0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Patrząc > Punk’s not dead?...

Punk’s not dead? Wokół filmu „Bobry” Huberta Gotkowskiego

Katarzyna Peplinska

Główny bohater „Bobrów” powraca z emigracji z poczuciem życiowej przegranej. Marzy równocześnie o dawnych latach spędzonych w punkowej kapeli i w pewnym momencie powraca do ideałów z młodzieńczych lat. Czy punk jest rzeczywiście wiecznie żywy?

Tytułowe Bobry to nazwa kapeli rockowej, która na koncie ma zaledwie jedno demo. Trójkę przyjaciół, Marcina (Wojciech Solarz), Smroda (Sebastian Stankiewicz) i Klocka (Marcin Kabaj), we wczesnej młodości łączyła pasja muzyczna, fascynacja punkiem, bunt i zamiłowanie do używek. Zespół jednak rozpadł się, a każdy z jego członków poszedł w swoją stronę. Wszyscy musieli skonfrontować się z rzeczywistością daleką od ich marzeń, z którą trzeba było sobie radzić. Klocek i Smród wydają się pogodzeni z życiem, ale Marcin – przeciwnie. Nie może znieść kolejnych rozczarowań i zawiedzionych ambicji, ale porażką kończą się nawet jego próby samobójcze. Po powrocie do kraju kolejny raz postanawia się zabić i tym samym unicestwić nudną, szarą i brutalną rzeczywistość, która wygrała z gniewnymi marzeniami. I właśnie wtedy odnajduje powód, by jednak żyć: kupuje swoją dawną gitarę i zaczyna marzyć o wznowieniu działalności ,,Bobrów”.

bobry1

W filmie Huberta Gotkowskiego marzenie o punku to równocześnie tęsknota za buntem, możliwością stworzenia luki w systemie żądającym od jednostki dopasowania się do jego norm i standardów. Poczucie życiowego niespełnienia jest w nim znane nie tylko ludziom. W życiu Marcina pojawia się bowiem mrocznie ubrany i lubiący popijać alkohol podczas jazdy czarnym karawanem Kosiarz (Robert Jarociński). To anioł śmierci zajmujący się samobójcami, nienawidzący pracy na Ziemi, na którą został skazany za karę. Do wyzwolenia brakuje mu jedynie odhaczenia Marcina na liście śmierci. Anioły śmierci w ,,Bobrach” nie są jednak wszechmocne. Bardziej przypominają handlowców, którzy by skutecznie radzić sobie na rynku, muszą uciekać się do przekrętów i oszustw. Nie tylko życie ziemskich bohaterów stało się zwyczajne i szare, ale także sama śmierć została zbanalizowana i podporządkowana korporacyjnym regułom. Świat zarówno ludzki, jak i pozaziemski odzwierciedla porządek społeczny opierający się na nudzie i monotonii, wobec czego punkowcy się buntowali. Marcin dokonuje wyboru nie tylko pomiędzy życiem i śmiercią, lecz także pomiędzy pełnym pasji, rebelianckim punkiem a rzeczywistością, która zmusza do rezygnacji z własnych marzeń i ambicji. Nieco uproszczoną dychotomię pomiędzy sentymentalnym wspominaniem czasów starego, dobrego buntu, a złym światem, w którym jednostka musi dopasowywać się do standardów, Gotkowski równoważy ironią, humorem i bijącym z ekranu wrażeniem, iż twórcy cieszyli się, realizując ten film. Ponieważ wybrzmiewa w nim tęsknota za przeszłością, też pozwolę sobie w niniejszym tekście wrócić na chwilę do polskiego punka lat 80. w celu nakreślenia kontekstu, który sprawił, że nieodłącznie kojarzy się on z buntem przeciwko systemowi.

Wrogowie punka

Rozpoczęta na początku lat 80. odnowa życia w kraju rozbudziła nadzieję na zmiany. Młodzież czynnie włączyła się w życie polityczne, tworząc komórki NSZZ „Solidarność” czy komitety strajkowe i uczestnicząc w rozmowach z władzą. Wiarę w rozwój gospodarczy i zaistnienie swobód demokratycznych przekreśliło wprowadzenie stanu wojennego. Lata 80. to jednak także czas dynamicznego rozwoju niezależnej kultury młodzieżowej. W siłę rósł polski punk, który stawał się sposobem zamanifestowania swojej indywidualności i sprzeciwu wobec rzeczywistości polityczno-społecznej. Jednym z jego przejawów był festiwal w Jarocinie. Na tle lat 80. jawi się on jako wydarzenie barwne i wyjątkowe.

W „Bobrach”, by reaktywować zespół, wystarczy kupić starą gitarę, przekonać do pomysłu dawnych kumpli i wykazać trochę inicjatywy, pokrzepiając się alkoholem.

Katarzyna Peplinska

Co sprawiło, że władze komunistyczne pozwoliły na organizowanie wydarzenia, skoro w związku z wprowadzeniem stanu wojennego wiele podobnych imprez zawieszono? W dokumentach bezpieki można przeczytać: ,,Biorąc pod uwagę doświadczenia z ubiegłych lat i zapowiadany udział w festiwalu grup, przedstawicielstw zagranicznych i kleru przewiduje się, że mogą wystąpić następujące zagrożenia: (…) Wystąpić mogą szkodliwe akty polityczne w postaci ulotek i innych opracowań, jak również manifestowanie swojej obecności przez grupy o charakterze skrajnym i politycznym” [1]. Władze więc zdawały sobie sprawę z możliwości antykomunistycznego wydźwięku festiwalu w Jarocinie i musiały zadecydować, co zrobić ze zbiorowością młodych, zbuntowanych ludzi. Zakaz organizacji festiwalu mógłby tylko pogorszyć nastroje. Zamiast rozpraszać środowisko młodzieżowe, władza skupiła je więc w jednym miejscu i w jednym czasie, co ułatwiało nadzór. Raporty pokazują, że wnikliwie starano się poznać i opisać subkultury. Jarocin stanowił więc swoiste obserwatorium, w którym władza zdobywała wiedzę o napięciach społecznych.

bobry2

Można powiedzieć, że kontekst wrogiego ustroju stanowił swoisty czynnik formacyjny dla ruchu punkowego. Czy w ,,Bobrach” ma on zewnętrznego nieprzyjaciela? Wydaje się, że nie. System komunistyczny został zastąpiony systemem demokratycznym. Nikt Marcinowi ani jego przyjaciołom nie zabrania grać. Na pewno wadzi im początkowe zniechęcenie i przekonanie, że powrót do pasji z przeszłości nie jest możliwy, a obecnego życia nie można już zmienić. Jednak na stan bohaterów wpływa przecież konieczność poradzenia sobie w kapitalistycznej rzeczywistości oraz próby związania końca z końcem w sytuacji, gdy upragniony sukces nie nadchodzi. Reaktywacja zespołu punkowego to dla nich nie tylko powrót do dawnych marzeń o muzycznej karierze, lecz także rodzaj ucieczki od rzeczywistości, bodziec do zmiany swojego życia. Widać to w scenie rozmowy Marcina z Kosiarzem. Chłopak zarzuca mu, że wraz z nim w jego życiu pojawiły się same problemy. Kosiarz przekonuje jednak Marcina, że dopiero perspektywa śmierci nadała jego życiu sens i sprawiła, że przez parę dni zrobił więcej, niż przez trzydzieści dwa lata życia. Wydźwięk filmu Gotkowskiego jest pozytywny, może wręcz nawet wyidealizowany: by reaktywować zespół, wystarczy kupić swoją starą gitarę, przekonać do pomysłu dawnych kumpli i wykazać trochę inicjatywy, przy okazji pokrzepiając się alkoholem. Nie potrzeba specjalnych strojów czy gadżetów. Marcin i jego koledzy nie próbują bowiem stylizować się na punkowców z dawnych lat. Tamtych czasów już nie ma, z czego przyjaciele doskonale zdają sobie sprawę. Filmowego Marcina można nazwać sprawcą zdarzeń, który chce punka tu i teraz ustanowić jako siłę wymierzoną w korporacyjny porządek i zgodę na bylejakość życia, a także dzięki niemu nadać sens własnej egzystencji.

Rebelia bez manifestów

Reaktywacja zespołu daje przyjaciołom dużo radości i okazji do mniej lub bardziej poważnych rozmów oraz wspólnie wypitego piwa. Nie uznają oni w swojej działalności żadnej wielkiej ideologii, nie wygłaszają manifestów. Działają, cieszą się swoim towarzystwem, robią to, co lubią i tym najbardziej pokazują światu, że chcą żyć inaczej, co z kolei przybliża ich do dawnego etosu punkowca. Z rozmów z punkami, którzy działali w latach 80., wynika także, że nie zawsze wpisywali oni świadomie swoje działania w aspekt polityczny i raczej nie wnikali w intelektualny aspekt subkultury. W ich wspomnieniach dużo istotniejsze miejsce zajmuje samo podejmowanie aktywności, która choć na chwilę rozbijała powszechny marazm i zniechęcenie, oraz radość płynąca z przynależności do grupy, która wyróżniała się na tle reszty społeczeństwa. Zabawą było chodzenie na koncerty, słuchanie kaset, przyjmowanie używek, tworzenie fanzinów. Uczestniczenie w subkulturze wyzwalało kreatywność, dawało przyjemność i pozwalało na przeżycie sytuacji, które stawały się przygodami, jak chociażby wspólne ucieczki przed milicją. Dla Marcina, Klocka i Smroda punk stanowi ucieczkę przed rzeczywistością i ludźmi, którymi się stali, zapominając o dawnych aspiracjach. Tylko odnowiona pasja zapewni im poczucie spełnienia, wyciągnie z marazmu i przywróci życiową energię. Choć w dużej mierze różnią się od starszych przedstawicieli subkultury, zasadniczo podzielają tę samą chęć zmiany otaczającego ich świata.

bobry4

Po obejrzeniu Bobrów można z uśmiechem na twarzy powiedzieć: punk’s not dead. To film niezwykle energetyczny. Pośród mniej lub bardziej wyrafinowanych żartów i całkiem błyskotliwej satyry na stereotypowe polskie wady, w ,,Bobrach” pojawiają się też dźwięki, które brzmią przejmująco. Film o punku staje się opowieścią o tęsknocie za tym, co istniało jeszcze przed bolesnym zderzeniem z systemem, o tęsknocie za wiarą w możliwość wyboru i marzenia. I – a być może przede wszystkim – tęsknotą za zdolnością do buntu. Z epilogu dowiadujemy się, że decyzja o reaktywacji zespołu stała się dla bohaterów przepustką nie tylko do muzycznej kariery. Smród z nową energią przekształca mało dochodowy szalet w prężniej rozwijający się biznes. Klocek przestaje udawać wariata i rozpoczyna pracę w aptece, jednocześnie prowadząc nielegalną sprzedaż leków psychotropowych. Niezgoda na rzeczywistość wiąże się więc w filmie nie tylko z ucieczką od niej, lecz także z umiejętnością rozegrania jej na swoją korzyść, czerpaniem radości z podejmowanych działań wbrew często niesprzyjającym okolicznościom. Twórcy filmu pokazują, że bunt to uczucie, które nie pozwala stać w miejscu i zachęca do podejmowania kolejnych prób oraz przyjmowania aktywnej postawy wobec rzeczywistości.

Przypis:

[1] „Plan zabezpieczenia operacyjnego Festiwalu Muzyków Rockowych Jarocin 86 odbywającego się w dniach 29 VII – 2 VIII 1986 r.”, [w:] Krzysztof Lesiakowski, Paweł Perzyna, Tomasz Toborek, „Jarocin w obiektywie bezpieki”, Warszawa 2004, s. 134.

 

Film:

„Bobry”, reż. Hubert Gotkowski, Polska 2014.

 

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 297

(37/2014)
16 września 2014

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE

PODOBNE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj