0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Czytając > Straszna pani bez...

Straszna pani bez godności, czyli przemilczenia w recepcji „Krótkiej wymiany ognia” Zyty Rudzkiej

Beata Klimowicz

W szeroko omawianej „Krótkiej wymianie ognia” jest wszystko, co tak dzisiaj piętnujemy: wykorzystywanie stosunków władzy i uprzedmiotowienie. Z tym że ofiarą pada nie kobieta, lecz mężczyzna. Co na to krytycy i krytyczki? Grzmią? Nie. A przecież niedawno umówiliśmy się, że stop tolerancji dla molestowania, że teraz jest era #MeToo i Janusz Rudnicki musi odejść.

Lubię czytać eseje i recenzje krytyczki Mai Staśko. Nie zawsze podzielam wyrażane w nich poglądy, lecz cenię jej teksty za wyrazistość, werwę, odwagę i konsekwencję. Świetnie jest też widzieć pobudzenie polemiczne, które wywołują. Prócz tego zdarza się, że dzięki Mai Staśko dostrzegam coś wcześniej przeoczonego.

Tak było z anegdotą, którą opowiedział Marcin Świetlicki podczas jednego ze spotkań promujących jego najnowszy tomik pt. „Drobna zmiana” [1]. Maja Staśko, będąc – według mnie, na ogół nadmiernie – surową recenzentką Świetlickiego, w eseju „Niepokorny poeta polityczny znów broi [zobacz memy]” [2], przytacza jego dziwną opowiastkę. Ksiądz Tischner miał klepnąć w pupę – nie samego Świetlickiego, co ten skonstatował z beztroskim zadowoleniem, lecz – „jakąś panią z marketingu”. Sytuacja ta była przedstawiona przez poetę dla zobrazowania „ludzkiej strony” księdza. Trudno nie zgodzić się z Mają Staśko, która o takim rodzaju wypowiedzi pisze:

„Gdy to wujek na imieninach, nie chcemy psuć atmosfery i z zażenowaniem się uśmiechamy. Gdy to nagradzany poeta z podręczników szkolnych, od lat wtłaczany do głów przyszłym polonistkom na zajęciach z literatury współczesnej, staje się jasne, dlaczego zamiast zepsuć atmosferę i wyrazić sprzeciw (zarówno jako ofiara, jak i obserwujący), z zażenowaniem się uśmiechamy. Serią takich tekstów, zachowań i dykteryjek – z różnych przestrzeni, mediów i dziedzin sztuk – produkowane jest społeczne przyzwolenie na molestowanie, mobbing, wyzysk i dyskryminację” [3].

W tym samym eseju Staśko krytykuje też wiersz Świetlickiego z „Drobnej zmiany” pt. „Niepoprawność”, który brzmi tak: „Mieszkam z tobą nie w ramach parytetu, kobieto”. Staśko zauważa, że: „«kobieta» ma na przykład poza płcią też imię, którym naprawdę można się do niej zwracać. Podmiot po prostu uprzedmiotawia kobietę, to jego perspektywa jest tą ustawiającą relację, podobnie jak w innych lekturach z kanonu: stosunki władzy są tu jasne” [4].
Ja czytam tu ironię, nie uprzedmiotawianie. Podmiot liryczny deklaruje, że mieszka z kobietą, bo tak chce, nie kieruje się niczym, prócz własnej preferencji. Słowo „kobieta” nie jest obraźliwe, tutaj dodatkowo jest potrzebne, by domknąć wiersz. Nie użył imienia? A może mieszkał kiedyś z Ewą, potem z Kasią. Dobrze jednak, że słowa Świetlickiego są analizowane, a krytyczka jest czujna.

Chłopyszek, chłoptyś, chłopczyk

Ale co w takim razie z takim tekstem Zyty Rudzkiej: „Chłopyszku, daj spokój, prycham. […] Obserwuję go. Nie słucham, ale coraz bardziej jestem ciekawa, jak on pachnie. W zagłębieniu żuchwy i szyi. Jak go czuć pod twardym sutkiem. Na pępku. Kiedy położę tam dłoń. W naprężonym mięśniu uda pod zarysem tyłeczka, pewnie małego i twardego jak zielona wiśnia. Jaki on ma dla mnie zapach, ten on?” [5].

To fragment „Krótkiej wymiany ognia”, która ukazała się w marcu tego roku. Bohaterka, Roma Dąbrowska, jest siedemdziesięcioletnią poetką, celebrytką, rozwódką, którą pociągają młodzi chłopcy. „Czuję się oparzona jego pięknem. […] Do samego mięsa” [6] – konstatuje, patrząc na jednego z nich. Przypomina to wrażenie, jakie w „Śmierci w Wenecji” Thomasa Manna na literacie Gustawie von Aschenbachu wywarł Tadzio. Jednak Roma nie bawi się w finezję. Myśli: „Młody samczyk. On tam nadal czeka na mnie, kręci się w kółko. Czemu jestem tego taka pewna? Każdy chce być artystą, a jak nie, to chociaż być z artystką” [7]. I dalej: „[…] po co mi jego dusza, wystarczy, że ciało jest na wyciągnięcie ręki” [8].

Cyryl to początkujący poeta, może chciałby, żeby Roma przeczytała jego wiersze. Ale jej w głowie co innego: „głębi to on nie ma, ten cały Cyrylek. Ale może braki w urodzie nadrabia atrakcyjnością w barłogu” [9]. Stosunki władzy, które Staśko widzi we frazie Świetlickiego i piętnuje, są tu wyraźnie obecne. Uprzedmiotowienie – jest niewątpliwe. Do tego dochodzą – podkreślające dominację zwroty – odpowiedniki określeń typu „dziewczynka”, „dziewuszka” – tyle że w masculinum: „chłopyszek”, „chłoptyś”, „chłopczyk”. Co na to krytycy i krytyczki? Grzmią? Bo przecież niedawno umówiliśmy się, że stop tolerancji dla molestowania, że teraz jest era #MeToo i Janusz Rudnicki musi odejść.

Krótki przegląd ochów i achów

Sięgam po recenzje. Niestety Maja Staśko na temat „Krótkiej wymiany ognia” w ogóle nie zabrała głosu. Za to recenzję pt. „Zajrzeć do studni” opublikowała Kinga Dunin [10]. Stwierdza w niej między innymi: „Słuchając jej [bohaterki – przyp. BK] monologów wewnętrznych, nie mamy jednak wątpliwości, że jest dobrą poetką”. Nie będę się już czepiać tej liczby mnogiej „my”, ale – naprawdę? Tylko to się dostrzega? Może i jest dobrą poezją: „jestem tak mała, że zawsze robiłam laskę na stojąco” [11] – wszak de gustibus itd. Lecz monologów wewnętrznych jest tam więcej, na przykład taki: „Może coś mi się wreszcie trafi. Na ostro i na zabój, a na koniec, wkładając kieckę, czule mu rzucę: Czy ci dobrze, psie, ze mną było?” [12]. Dunin podsumowując pisze: „Uważam, że «Krótka wymiana ognia» to chyba najciekawsza powieść w polskiej literaturze, jaką czytałam od lat”.

Z kolei Justyna Sobolewska w recenzji pt. „Ta obca” [13] ocenia książkę jako: „pojemną, bezkompromisową i dojmującą”, uważa, że to: „powieść o skandalu starości, o głodzie ciała, które jest w stanie rozpadu”. Świetna jest ta fraza: „skandal starości”, ale czy Sobolewska tylko taki skandal i taki rozpad tutaj dostrzega? Czy też właśnie traktuje Rudzką jak wspomnianego przez Staśko „wujka na imieninach” i nie chce psuć atmosfery?

Dalej – biorę na tapet dwutygodnik.com, a tam według Olgi Wróbel książka wypada znakomicie. O bohaterce dowiadujemy się, że: „zamiast zamienić się w dostojną matronę, cały czas pożąda młodych mężczyzn” [14]. Mamy tu więc dość naiwną alternatywę: albo dostojna matrona, albo pożądanie młodych mężczyzn. Czy ta sama naiwność sprawia, że autorka tej recenzji nie ma problemu z tym, co myśli i mówi Roma?

Po lekturze recenzji z blogów z gasnącą nadzieją sięgam jeszcze po tekst Dariusza Nowickiego pt. „«Krótka wymiana ognia» Zyty Rudzkiej: świetny powieściowy powrót po kilkunastu latach” [15]. Nowicki dostrzegł w książce, owszem – „śmiałe fantazje”. Cóż za elegancki eufemizm. Choć to właściwie odwracanie oczu. Zauważa też: „[…] zaskakujące, a już na pewno niestereotypowe, są erotyczne rozmyślania bohaterki o młodych męskich ciałach. Mimo że owe pragnienia są wypowiadane w obrębie monologu wewnętrznego (nigdy nie wydostają się na zewnątrz), i tak robią wrażenie”. Ale przecież one wydostają się na zewnątrz, między innymi, gdy Roma proponuje Cyrylowi seks, a jego zmieszanie komentuje: „Ty ryczysz?! Cyryl, ty mały mazgaju!” [16].

Myśleć trzeba było wcześniej

Swoją drogą, mazgai się ten Cyryl strasznie, zamiast docenić, że znana poetka, której spam w mailu zawiera moc życzeń „od dziennikarzy, kierowniczek domu kultury, bibliotekarzy, zaznajomionych czytelników” [17], spośród tych śmieciowych maili, tych bytów nieistotnych, wyciągnęła akurat jego. A że teraz chce go przelecieć na blacie, a on, jakimś pechowym trafem, nie czuje pociągu do siedemdziesięciolatek, albo po prostu nie ma ochoty na seks nawet z Kim Kardashian, lub może też zniechęca go, że Roma jest, według niej samej: „Pokancerowana. W plamach. Liszajach. Wyżłobieniach. Koroduje. Kwili w strupkach szarych. Sflaczała i obrzmiała” [18] – przecież pisał chyba „Kocham panią”, no nie? Ktoś go zmuszał? Myśleć trzeba było wcześniej, a nie teraz-naraz, na takim etapie akcji, „ja pas” za Kasią Nosowską powtarzać. Bo przecież nie jest Kasią Nosowską – to Cyryl, chłopczyk, ciało bez duszy, a ciała o hiperrealizmie niech nie zaczynają. One mogą braki w urodzie nadrobić – jak już wiemy – „atrakcyjnością w barłogu”.

Zamieńmy „chłopyszków” na „dziewuszki”

Przychodzi jeszcze do głowy, że Zyta Rudzka prowokuje, chcąc, by czytelnicy-mężczyźni zrozumieli, jak czuje się osoba uprzedmiotawiana i molestowana. Pokazuje, jak może wyglądać seksizm w kobiecym wydaniu. Pokazuje dobrze. Wygląda źle. A krytyka nie porusza tematu. Książka Rudzkiej jest literacko interesująca, więc chwalona, ma tak zwaną „dobrą recepcję”. Jeśli miała prowokować, to się to nie udało – lecz dlaczego w takim razie milczy sama autorka?

Bo przecież, mimo rachunku kobiecych krzywd, nie o to chyba chodzi, żeby sankcjonować seksizm wobec mężczyzn. Przypomnę Maję Staśko: „Serią takich tekstów, zachowań i dykteryjek […] produkowane jest społeczne przyzwolenie na molestowanie, mobbing, wyzysk i dyskryminację”.

Załóżmy na koniec, że czytamy nie o Romie, ale o Romanie, a „chłopyszków” zamieńmy na „dziewuszki”, których dotyczą – jak to określił Dariusz Nowicki – „śmiałe fantazje” bohatera. Zapatrzonej w niego Cyryli Roman proponuje seks na blacie, ona się „mazgai”, a on patrząc na nią, snuje rozważania o „barłogu”. W metrze na starszą kobietę wrzeszczy: „Bardziej bym się ucieszył, jakbyś mi, babcia, pipę pokazała, a nie miejsca ustąpiła!” [19]. I tak dalej. A teraz wyobraźmy sobie jeszcze, że dobrą ocenę znanego krytyka zyskał podmiot liryczny Świetlickiego, który prowadzi wewnętrzne monologi w stylu: „Na koniec, wkładając spodnie, czule jej rzucę: Czy ci dobrze, suko, ze mną było?” [20].

Maju Staśko, czy wtedy też by Pani nie zareagowała?

 

Przypisy:

[1] Maja Staśko odnosi się tu do spotkania Marcina Świetlickiego w ramach 14. Opolskiej Jesieni Literackiej z 23 listopada 2016 roku, które prowadził Wojciech Bonowicz.

[2] M. Staśko, „Niepokorny poeta polityczny znów broi [zobacz memy]”, „Krytyka Polityczna”, 28 czerwca 2017 roku.

[3] Ibidem.

[4] Ibidem.

[5] Z. Rudzka, „Krótka wymiana ognia”, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2018, s. 7.

[6] Ibidem, s. 64.

[7] Ibidem, s. 7.

[8] Ibidem, s. 25.

[9] Ibidem, s. 26.

[10] K. Dunin, „Zajrzeć do studni”, „Krytyka Polityczna”, 28 kwietnia 2018 roku.

[11] Z. Rudzka, op.cit., s. 20.

[12] Ibidem, s. 25.

[13] J. Sobolewska, „Ta obca”, „Polityka”, 20 marca 2018.

[14] O. Wróbel, „Odważniej”, Dwutygodnik.com, numer 3/2018.

[15] D. Nowacki, „«Krótka wymiana ognia» Zyty Rudzkiej: świetny powieściowy powrót po kilkunastu latach przerwy”, Wyborcza.pl, 9 kwietnia 2018.

[16] Z. Rudzka, op.cit., s. 26.

[17] Ibidem, s. 21.

[18] Ibidem, s. 21.

[19] Parafraza cytatu, Z. Rudzka, op.cit., s. 8.

[20] Parafraza cytatu, ibidem, s. 25.

 

Książka:

Zyta Rudzka, „Krótka wymiana ognia”, wyd. W.A.B., Warszawa 2018.

 

* Wszystkie śródtytuły pochodzą od redakcji.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 490

(22/2018)
29 maja 2018

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj