0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Czytając > G(ł)ody językowe i...

G(ł)ody językowe i metafizyczne. Recenzja „Niebotyków” Mariana Pilota

Paweł Micnas

Od debiutu Mariana Pilota minęło ponad 50 lat. Autor przez cały ten czas pozostał wierny obranej na początku poetyce, na którą składają się sowizdrzalska groteska oraz eksperymenty językowe. „Niebotyki” potwierdzają siłę wyrazu tej oryginalnej strategii.

Pilot_Niebotyki_okladka

Marian Pilot to pisarz niebojący się odważnych eksperymentów stylistycznych, które nawet jeśli nie odstraszają czytelnika, to z pewnością utrudniają mu lekturę. W przypadku najnowszego zbioru opowiadań autora „Pióropusza”, już sam tytuł został pomyślany tak, by za sprawą niecodziennego słowa przyciągnąć uwagę odbiorcy. „Niebotyki” – czyli co? Znaczenia przymiotnika „niebotyczny” można się domyślać – kolosalny, wielki, ogromny. „Niebotykami” nazywano w dawnej Warszawie pierwsze drapacze chmur. Przeczytawszy jednak kilka początkowych akapitów, szybko można się przekonać, że tytuł (poprzez swoje pokrewieństwo z „niebem” i „dotykaniem nieba”) ma kierować uwagę czytelnika w stronę tematyki metafizycznej. Podobną funkcję spełnia również już pierwsze zdanie tej książki, które brzmi tak:

„U schyłku chłodnego kwietniowego dnia szliśmy z matką polną dróżką z cmentarza, na którym matka jest pogrzebana”.
W punkcie wyjścia znajduje się więc błąd logiczny lub językowy absurd. To częsty zabieg stylistyczny u Pilota – pojawia się nie tylko w najnowszych zbiorze, lecz także w całym jego pisarstwie. Pozorne przejęzyczenie tak naprawdę rozpoczyna szereg lingwistycznych skojarzeń lub podporządkowuje sobie część fabuły. Treść nigdy nie istnieje tu osobno. Każda historia powstaje w języku, jest częścią jego niedoskonałości, powtórzeń, nielogiczności. Tam, gdzie zwykle każdy wykształcony człowiek podnosi palec i krzyczy „błąd!”, tam Pilot znajduje niewyczerpane źródło swoich szalonych pomysłów. Można tu przywołać choćby „Pióropusz” i pojawiające się w nim całe litanie wulgaryzmów powstałych w wyniku niezwykłych zabiegów słowotwórczych. Można też wspomnieć „Majdan” – powieść w całości zbudowaną z szeregów nieporozumień, przejęzyczeń i neologizmów, które wypluwają deliryczną, zupełnie niepojmowalną i niedającą się streścić fabułę.

Zdiagnozować styl, nakreślić w kilku słowach poetykę twórczości – jest zadaniem stosunkowo łatwym. Tak jak ująłem to powyżej, Marian Pilot sięga po groteskę, gry językowe i celowe nielogiczności. Do czego jednak autorowi potrzebna jest taka właśnie strategia?

W „Niebotykach” pozwala ona uchwycić dwie kwestie. Po pierwsze, zagadnienie rozchwianej tożsamości chłopskiej. Po drugie, temat metafizyki. Oba motywy od samego debiutu stanowiły trzon twórczości Pilota, dlatego proponuję przyjrzeć się im nieco dokładniej.

Groteska jako studium wyobcowania

Według jednej interpretacji można więc powiedzieć, że u źródeł eksperymentów językowych Pilota znajduje się chłopska walka o własną tożsamość. Bibliografia przedmiotowa na ten temat jest dosyć obszerna, pozwolę sobie więc jedynie na telegraficzny skrót. Po wojnie, między innymi na skutek przyśpieszonej urbanizacji i wprowadzenia obowiązku szkolnictwa, zaczął się ogromny proces migracyjny ze wsi do miast. Jedno pokolenie wystarczyło, by ludzie niemal zupełnie porzucili dawny styl życia, rodzime tradycje i wkroczyli w pokraczną nowoczesność Polski Ludowej. Przed II wojną światową klasa chłopska stanowiła mniej więcej 70 proc. społeczeństwa. Kilka dekad po wojnie można mówić już o kilku procentach albo o zupełnie nowej formacji – wciąż zgrupowanej wokół pracy na roli, ale już na zupełnie innych, nowoczesnych zasadach. Dziś słowo „chłop” występuje tylko jako inwektywa.

Z tą epokową zmianą (która przez oficjalny dyskurs historyczny jest często marginalizowana) powiązane jest również wkroczenie pisma na polską prowincję. Odsetek analfabetów z kilkudziesięciu procent w roku 1945 zmalał w ciągu dwóch dekad do zaledwie kilku procent. Pojawił się szereg pisarzy zaliczanych do zupełnie nowego nurtu literackiego, nazywanego nurtem chłopskim. Autorzy zaklasyfikowani do tego kręgu próbowali nadać literacki kształt pokoleniowemu doświadczeniu rozpadu dawnego, wiejskiego świata.

Przyjrzawszy się utworom Mariana Pilota, można zauważyć, że język, którego domeną jest groteska i absurd, pojawił się na skutek konfliktu między tradycyjną kulturą chłopską, opartą na słowie mówionym, a nowoczesnością, której fundamentem jest pismo. Stąd w jego prozie mnóstwo jest miejsc, w których zarówno składnia zdań, jak i same wyrazy nie wytrzymują naporu wulgarnej potoczności i pojawiają się w niepoprawnie gramatycznych, a jednocześnie niezwykle fascynujących formach.

Pilot, jak żaden inny autor nurtu wiejskiego, pokazuje, że już w samym określeniu „pisarz chłopski” kryje się niemożliwa do zwalczenia sprzeczność. Chłop nie chce pisać, a zarazem, jeśli w piśmie chce oddać własne doświadczenie, musi to robić. Chce walczyć o swoją tożsamość, a jednocześnie musi porzucić tradycję. W efekcie pozostaje na rozdrożu, walcząc z dwoma żywiołami, które chciałyby ukształtować go według swoich własnych zasad. Dlatego we wszystkich poprzednich utworach Mariana Pilota, a także w ostatnim zbiorze „Niebotyki”, dominują groteska i absurd językowy – stylistyczne figury pozwalające uchwycić poczucie zagubienia podmiotu w świecie.

Chłopska metafizyka

Groteska w wielu utworach autora spełnia także inną rolę. Nie tylko pozwala poradzić sobie z niejasną, rozmytą tożsamością chłopską, ale też staje się jedyną metodą przedstawiania wątków metafizycznych.

Przyjrzawszy się twórczości Mariana Pilota, można zauważyć, że od debiutu w 1963 r. tematy śmierci i metafizyki pojawiały się regularnie, ale z różnym natężeniem. Raz wysuwały się na plan pierwszy, a czasem znikały, zakryte przez inne kwestie. Można pokusić się o tezę, że w utworach opublikowanych w ciągu ostatniej dekady zaczęły dominować i zajmować w utworach pisarza coraz więcej miejsca. „Pióropusz” (2010) opowiadał o śmierci ojca, która zmusza syna do podjęcia refleksji na temat swojego największego dziedzictwa – klasowego wstydu. „Osobnik” (2013) był studium rozkładu ludzkiego ciała, które pisarz ujął w onirycznej fabule odzwierciedlającej percepcję człowieka ogarniętego gorączką i chorobliwymi majakami.

W „Niebotykach” pojawia się wiele metafizycznych motywów. W pierwszym tekście pt. „Ogród ścierni”, który jest zbiorem krótkich form prozaicznych, temat powraca w różnych wariantach. Autor tworzy w nim CV Boga –opis ewangelicznych wydarzeń podaje w formie krótkiego sprawozdania. Inne opowiadanie składa się jedynie z wyliczenia z imienia i nazwiska dziesiątek osób – czytelnik ich nie rozpoznaje, ale rozumie, że są to prawdopodobnie ludzie z otoczenia pisarza, którzy w ostatnim czasie dokonali żywota (sugeruje to tytuł – „Rokroczne wyludnienie, fragment większej całości”). Każdy właściwie fragment tomu potrafi zaskoczyć – pomysłem, formą zapisu czy językowym żartem. Czy jest jednak coś, co łączy wszystkie teksty zawarte w zbiorze?

Szukając punktów wspólnych, warto przyjrzeć się motywom, symbolom i postaciom, które nawiązują do świata chłopskich wyobrażeń. Co ciekawe, nie są to typowe i powszechnie znane mity kultury ludowej, ale raczej zbiór osobistych fantazji.

W opowiadaniu „Gody” młodożeniec, powtarzając słowa ślubnej przysięgi, nie chce wypowiedzieć zdania „póki śmierć nas nie rozłączy”, wierząc, że w ten sposób będzie żył wiecznie ze swoją ukochaną. I jak to u Pilota bywa, słowo – niewypowiedziane tym razem – jest źródłem groteskowych i pełnych absurdu sytuacji – chłop po śmierci wraca jako potępieniec i nawiedza gospodarstwo żony.

W innym tekście, „Boskie dziecko”, pojawia się postać szaleńca – Białożyda Jajora. Wprowadza on pewien duchowy niepokój do domu, w którym wychowuje się główny bohater. Białożyd pokazuje chłopcu swoje ciało, które całe pokryte jest tatuażami przedstawiającymi biblijne sceny. Szybko jednak okazuje się, że wszystkie religijne odniesienia nie spełniają roli, którą można by im w pierwszej kolejności przypisać. Chłopiec nie przeżywa żadnej religijnej inicjacji. Nie otwierają się przed nim podwoje duchowej przygody. Sam Białożyd też raczej nie jest żadnym religijnym ekstremistą, a raczej zwykłym wiejskim łapserdakiem i miejscowym cwaniaczkiem. W samej akcji zaś na pierwszy plan wysuwają się opisy głodu oraz obżarstwa. Głód pojawia się zresztą także w innych opowiadaniach tego zbioru.

Dlaczego to właśnie jedzenie spełnia tak ważną rolę w książce Pilota? Sięgając po lewicową, klasową interpretację prozy Pilota, należałoby uznać, że to po prostu jeden z najważniejszych tematów literatury wiejskiej. Ukazać biedę i głód, to przeprowadzić rozrachunek z przeszłością, uporządkować traumatyczne wspomnienia i wystosować socjalne postulaty. To jednak nie jedyny trop.

W tym miejscu dwa omówione przeze mnie wątki muszą spotkać się w jednym punkcie. Chłopska tożsamość (a więc i bieda, i głód, które są jej nieodłączną częścią), a także chłopska metafizyka zostają opisane za pomocą tych samych środków. Estetyka groteski i absurdu jednoczy te dwa różne tematy, a co za tym idzie, każe postawić kluczowe pytanie. Czy poza sposobem wyrazu łączy je coś jeszcze?

Stawiam w tym miejscu tezę, że oba tematy nie są równoległe, ale że metafizyka jest odpowiedzią na problemy z określeniem własnej tożsamości. Jest ona próbą ucieczki z tej patowej sytuacji, w której znalazł się chłop w drugiej połowie XX w. Rozdarty między tradycją i nowoczesnością, wyrywa się – raz do Boga, innym razem do dziwnych postaci, innym jeszcze razem do świata opartego na językowych nielogicznościach. Odpowiedzi na podstawowe dla swojego losu pytania szuka więc zawsze gdzieś poza sobą.

Ujmując to innymi słowy – w twórczości Pilota poczucie absurdu związane z rozchwianą chłopską tożsamością jest zawsze pierwotne i poprzedza wszystkie inne tematy i wątki, staje u początków każdej fabuły i każdego językowego żartu. Absurd jest główną zasadą organizacji świata, jego koślawym fundamentem, na którym stoi bałwochwalcza, a zarazem niezwykle urokliwa wizja rzeczywistości.

 

Książka:

Marian Pilot, „Niebotyki”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2017.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 448

(32/2017)
8 sierpnia 2017

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj