jag246.11183Angel Olsen to młoda artystka pochodząca z St. Louis, która jeszcze niedawno, jak mówi w jednym z wywiadów, grała w lokalnych kawiarniach dla nielicznego i dość przypadkowego grona ludzi. 17 lutego wydała drugą płytę i choć tytuł brzmi „Burn Your Fire For No Witness”, to grono świadków jej talentu stale się powiększa. Urzekający głos i proste aranżacje muzyczne, nawiązujące do muzyki country i blues, zostały docenione zarówno przez krytyków, jak i słuchaczy. Chociaż od premiery krążka minęły zaledwie dwa tygodnie, już można mówić o sporym sukcesie.

Wydane w wytwórni JAGJAGUWAR (współpracują z nią m.in. Bon Iver czy Foxygen), specjalizującej się w muzyce indie rock, nowe nagranie Angel Olsen jest dobrze zbalansowanym połączeniem indie oraz folku. Artystka w zasadzie, jak sama podkreśla, po prostu śpiewa swoje piosenki, muzyka jest dla niej formą konfrontacji z własnym życiem jako całością, stąd też jej osobisty charakter. Z początku występowała sama: jej gitara, jej głos, jej teksty. Dziś, mimo że towarzyszy jej zespół, nadający nowej płycie bardziej rockowe brzmienie, cel pozostał ten sam.

Kim jest Angel Olsen? Przez nagrania artystka dopuszcza nas głęboko do wnętrza swojej świadomości, jej utwory zarówno w warstwie lirycznej, jak i muzycznej pozostają bardzo osobiste, ale niestety o samej osobie powiedzieć można niewiele. Karierę rozpoczęła w 2011 r. minialbumem „Strange Cacti”, rok później ukazała się pierwsza płyta „Half Way Home”. Nagrania te poprzedził gościnny udział na płycie piosenkarza folk Willa Oldhama, znanego jako Bonnie 'Prince’ Billy. Tyle wiadomo o profesjonalnej karierze Angel Olsen. Słuchając „Burn Your Fire…”, z pewnością na początku zwrócimy uwagę na dwa utwory: „Forgiven/Forgotten” oraz „Hi-Five”, promujące płytę jako single. Są to najbardziej chwytliwe nagrania, obok „High & Wild”, najbliższe też klimatom indie rocka – z dość mocną perkusją i rzężącą, przesterowaną gitarą.

Niezwykle ciekawe, obecne w całej twórczości Angel, są motywy country. W „Hi-Five” rozedrgana gitara z efektem tremolo i jej wokalny odpowiednik, czyli głębokie vibrato, nadające głosowi emocjonalną głębię, połączone są z charakterystycznym dla country stylem śpiewania. Styl, który nieraz bywa obiektem kpin jako kowbojskie wycie – tu staje się jednym z głównych środków ekspresji artystki. To dla tego głosu ‒ nowej inkarnacji melancholijnego kowboja śpiewającego proste i szczere piosenki o uczuciach, jak przykładowo Roy Clark w utworze o wymownym tytule „I Really Don’t Want To Know” ‒ wracałem do tej płyty kolejny i kolejny raz. Za każdym razem dostrzegamy więcej, utwory takie jak „Lights Out” czy „Windows” zaczynają do nas przemawiać coraz bardziej i bardziej.

Urok twórczości Angel Olsen polega na, z jednej strony, inspiracji tradycją muzyczną rodem z St. Louis, czyli bluesem i country rozumianymi jako styl grania i śpiewania, ale także pewnego nastawienia muzyka do świata i własnej twórczości. Z drugiej strony, autentyzm i prostota tego stylu są połączone z osobistymi doświadczeniami i pomysłami artystki. Nie stara się ona imitować treści, jak ma to np. miejsce w odradzającej się dziś muzyce stoner rockowej, gdzie obserwujemy nie tylko powrót do stylistyki muzycznej, ale i do tekstów, nazw zespołów oraz grafiki okładek z lat 70. Teksty Olsen, o dość poetyckiej i niejednoznacznej treści, są w większości skierowane do kogoś drugiego, kogoś bliskiego. Często można odnieść wrażenie, że ich wieloznaczność wynika właśnie z intymnego charakteru, tak jakby ta druga osoba wiedziała, co Angel chce powiedzieć. Dzięki temu dość melancholijny nastrój wciąga nas, zamiast odrzucać zbytnim skupieniem artystki na sobie.

Nastrój płyty jest mocno marzycielski, tempo raczej spokojne, ale nie senne. Muzyka, stanowiąc podkład dla silnego i czystego głosu Angel, sama w sobie jest interesująca i przyjemna w odbiorze. Brzmienie gitary przeszło z wszechobecnego na „Half Way Home” arpeggio gitary akustycznej do mniej lub bardziej przesterowanej gitary w stylu indie (np. jak u Broken Social Scene czy Wild Beasts). Sekcja rytmiczna jest dobrze zbalansowana. W utworach, w których potrzebny jest mocny kop, perkusja jest wyraźna, w utworach, gdzie ma pełnić funkcję budowania przestrzeni i tła dla głosu, dyskretnie oddaje pole.

Chociaż na nowej płycie nastąpiły dość istotne zmiany stylistyczne, to dalej słuchamy piosenek napisanych i wykonanych przez Angel, co ‒ jak w przypadku wszystkich dobrych muzyków ‒ słychać w każdym utworze już po paru sekundach. Z pewnością osoby, które lubią i znają stylistykę indie/folk, szybko zakochają się w głosie artystki, a osoby, którym spodobał się jeden utwór, dadzą się wciągnąć. Twórczość Angel Olsen stanowi jeden z bardziej udanych przykładów na come-back folku. Dzieje się tak pewnie dlatego, że sięgając głęboko po inspirację, potrafiła ją wykorzystać jako środek wyrazu bardzo ulotnych i żywych uczuć, które przepełniają jej twórczość.

[yt]watch?v=oL_3Y4zNnqg[/yt]

Płyta:

Angel Olsen, Burn Your Fire For No Witness, JAGJAGUWAR, 2014.

Utwory Angel Olsen do odsłuchania w serwisie SoundCloud:

https://soundcloud.com/jagjaguwar/sets/angel-olsen-burn-your-fire-for