Rozmowę z Marci Shore przeczytałem akurat wtedy, kiedy dla potrzeb książki, którą piszę, czytałem eseje Vaclava Havla. Bardzo mnie poruszyło, jak doskonale Marci rozumie motywy postaw i charakter naszych zachowań w marcu ‘68, potem w czasie „Solidarności”, a także — sens wywiadu pod tytułem „Byliśmy głupi”. Istotnie chodziło, nie tylko mnie, o to by na świat patrzeć z punktu widzenia najwyższych wartości. I dalej staram, staramy się tak patrzeć.

Oczywiście, świat jest dalece niedoskonały, ale mimo to w Polsce osiągnięto przez 25 lat niebywale dużo. Jednak ocena dokonywana przez zawodowego filozofa polityki musi opierać się na wyobrażeniu ideałów, a nie na zgodzie, że powiodło się na trójkę z plusem, a może nawet na czwórkę z minusem. Marci ma rację, pisząc o potrzebie czystości, jednak warto przypomnieć, że właśnie przez Havla i innych czeskich dysydentów ta potrzeba była wyrażana nieporównanie mocniej niż w Polsce. Myśmy chcieli wolności i demokracji, a oni „antypolityki”, takiego świata, w którym nikt nie kłamie i w którym nie dominuje demokratyczna manipulacja.

Kiedy patrzymy na świat bez moralizatorstwa, ale z punktu widzenia wartości, widzimy więcej. | Marcin Król

Pozostańmy przy kłamaniu. Jestem przekonany, że Marci Shore i wielu innych przyjaciół, a także ludzi mi nieznanych, zgadza się z tym, że byłoby dobrze, gdyby kłamstwo było zbędne, niedopuszczalne. A tu stale się nam tłumaczy, że kłamstwo w polityce jest do pewnego stopnia, w jakiejś mierze, pod pewnym względem do przyjęcia, bo się inaczej nie da.

Nie zgadzam się z tym. Naturalnie weredyk w życiu codziennym byłby człowiekiem nie do zniesienia, ale to nie znaczy, że kłamstwo jest w porządku. Kłamanie po stronie opozycji zniechęciło mnie do udziału w polityce po 1989 roku. Kłamanie dzisiaj nie tylko umacnia pozycję Putina, lecz także prowadzi do dewastacji projektu demokratycznego na całym świecie.

Pisała o tym naturalnie Hannah Arendt, której w gruncie rzeczy blisko było do Havla, tylko dla niej polityka nie była złem, a szansą na najwyższe dobro. Marci słusznie zestawia przesadne wymagania – na przykład moje – z nadzwyczajnym światem demokracji, gospodarki i wszystkiego tego, co osiągnęliśmy. Jednak nasz sukces zawdzięczamy dwustuletnim staraniom upartych ludzi, którzy wierzyli w ideały i wartości, chociaż wiedzieli, że można do nich tylko dążyć. Dzisiaj w świecie demokratycznym jest bardzo mało takich ludzi.

Oburza mnie zgoda na niebywałą nierówność, na ograniczenia wolności, na zastąpienie polityki administracją. Z takiej zgody wynikają nieszczęścia wewnętrzne demokracji, czyli jej skostnienie, które w końcu doprowadzi do radykalnej zmiany oraz nieszczęścia zewnętrzne, na przykład reakcja na Putina, która jest jedynie formą obrony świętego spokoju. Putin poważył się zakłócić święty spokój i na tym – nie na złamaniu podstawowych wartości – polega w oczach wielu ludzi jego główna przewina.

I wreszcie, kiedy patrzymy na świat bez moralizatorstwa, ale z punktu widzenia wartości, widzimy więcej. W ten sposób wielu myślicieli określało naszą rolę, rolę tak zwanych intelektualistów, i nie sądzę, by cokolwiek się pod tym względem ostatnio zmieniło. I wcale nie widzę różnicy miedzy mną a moimi studentami, którzy także tak patrzą na świat. Takie jest bowiem prawdziwe europejskie czy zachodnie myślenie, reszta to kocmołuchy. Zgadzasz się Marci?

……………………………………………………………………………………………………………….

Przeczytaj wywiad Jarosława Kuisza z Marci Shore, „Polskość to tęsknota za czystością”

……………………………………………………………………………………………………………….