0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > [Sawczuk w poniedziałek]...

[Sawczuk w poniedziałek] Tusk ogłasza Marsz Miliona, Trzecia Droga patrzy na Porozumienie

Tomasz Sawczuk

Załóżmy, że opozycja wygra jesienią wybory – i teraz większość będzie zależała od kilku głosów, a będą to głosy osób, które w przeszłości były częścią Zjednoczonej Prawicy albo są im bliskie ideowo… Po co to sobie robić?

Trzy drogi w jednej

Czy można stworzyć partię polityczną, która spodoba się wszystkim? Można próbować. Jeśli Trzecia Droga przyjmie Porozumienie oraz Wolnościowców, to powstanie koalicja, w której składzie będą demokratyczna opozycja, PiS i Konfederacja. Potencjalnie 100 procent poparcia.

Jeśli chodzi o Porozumienie, partia opuściła Zjednoczoną Prawicę w 2021 roku. Obecnie przewodniczącą jest Magdalena Sroka, która zastąpiła w tej funkcji Jarosława Gowina. Sroka próbowała najpierw wejść w sojusz z Agrounią Michała Kołodziejczaka, ale ugrupowania się pokłóciły. W czwartek Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL-u ogłosił, że Porozumienie dołącza w Sejmie do klubu Koalicji Polskiej Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Podobne sygnały słychać w sprawie Artura Dziambora, czyli lidera Wolnościowców – partii założonej przez osoby, które w 2022 roku opuściły Konfederację. Niedawno Kosiniak-Kamysz powiedział o nim, że byłby „bardzo ciekawym kandydatem”. Teraz Piotr Zgorzelski z PSL-u stwierdził, że Dziambor „jest bardzo wartościowym parlamentarzystą, który chciałby startować w wyborach. Prowadzimy z nim rozmowy”.

Dwie drogi Trzeciej Drogi

Jednak na te posunięcia sceptycznie patrzy Polska 2050 Szymona Hołowni, która wraz PSL-em tworzy koalicję wyborczą Trzecia Droga. Partia wydała w tej sprawie dość oschły komunikat, łącznie z powoływaniem się na paragrafy umowy koalicyjnej. Zgodnie z jego treścią, „przystąpienie Młodej Polski oraz trójki posłów Porozumienia do Koalicji Polskiej, której częścią jest PSL, jest wewnętrzną sprawą tej Koalicji i nie oznacza poszerzenia o te ugrupowania koalicji Trzecia Droga”.

Konkluzja oświadczenia jest nieco enigmatyczna: „Jeżeli PSL zaproponuje start ze swojej puli kandydatów z innych podmiotów politycznych, nie będących częścią Koalicji Polskiej w chwili zawierania przez nas porozumienia z PSL, co de facto rozszerzy skład Trzeciej Drogi, przewodniczący Hołownia będzie to rozważał”.

Trzecia Droga – chwilowo dwie trzecie drogi w jednej – próbuje znaleźć własną drogę. O trudnościach z tym związanych pisałem w tej rubryce kilka miesięcy temu. Teoretycznie dodanie do koalicji Porozumienia i Wolnościowców (czy może tylko Dziambora?) byłoby sygnałem odróżniającym Trzecią Drogę od reszty opozycji – potencjalnie tworząc pomost dla wyborców PiS-u i Konfederacji. Obie partie mają też rys wyraźnie wolnorynkowy, co może być atrakcyjne dla wyborców rozważających głos na Konfederację.

Jednak pojawiają się w tym kontekście dwa pytania. Po pierwsze, czy Porozumienie i Wolnościowcy rzeczywiście przynieśliby Trzeciej Drodze poparcie wyborców? Czy ktokolwiek głosujący na PiS albo Konfederację realnie zagłosuje dzięki nim na koalicję PSL-u i Polski 2050?

Po drugie, pytanie ogólniejsze, które dotyczy nie tylko Trzeciej Drogi, ale choćby kandydatów do Senatu: jaki w ogóle pożytek ma opozycja z brania na listy przedstawicieli takich środowisk? Załóżmy, że opozycja wygra jesienią wybory – i teraz większość będzie zależała od kilku głosów, a będą to głosy osób, które w przeszłości były częścią Zjednoczonej Prawicy albo są im bliskie ideowo… Po co to sobie robić?

Marsz Miliona

Tymczasem mobilizować wyborców chce również Platforma. Donald Tusk zapowiedział na 1 października „Marsz Miliona Serc”. Miałby on podwoić sukces zgromadzenia z 4 czerwca – na krótko przed wyborami, które prawdopodobnie odbędą się 15 października. Bezpośrednim kontekstem ogłoszenia była sprawa Joanny z Krakowa, gdzie policja weszła z interwencją do gabinetu ginekologicznego, prawdopodobnie rażąco naruszając prawa pacjentki.

W tym kontekście zwróćmy uwagę na trzy najważniejsze rzeczy. Po pierwsze, czy jest to w ogóle dobry pomysł? Cóż, marsz 4 czerwca miał znaczenie polityczne i jak dotąd nikt nie przedstawił lepszego i praktycznego (możliwego do zoperacjonalizowania) pomysłu na systematyczną mobilizację wyborczą, z którą był wyraźny problem – a zatem zgromadzenie wielkiej energii społecznej na krótko przed wyborami w teorii ma sens. Ryzyko polega na tym, że jeżeli marsz się nie uda albo uda się średnio, to nastroje mogą opaść. Z tego względu Platforma z pewnością będzie stawać na uszach, aby wydarzenie było sukcesem.

Ale, po drugie, można zapytać, czy kontekst aborcji na pewno jest optymalny z punktu widzenia powodzenia marszu? Historia czarnych protestów pokazuje, że tragiczne wydarzenia związane z naruszaniem praw kobiet budzą duże i ponadpartyjne emocje społeczne, ale niekoniecznie przekuwają się na określone skutki polityczne. Wydaje się, że kwestia prawa aborcyjnego ma dla wyborców znaczenie, ale ludzie niekoniecznie głosują w pierwszej kolejności akurat ze względu na tę sprawę. Dlatego jest prawdopodobne, że znaczenie marszu z czasem ulegnie poszerzeniu, tak jak to miało miejsce 4 czerwca.

Wreszcie, pojawiają się pytania, czy Platforma Obywatelska nie monopolizuje w ten sposób opozycji i nie odcina tlenu innym partiom demokratycznym? Oczywiście, z punktu widzenia całej opozycji optymalne jest takie rozwiązanie, które maksymalizuje wynik wyborczy przyszłego koalicyjnego rządu, a nie pojedynczej partii. Jednak w tej sprawie odpowiedź jest więc tyleż oczywista politycznie, co trudna emocjonalnie. Platforma musi mobilizować ludzi. Idea, żeby partia nie starała się o wyborców w czasie kampanii wyborczej byłaby dość karkołomna. Trudno również powiedzieć, w jaki sposób PO miałaby tak sterować tym procesem, żeby zarządzić najlepszy wynik dla wszystkich – społeczeństwo nie jest na pilota. Jeśli więc inne partie opozycyjne chcą, żeby Koalicja Obywatelska nie zabierała im głosów, to muszą albo wygrać swoich wyborców, albo startować z list KO.

 

* Zdjęcie użyte jako ikona wpisu: facebookowy profil Polskiego Stronnictwa Ludowego.

 

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 758

(29/2023)
24 lipca 2023

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj