0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Temat tygodnia > Czy Polacy są...

Czy Polacy są dziś zdrowi psychicznie?

Redakcja „Kultury Liberalnej”

„Wiek XX był wiekiem nerwic i histerii, wiek XXI to wiek depresji i nałogów”. Tak pisze Małgorzata Halber w swojej debiutanckiej powieści „Najgorszy człowiek na świecie”. Historia alkoholiczki Krystyny szturmem podbiła polski internet, a pod każdym postem na temat książki pojawiały się setki komentarzy: „To o mnie”. Czy rzeczywiście pokolenie współczesnych 20-, 30-, 40-latków może jak w lustrze przejrzeć się w opowieści o niepewnej, pełnej lęków i fobii kobiecie, która pewnego dnia uznała alkohol za magiczne rozwiązanie swoich problemów?

Okazuje się, że tak. Wyniki badań nie są optymistyczne. Według raportu EZOP, pierwszego w Polsce badania stanu zdrowia i kondycji psychicznej Polaków, co czwarty z nas w ciągu swojego życia doświadcza zaburzenia psychicznego. Do naszych najpoważniejszych problemów należą m.in. nadużywanie alkoholu, które dotyka co dziesiątego obywatela w wieku reprodukcyjnym i co piątego mężczyznę. Nadreprezentacja mężczyzn pojawia się także w grupie uzależnionych od alkoholu – 4,4 proc. spełnia kryteria diagnostyczne tej choroby, również klasyfikowanej jako zaburzenie psychiczne. Liczbę nadużywających alkoholu Polaków można oszacować więc na około 3 mln, z czego problem uzależnienia dotknął ponad 600 tys.

Inne najpowszechniejsze zaburzenia, z którymi zmagamy się jako naród, to m.in. zaburzenia lękowe w różnej formie – na napady paniki lub fobie specyficzne cierpiało blisko 2,5 mln Polaków. Co trzydziesty obywatel doświadczył epizodu dużej depresji, a prawie milion Polaków miał do czynienia z zaburzeniami afektywnymi (depresje, manie, hipomanie, dystymie). Czy to wystarczy, żebyśmy potraktowali zaburzenia i choroby psychiczne jako wyzwanie dla współczesnej służby zdrowia, zamiast spychać i tak niedofinansowaną już psychiatrię na wstydliwy margines?

Jak Polska prezentuje się na tle innych państw? Przytoczone wyżej wyniki dotyczące zaburzeń lękowych i depresji nie odbiegają specjalnie od europejskiej średniej, a w porównaniu z wieloma innymi państwami wypadamy naprawdę dobrze. W Stanach Zjednoczonych na przykład problem depresji dotyka w ciągu życia nawet 20 proc. mieszkańców – w Polsce to 3 proc. Znacznie gorzej jest jednak pod względem liczby samobójstw. Jak wynika z danych Eurostatu, wskaźnik samobójstw w Polsce – 16,35 na 100 tys. mieszkańców – jest znacznie wyższy niż unijna średnia wynosząca 11,67. Jesteśmy także jedynym krajem Unii, w którym ta statystyka z roku na rok wzrasta zamiast maleć.

Gdzie powinniśmy upatrywać źródła naszych problemów ze zdrowiem psychicznym? Bez wątpienia częściowo odpowiedzialny za rosnącą liczbę odnotowywanych przypadków może być… wydłużanie się listy zaburzeń, o czym już na łamach „Kultury Liberalnej” pisaliśmy. W wydawanej przez Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatryczne bazie „The Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders” (DSM) liczba pozycji przez 60 lat jej istnienia zdążyła wzrosnąć o ponad 200!

Część polskich psychologów i psychiatrów odpowiedzi poszukuje także w doświadczeniach transformacji ustrojowej – głębokich i gwałtownych przeobrażeń w niemal wszystkich aspektach życia: zawodowym, społecznym, rodzinnym, intymnym. W PRL-u, gdy wszyscy żyliśmy pod presją i w warunkach ograniczonej wolności, wypracowaliśmy sobie pewne strategie ucieczkowe, które straciły rację bytu w nowych warunkach. Wówczas jednak wśród najważniejszych powieści wymieniano książkę Jerzego Krzysztonia pod znamiennym tytułem… „Obłęd”. W koszmarnych wizjach pacjenta szpitala psychiatrycznego rodacy doszukiwali się wykrzywionego obrazu Polski Ludowej.

„Za komuny Polacy poszukiwali psychoterapii głównie z powodu nerwic” mówi psycholog Wojciech Eichelberger w rozmowie z Adamem Puchejdą. „Prawdopodobnie łączyło się to z komunistyczną opresją. Ludzie żyli w kotle pod ciśnieniem i jakoś musieli sobie z tym radzić. Wraz z nadejściem demokracji i gospodarki rynkowej głównym źródłem zaburzeń stało się nieadekwatne poczucie własnej wartości – zbyt wysokie lub zbyt niskie. „Problem w tym, że ta strategia ma krótkie nogi, bo życie w końcu zweryfikuje taką sztuczną fasadę. A wtedy zaczyna się bolesny proces rozstawania się ze złudzeniami na własny temat, który ma często obraz depresji zwanej depresją narcystyczną, twierdzi Eichelberger.

Z tezą o poważnym wpływie przemian ustrojowych zgadzają się też psycholog Jacek Santorski i psychiatra Andrzej Kokoszka. Czy nie jest jednak tak, że wzrost liczby pacjentów z depresją to także wynik rosnącej świadomości i społecznej akceptacji dla tego rodzaju problemów? Innymi słowy, zwiększyła się nie tyle liczba ludzi z problemami, co ludzi gotowych się do tego przyznać? „To pozory. Depresja została zdestygmatyzowana, ale jednocześnie zbanalizowana. Ci, którzy naprawdę cierpią na depresję, mają przechlapane tak samo jak 40 lat temu”, mówi Kokoszka w rozmowie z Łukaszem Pawłowskim.

W danych dotyczących zdrowia psychicznego Polaków uwagę zwraca także jego „demokratyczny” charakter, przekonuje psychiatra i współautor badań zdrowia psychicznego Polaków, Jacek Moskalewicz – większość zaburzeń dotyka Polaków w podobnym stopniu, bez względu na takie cechy jak poziom wykształcenia czy miejsce zamieszkania. Inaczej jest w przypadku rosnącej w Polsce liczby samobójstw, które w przeważającej większości dotyczą mężczyzn. „U mężczyzn wskaźnik samobójstw wygląda dramatycznie i ma charakter klasowy. Mężczyźni z wykształceniem podstawowym giną z powodu samobójstwa prawie 9 razy częściej – 90 do 10 samobójstw na 100 tys. ludzi”, mówi Moskalewicz.

Konsekwencjom zaburzeń psychicznych – w tym także tym najpoważniejszym – można by przynajmniej częściowo zapobiec, lecz wciąż nie jest u nas dobrze z dostępnością i jakością leczenia oraz profilaktyki. A mimo prognoz głoszących, że odsetek cierpiących przez różnego rodzaju choroby i zaburzenia będzie wzrastał, psychiatria nie jest dla polskich władz priorytetem. Podczas gdy w krajach Unii wydatki na psychiatrię wynoszą średnio 5–6 proc. środków budżetu państwa przeznaczanych na służbę zdrowia, w Polsce to prawie o połowę mniej.

Problemem nie jest jednak wyłącznie ograniczony dostęp do specjalistów, lecz także brak wiedzy na temat problemów psychicznych i sposobów leczenia. Problemem tym większym, że wraz ze wspomnianą już liczbą zaburzeń rośnie także liczba leków i firm, które chcą nam te leki sprzedać. W polskich – i nie tylko polskich – mediach ukazują się „dziesiątki alarmistycznych tekstów straszących epidemią zaburzeń psychicznych”, pisze Emilia Kaczmarek z „Kultury Liberalnej”. „Dość często są to jednak artykuły sponsorowane, a ich autorzy zalecają leczenie nawet lekkich przypadłości za pomocą leków psychotropowych”. Samo zwiększenie budżetu na leczenie niewiele więc da „bez szeregu zmian prawnych i instytucjonalnych – takich jak nowa polityka zarządzania konfliktami interesów w służbie zdrowia”, twierdzi Kaczmarek.

Ważne jest także to, jak o zaburzeniach psychicznych i osobach na nie cierpiących w ogóle się mówi. A pod tym względem – wbrew pozorom – w ciągu ostatnich dekad nie dokonał się w Polsce znaczący postęp. Jak piszą autorzy specjalnego raportu przygotowanego przez Obserwatorium Debaty Publicznej „Kultury Liberalnej” osoby „z zaburzeniami psychicznymi są w naszym kraju trwale narażone na zjawiska stygmatyzacji, dyskryminacji i wykluczenia”. To kolejny dowód na to, że rzekoma tolerancja i postępujące zrozumienie problemu są jedynie pozorne.

Zapraszamy do lektury!
Redakcja „Kultury Liberalnej”

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 432

(16/2017)
18 kwietnia 2017

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE

PODOBNE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj