chińskich władz jest rocznica wydarzeń na Tiananmen.

Jeden z chińskich organów prasowych, jednoznacznie kojarzony z reprezentowaniem jastrzębiej frakcji władz w Pekinie, dziennik „Global Times”, z okazji okrągłej trzydziestej rocznicy wydarzeń z 1989 roku uraczył czytelników obrazową metaforą. „Incydent na Tiananmen, jak szczepionka, bardzo wzmocni odporność Chin na polityczne niepokoje w przyszłości”. We wstępniaku składającym się z peanów chwalących mądrość władz, które zdecydowały o „pozostawieniu cieni za sobą” i dzięki którym krwawo stłumione protesty studentów stały się zaledwie „wyblakłym wydarzeniem historycznym”, można znaleźć chyba większość argumentów, którymi władze Chin przekonują świat o konieczności zapomnienia o Tiananmen. Znalazło się tam porównanie z Europą Wschodnią, Związkiem Radzieckim czy Jugosławią i trzeźwa konstatacja, że w dzisiejszych Chinach taki zamęt nie miałby prawa się wydarzyć (co biorąc pod uwagę liczbę bramek, policjantów i kamer na centralnym placu Pekinu jest stuprocentową prawdą), bo społeczeństwo już dojrzało i rozumie, która droga rozwoju jest słuszna. Zidentyfikowano wraże siły – to dysydenci, którzy uciekli z ojczyzny po 1989 roku i mentalnie pozostali w przeszłości; a także zachodnie media i politycy świadomie sięgający po rocznicę, aby szkalować Chiny i realizować swoje interesy. „Global Times” jednak nie traci ducha i kończy zdaniem pełnym optymizmu: „Jednak wszystkie te pohukiwania nie mają żadnego wpływu na chińskie społeczeństwo. Działania obcych sił są skazane na porażkę”.

Świat zachodni od trzydziestu lat corocznie przypomina kalendarium protestów, listę postulatów młodzieży i udostępnia nagrania i zdjęcia z początkowym entuzjazmem, nadziejami i energią i przejmujące ujęcia z tłumienia rewolty – żołnierzy strzelających ostrą amunicją, czołgi i krew na ulicach. Chiny reagują na te powtórki z historii z narastającą irytacją i odbierają je jako oczernianie, celowe drażnienie i ingerencję w sprawy wewnętrzne kraju.

Trwająca wojna handlowa pomiędzy Chinami a USA, która powoli zaczyna przeradzać się w zimną wojnę obejmującą również sfery polityki, nauki i kultury, sprawiła, że władze chińskie w tym roku są wyjątkowo wyczulone na słowa padające z ust zachodnich polityków. A powodów do irytacji miały pod dostatkiem. Największą złość wzbudziły słowa amerykańskich i kanadyjskich polityków. W poniedziałek sekretarz stanu Mike Pompeo ponaglił Chiny, aby „opublikowały pełne dane dotyczące liczby zabitych lub zaginionych, aby przynieść ukojenie ofiarom tego czarnego rozdziału historii”. Oskarżył również ChRL o „naruszanie praw człowieka, zawsze kiedy to służy ich interesom”, podając jako przykład masowych prześladowań Ujgurów w prowincji Xinjiang. Wyraził też nadzieję, że Chiny staną się kiedyś bardziej otwartym i tolerancyjnym społeczeństwem.

Reakcja Chin była natychmiastowa – rzecznik chińskiego MSZ wyraził oburzenie ingerowaniem w sprawy wewnętrzne jego ojczyzny, dodał, że obecnie w Chinach panuje złota era praw człowieka, a każdy, kto będzie próbował pouczać i gnębić naród chiński, skończy na śmietniku historii. Już we wtorek ministerstwo oficjalnie ostrzegło chińskich turystów przed wyjazdami do USA, gdzie mają miejsca strzelaniny, kradzieże, a policja nęka i przesłuchuje turystów z Państwa Środka. W tym samym czasie władze zatroszczyły się o los chińskich studentów i ostrzegły ich przed ryzykiem związanym ze studiowaniem w USA. Obecnie otrzymanie wizy studenckiej staje się coraz trudniejsze i czeka się na nią coraz dłużej, co niewątpliwie jest efektem eskalującego napięcia pomiędzy dwoma państwami. Władze sięgnęły po wypróbowane i wykute przez lata słowa oburzenia. „Takie zjawiska naruszyły godność chińskich studentów studiujących w USA i poważnie zraniły uczucia narodu chińskiego”.

Nie lepiej zachował się premier Kanady Justin Trudeau, który z okazji rocznicy powiedział: „Mamy poważne obawy co do zachowania Chin w kwestii praw człowieka i będziemy nadal wzywać do głębszego poszanowania praw człowieka w tę rocznicę i każdego dnia”. Wezwał również Chiny do respektowania praw do demonstrowania i wolności słowa, a także zaprzestania masowego zamykania Ujgurów i muzułmanów w obozach. Oliwy do ognia dolała Chrystia Freeland, kanadyjska minister spraw zagranicznych, która w oświadczeniu wezwała władze chińskie „do przerwania milczenia na temat tych wydarzeń i otwartego wyznania, ilu obywateli Chin zaginęło, zostało aresztowanych czy zabitych”. Ambasada ChRL w Ottawie odpowiedziała bardzo szybko, odrzucając, rzecz jasna, „poważne oskarżenia” i potępiając rażącą ingerencję w sprawy wewnętrzne Chin, a następnego dnia w mediach pojawiła się informacja o planowanym zaostrzeniu kontroli jakości kanadyjskiego mięsa eksportowanego do Chin.

W Chinach nie mówi się o tym, co wydarzyło się na Tiananmen. Postęp technologii sprawił, że doskonale działający i wyjątkowo skuteczny aparat cenzury jest w stanie wyłapać każdy post zawierający wrażliwe słowa. W tym roku i tak wyjątkowo władze przyznały, że coś jednak się wydarzyło (dominująca narracja to pomijanie tematu i milczenie), ale wyłącznie po to, aby się pochwalić – tak, zrobiliśmy to, co należało, nasza reakcja była słuszna. Skuteczne wymazanie z chińskich mediów i książek wydarzeń na Tiananmen powiodło się w Chinach, najwidoczniej włodarze z Pekinu uznali, że pora zaaplikować amnezję reszcie świata – przestańcie mówić o naszej historii, przestańcie wspominać to, co chcemy zapomnieć, tylko Chińczycy mają prawo osądzać Chińczyków.

Chiny musiały z dużym zadowoleniem słuchać wzorcowej i wyważonej odpowiedzi Antónia Guterresa, sekretarza generalnego ONZ, który zapytany we wtorek, 4 czerwca, czy chciałby coś powiedzieć o wypadającej tego dnia rocznicy wydarzeń na Tiananmen, powiedział: „Nie, nie mam nic do powiedzenia na ten temat. Dziękuję bardzo. Do zobaczenia jutro”.

W cieniu obecnej amerykańsko-chińskiej walki o znaczenie i pieniądze toczy się również walka o prawo do pamięci.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 543

(22/2019)
6 czerwca 2019

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj