0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > [Chiny] Chuda i...

[Chiny] Chuda i idealna

Katarzyna Sarek

Masz 170 cm wzrostu i ważysz 60kg? Fuj, jesteś „zgniła”! Autorska tabela damskich rozmiarów z pewnego sklepu rozwścieczyła i dotknęła wiele chińskich kobiet. Tym bardziej, że każda młoda Chinka słyszy niezliczoną ilość razy, że jest za gruba i musi schudnąć. Pierwsza krytykująca, często najbardziej brutalna i bezpośrednia, to matka.

Jedynie wzrost 160–165 cm i waga od 47 do 52 kg zasłużyły na określenie „piękna”. Kolejne widełki, czyli 165–170 cm i waga 52–60kg, warte były już jedynie epitetu „zgniła”, następne określone zostały w równie uprzejmy i wykwintny sposób. Gdy w internecie pojawiły się zdjęcia tej kuriozalnej rozmiarówki (nazwę sklepu umyślnie pomijam), dyrekcja firmy szybko przeprosiła i poprosiła o wybaczenie. Apel ten nie zakończył się sukcesem, bo nawet dla zahartowanych wiecznymi docinkami Chinek było to za dużo. Głos zabrały nawet przedstawicielki państwowej Federacji Chińskich Kobiet, które skarciły sieć sklepów i zasugerowały więcej szacunku w pogoni za uwagą klientów. Czy przyniesie to jakiś skutek? Wątpliwe. Wytkanie kobietom niedostatków ich urody i nadmiaru kilogramów ma się w Chinach doskonale.

Nie jest łatwo być piękną Chinką. Należy być raczej niewysoką, mierzyć nie więcej niż 170 cm, bo panowie czują się nieswojo, gdy kobieta patrzy na nich z góry; zdecydowanie drobną, wiotką i nosić rozmiar S, mieć twarz jak migdał, wielkie oczy, nie płaski, ale i nie zadarty nos, porcelanowobiałą cerę i piękne długie włosy. Również trzeba dysponować wystającymi obojczykami, sporym biustem, wąską talią i biodrami i rzecz jasna, długimi oraz szczupłymi nogami. Oczywiście należy być zadbaną, umalowaną, po fryzjerze, paznokciach i kosmetyczce. Już podczas pisania tej chorej listy wymagań czuję się absurdalnie, bo opis brzmi bardziej jak charakterystyka lalki dla dorosłych, a nie żywej istoty, która poza dbaniem o urodę ma również na głowie kilka innych drobiazgów– na przykład studia, pracę czy rodzinę. Niestety, miliony chińskich kobiet ulegają wszechobecnej presji i gonią, wielkim nakładem starań i środków, za narzuconym społecznie ideałem.

Najczęściej oceniane i krytykowane są kobiety, które z racji zawodu często występują publicznie, przede wszystkim piosenkarki i aktorki. Piękne i przeraźliwie chude dziewczyny z popularnych zespołów potrafią przez cały dzień jeść wyłącznie kilka listków sałaty i garstkę orzechów, bo wiedzą, że gdy kamera wychwyci dodatkowy kilogram, fani rozpoczną bezlitosną dyskusję na temat ich wagi i wyglądu. Krytyka nie omija nawet aktorek, które młodość mają już dawno za sobą. Latem tego roku, gdy w internecie pojawiło się kilka wakacyjnych zdjęć słynnej aktorki, ukochanej muzy Zhang Yimoua, hasztag #figuraGongLi rozpalił chińskiego WeChata. Gong Li liczy obecnie 54 lata i obiektywnie rzecz biorąc, wygląda doskonale – jest piękną, dojrzałą kobietą o normalnych kształtach. Jednak niestrudzeni strażnicy cudzej wagi skleili jej aktualne zdjęcie ze starym, sprzed 30 lat, gdzie młodziutka Gong Li jest chudziutka jak wierzbowa gałązka i wyśmiali jej „szczęśliwy tłuszczyk”. Szyderstwa i hejt nie omijają nawet autentycznie szczupłych dziewczyn. Kiedy pokazano w sieci sceny z planu historycznego serialu, w których młody aktor z trudem podnosi aktorkę Li Landi na rękach, dziewczynę wyśmiano jako „kulę mięsa”. A ważyła aż… 50 kg! Cóż, tradycyjnie winą obarczono kobietę, a łaskawie potraktowano mężczyznę, który nie wykazał się zbytnią siłą i tężyzną. Wdrukowane schematy działają tak skutecznie, że Li Landi, zamiast kazać się chyżo oddalić tym, którym nie odpowiada jej wygląd, publicznie przeprosiła, tłumacząc wysoką [!] wagę i zaokrągloną buzię problemami z hormonami i stresem związanym z rolą.

Krytyka, czasem niezwykle bolesna, nie dotyka wyłącznie kobiet, dla których dobra prezencja to warunek konieczny w pracy. Każda młoda Chinka słyszy niezliczoną ilość razy, że jest za gruba i musi schudnąć. Pierwsza krytykująca, często najbardziej brutalna i bezpośrednia, to matka, która czuje się w obowiązku pilnować figury córki. Babcie, ciotki i kuzynki również sobie nie żałują – zjazdy rodzinne to doskonała okazja do skomentowania wyglądu i kąśliwych docinek, w stylu: Och, znów przytyłaś! Musisz schudnąć! Wyglądasz jak tłusta świnia! Nie dokładaj sobie jedzenia! Jak nie schudniesz, to nie znajdziesz męża!

Gdyby dbanie o cudzą linię polegało na motywowaniu do uprawiania sportu, zwiększenia aktywności fizycznej czy troski o zdrowie, można by jeszcze przełknąć to przekraczanie granic, najczęściej jednak oznacza to nakłanianie do diet, głodówek i operacji plastycznych. Dlatego nie powinna dziwić rosnąca pozycja Chin w światowych rankingach operacji plastycznych. W 2017 roku Państwo Środka przegoniło na podium Brazylię i zajęło drugie miejsce na świecie. Pierwsze miejsce od lat zajmuje Korea Południowa, gdzie już jedna na trzy kobiety poddała się chirurgicznym poprawkom. W Azji są to najczęściej transplantacje włosów, operacje powiek i usuwanie fałdy mongolskiej, tak aby ich oczy wyglądały jak u kobiet zachodnich. Kolejne to botoks i poprawianie kształtu nosa. Na popularności zyskują liposukcja i operacje szczękowo-kostne zmieniające owal twarzy. Coraz więcej nastolatek decyduje się na interwencje chirurgiczne zaraz po maturze, przed rozpoczęciem studiów, tak aby zaistnieć w nowym środowisku w lepszym i piękniejszym wydaniu. Obecnie w Chinach dużą popularnością cieszą się aplikacje So Young i Geng Mei [Jeszcze Piękniejsza], które pomogą w ocenie twarzy i ciała – na podstawie zdjęcia podpowiedzą, co przyciąć, co wyciąć, a co naciągnąć, pokażą, jak pięknie się będzie wyglądało po zabiegu, podeślą namiar na lekarza, a nawet pomogą dobrać kredyt na wymarzony kształt ust czy brody. Nic więc dziwnego, że rynek medycyny estetycznej w Chinach co roku notuje spektakularne wzrosty w granicach około 20 procent, a w 2023 roku ma osiągnąć wartość 360 miliardów renminbi (około 180 miliardów złotych).

Uważając, słusznie zresztą, że lepszy wygląd przyczyni się do późniejszych sukcesów, czy w nauce, czy na rynku pracy, Chinki (a powoli także i Chińczycy) wydają fortuny na kosmetyki, zabiegi i operacje. Wiedzą, choć zapewne się z tego nie cieszą, że w naszym nieidealnym świecie fortuna łaskawszym okiem patrzy na pięknych i szczupłych.

 

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 619

(49/2020)
18 listopada 2020

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj