„Naprawiamy błędy jeszcze z czasów pierwszej Rzeczpospolitej, kiedy nie dbano o finanse publiczne”, stwierdza skromnie Morawiecki w ostatniej rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”. Na czym polega owa naprawa i jak urzędująca od dwunastu miesięcy, szargana wewnętrznymi konfliktami ekipa Morawieckiego walczy z ułomnościami już nie tylko trzeciej, drugiej, ale i pierwszej Rzeczpospolitej, tego szef rządu nie wyjaśnia – po powyższym stwierdzeniu następuje bowiem cała seria zdań niespecjalnie związanych z poprzednim:

„Ruch egzekucyjny z XVI wieku to naprawa skarbowości, wojska, sądów. Skąd my to znamy. Pytanie Jana Olszewskiego: czyja jest Polska, pozostaje aktualne. Podczas debaty nad wotum zaufania dla mnie mówiłem, że ważniejszym pytaniem jest: jak rządzić, niż: kto ma rządzić. A zarazem, żeby demokracja była autentyczna, nie może być wykluczająca – stąd nasza polityka społeczna”.

To nie seria przypadkowych, wyrwanych z kontekstu zdań, ale skopiowana jeden do jednego autoryzowana wypowiedź szefa rządu. Konia z rzędem temu, kto zrozumie, co chciał przekazać Prezes Rady Ministrów poza ogólnym wrażeniem, że było źle, a teraz jest znakomicie. Cała rozmowa pełna jest zresztą takich frazesów.

Zacznijmy od rzekomej stanowczości, z jaką zagranicznych inwestorów traktuje rzekomo szef rządu, dbając tym samym o interesy kraju. „Dziś”, mówi premier, „kiedy zapraszamy do Polski inwestorów zagranicznych, to na tzw. green field – proszę bardzo, macie tu pole, stawiajcie fabrykę”.

Nie dodaje już jednak, że na przykład firma Mercedes-Benz, stawiająca fabrykę w Jaworze, oprócz „pola” dostała od polskich władz 18,75 miliona euro dofinansowania, a także przywileje podatkowe wynikające z faktu, że fabryka powstała w specjalnej strefie ekonomicznej!  To nie jedyna potężna firma, której szczodrze pomogły w ostatnich latach polskie władze. Dość wspomnieć, że gigantyczny amerykański bank inwestycyjny JP Morgan otrzymał od Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju „grant” w wysokości ponad 20 milionów złotych w zamian za zatrudnienie 3 tysięcy osób. Niestety, mimo wsparcia, firma wciąż nie może wywiązać się ze swoich zobowiązań.

„Solidarność społeczna i międzypokoleniowa przestają być pustymi słowami”, to kolejne hasło rzucone przez szefa rządu. Premier, wygodnie pominął przy tym fakt, że obniżając wiek emerytalny, rząd PiS-u popchnął system emerytalny w kierunku całkowitego załamania. Jak obliczali eksperci Fundacji Kaleckiego, już w najbliższych latach koszty obsługi systemu mogą przekroczyć 100 miliardów złotych, co dla budżetu będzie nie do utrzymania. Pracownicze Plany Kapitałowe, które rząd wprowadza od początku nowego roku i które mają podnieść poziom oszczędności emerytalnych Polaków, sytuacji nie naprawią. Choćby dlatego, że to program dobrowolny, nie wiadomo więc, ilu obywateli z niego skorzysta.

Poza tym, jak pokazywał senator Marek Borowski, obietnice zysków z PPK oparte są na nierealnych przewidywaniach zysków, jakie miałyby przynosić zainwestowane pieniądze (3,5 procent ponad inflację!). Mówiąc o „solidarności międzypokoleniowej”, Morawiecki musi więc mieć na myśli solidarność jednokierunkową – dzisiejszych pracujących wobec dzisiejszych emerytów. Na inną już wkrótce nie będzie nas stać.

Zapewnień o tym, że rząd PiS-u w polityce historycznej „przywraca honor bohaterom”, a w zagranicznej „twardo walczy o polskie interesy”, po kompromitacji w sprawie nowelizacji ustawy o IPN czy „reformach” sądownictwa nawet nie ma sensu komentować.

Warto jednak zatrzymać się przez chwilę przy wątkach autobiograficznych i osobowościowych poruszonych w rozmowie, bo i te przyprawiają o zawrót głowy. Pomijam nawet to, że już na początku lat 90. Morawiecki jako ledwie 23-letni student historii [!] „odczuwał niepokój” z powodu polskiego „deficytu na rachunku bieżącym”. Oto bowiem w odpowiedzi na pytanie, czy powołanie bankowca na stanowisko premiera to „recepta na mikrocud” gospodarczy, Morawiecki odpowiada dość oryginalnie, że „jeśli z biegiem lat coś się we mnie zmienia, to głównie podejście do przeciwników politycznych z czasów PRL – mam dziś nawet do SLD bardziej miłosierne nastawienie niż 15 czy 30 lat temu”.

Weźmy w tym miejscu w nawias spójność pytania i odpowiedzi (oraz fakt, że 30 lat temu nie było SLD), a zamiast tego skupmy się na treści. W czym przejawia się owo „większe miłosierdzie” szefa rządu? Tego się z rozmowy nie dowiemy. Nie wiadomo również, jak mają się do owej przemiany słowa z Telewizji Trwam z początku 2016 roku, gdzie ówczesny wicepremier mówił, że „trzecie pokolenie UB walczy dziś z trzecim pokoleniem AK”, ani jak mają się do niej słowa z lipca tego roku o tym, że „postkomunizm nie został w Polsce przezwyciężony”.

Ale bodaj najbardziej zaskakujące opowieści na temat Mateusza Morawieckiego poznajemy już na samym początku rozmowy, kiedy premier opowiada, z jaką zgrozą przyglądał się przemianom zachodzącym w polskiej gospodarce na początku lat 90., gdy to kontakty i „dojścia”, a nie pracowitość decydowały o powodzeniu kariery biznesowej. Szef rządu przytacza opowieść o „pewnym bardzo dziś znanym biznesmenie”, który w latach 90. po prostu wszedł do „pewnego banku” i z marszu dostał gigantyczny kredyt odpowiadający obecnie nawet 50 milionom złotych.

Jak to się stało, że w tej zabagnionej patologiami dżungli Morawieckiemu udało się zrobić tak wspaniałą karierę biznesową i to właśnie w sektorze bankowym? Być może stało się tak dlatego, że „polski sektor bankowy jest według europejskich i światowych ocen i standardów sektorem silnym, zdrowym i uczciwym”.

To nie cytat z broszury Związku Banków Polskich, ale słowa… Mateusza Morawieckiego z tego samego wywiadu! Kiedy polski sektor bankowy stał się „silny, zdrowy i uczciwy” i jak to było możliwe, skoro w Polsce dokonała się „darwinistyczna transformacja w stylu Balcerowicza”, „postkomunizm nie został w Polsce przezwyciężony”, a rząd PO–PSL kierował się „filozofią «nicnierobienia»”?

Z odpowiedziami na te pytania musimy poczekać do któregoś z kolejnych wywiadów. Na razie pozostaje nam się cieszyć, że całe zło, nawet to z czasów I Rzeczpospolitej, udaje się – „miłosiernie nastawionemu” – premierowi przezwyciężać. Oby tak dalej!

 

* Ilustracja wykorzystana jako ikona wpisu: Fot. Signek [CC BY-SA 4.0]], Źródło: Wikimedia Commons