0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > [Chiny] Jak zdrowie,...

[Chiny] Jak zdrowie, obywatelu?

Katarzyna Sarek

Prawa odebrane na chwilę mogą zniknąć na zawsze. Inwigilacja wprowadzona na chwilę może zostać na zawsze.

Agresywna i praktycznie wygrana wojna chińskich władz z wirusem swój sukces w dużej mierze zawdzięcza wyjątkowo rozbudowanemu i skutecznemu systemowi inwigilacji. W Chinach, gdzie bilet na każdą podróż długodystansową zawiera dane osobowe podróżnego, wszędzie płaci się komórką, a kamery są już chyba na każdym rogu ulicy, odtworzenie tras przemieszczania się i namierzenie kontaktów osoby zarażonej nie było niczym trudnym.

Gdy początkowy szok minął i władze mogły spokojnie zająć się nie gaszeniem pożaru, ale wyłapywaniem iskier, zaczęto wprowadzać systemy aplikacji i kodów zdrowotnych. Najpierw służby ochrony zdrowia przygotowały aplikację, która po wprowadzeniu danych osobowych – nazwiska, numeru dowodu osobistego i numeru telefonu – informowała, czy dana osoba była narażona na kontakt z kimś chorym.

Gdy epidemia w Chinach weszła w fazę wygaszania, Chińczycy musieli wygenerować osobisty „kod zdrowia”, aby korzystać z publicznego transportu czy zaszaleć i zjeść w restauracji. Na specjalnej stronie zgłoszeniowej należało podać wymagane informacje – oczywiście dane osobowe, ale także wyspowiadać się z historii podróży, przyznać, czy miało się kontakt z kimś chorym i szczegółowo opisać stan zdrowia – czy ma się gorączkę, kaszel, katar, bolące gardło albo biegunkę. Podane informacje weryfikowano i nagradzano kodem QR w trzech kolorach: czerwonym – kwarantanna na 14 dni; pomarańczowy – kwarantanna przez 7 dni; zielony – możesz chodzić, gdzie chcesz i kiedy chcesz.

Pobranie kodu teoretycznie było dobrowolne, ale biorąc pod uwagę, że pomachanie smartfonem z kodem było niezbędne, aby wsiąść do autobusu, metra czy wejść do urzędu lub kina, wybór praktycznie nie istniał – przynajmniej w miastach. Aplikacje z jednej strony usprawniały ruch w miejscach publicznych i pomagały władzom w namierzaniu potencjalnych zarażonych, z drugiej zaś – często utrudniały ludziom życie, ponieważ nie korzystały z centralnej bazy danych, ale z lokalnych. Często okazywało się zatem, że zielony kod z Wuhanu niekoniecznie dalej jest zielonym kodem w Hangzhou czy Pekinie. Obecnie w wielu miastach machanie komórką z zielonym kodem nie jest już konieczne, żeby zjeść obiad, ale w każdej chwili władze mogą ponownie narzucić obowiązkowe korzystanie z aplikacji monitorujących stan zdrowia.

Agresywna i praktycznie wygrana wojna chińskich władz z wirusem swój sukces w dużej mierze zawdzięcza wyjątkowo rozbudowanemu i skutecznemu systemowi inwigilacji.

Katarzyna Sarek

Pod koniec maja władze miasta Hangzhou podzieliły się informacją, że pracują nad nową aplikacją, która zbierze w jednym miejscu wszystkie informacje o zdrowiu obywatela. Aplikacja o dosłownej nazwie „jeden numer wiedzy o zdrowiu” (一码知健) miałaby pobierać dane ze służby zdrowia – historię leczenia, wyniki badań, recepty, informacje na temat stale zażywanych leków – a także monitorować aktywność fizyczną czy spożywanie używek szkodzących zdrowiu.

Dostępne na stronie rządowej zrzuty z ekranu aplikacji pokazały głębszy zamysł twórców – wprowadzono elementy rywalizacji. Poziom zdrowia określają punkty i codziennie zmieniająca się suma, która pokazuje miejsce obywatela w rankingu „zdrowotności” na tle innych. Wprowadzono także system nagród i kar, na przykład za każde 15 tysięcy kroków lub za 7,5 godzin snu – 5 punktów dodatnich, natomiast za 200 mililitrów wypitego alkoholu – 5 punktów ujemnych, za 5 wypalonych papierosów – 3 punkty ujemne. Sposobów i metod pozyskiwania danych, zwłaszcza tych dotyczących używek, nie podano.

Mieszkańcy Hangzhou nie poczuli się jednak dopieszczeni i otoczeni troską. Wręcz przeciwnie, podnieśli raban w sieci, oskarżając pomysłodawców o złowrogie intencje oraz insynuując na temat wrażliwych danych płynących szerokim strumieniem do firm ubezpieczeniowych. Władze miasta po kilku dniach ogłosiły, że chodziło jedynie o luźny pomysł na przyszłość i w najbliższym czasie nie mają w planach implementacji programu.

Cóż, może ta konkretna aplikacja rzeczywiście nie stanie się obowiązkowa, ale można być praktycznie pewnym, że w przyszłości władze Chin, a pewnie innych krajów także, będą chciały wprowadzić na stałe system monitorowania zdrowia obywateli. Warto zatem obserwować Chiny, obecnie światową forpocztę w zakresie nadzorowania własnych mieszkańców. Prędzej czy później wdrażane tam metody przyjdą i do nas.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 596

(26/2020)
11 czerwca 2020

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE

PODOBNE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj