0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > [Pawłowski we wtorek]...

[Pawłowski we wtorek] Kto z opozycji na prezydenta?

Łukasz Pawłowski

U progu kampanii prezydenckiej „Kultura Liberalna” analizuje podobieństwa i różnice między kandydatami opozycji na prezydenta. W poniedziałek Tomasz Sawczuk pisał o problemach praworządności, ekologii oraz polaryzacji. Dziś tekst Łukasza Pawłowskiego o polityce zagranicznej, relacjach państwo–Kościół oraz państwie dobrobytu.

Państwo–Kościół – różnice zasadnicze

Najmniejszy problem z określeniem swojej postawy wobec roli kleru i Kościoła katolickiego w życiu politycznym ma jak do tej pory Robert Biedroń. „Kościół powinien się samofinansować i płacić podatki, a religii nie powinno być w szkołach”, mówił kandydat Lewicy na antenie Polskiego Radia. Zdaniem Biedronia Kościół powinien być traktowany „sprawiedliwie”, czyli płacić takie same podatki jak inne instytucje, zaś w poszczególnych parafiach powinny być zainstalowane kasy fiskalne.

Chociaż Biedroń ma w tej kwestii jednoznaczne poglądy, które wyraźnie odróżniają go od reszty stawki, a on sam chętnie się na ten temat wypowiada, jego otoczenie twierdzi, że relacje państwoKościół nie będą dominującym tematem kampanii.

„Wedle zapowiedzi osób związanych ze sztabem, inaczej niż w kampanii do Parlamentu Europejskiego, kiedy Wiosna żywo reagowała na dokument Tomasza Sekielskiego o pedofilii w Kościele, sprawy kulturowe nie będą teraz dominujące”, pisze Tomasz Sawczuk w swoim artykule prezentującym sylwetkę kandydata . Zamiast tego Biedroń ma bazować na swoim doświadczeniu z prezydentury Słupska i prezentować się jako kandydat „zwykłych ludzi”, nie jedynie wielkomiejskiej lewicy.

Najmniejszy problem z określeniem swojej postawy wobec roli kleru i Kościoła katolickiego w życiu politycznym ma jak do tej pory Robert Biedroń.

Łukasz Pawłowski

Małgorzata Kidawa-Błońska nie prezentuje jednoznacznych poglądów na relacje państwa z Kościołem. Przedstawia się jako osoba wierząca, ale twierdzi, że rozdział państwa i Kościoła powinien być przestrzegany. W odróżnieniu od Biedronia nie uważa jednak, że w tym celu konieczne są gruntowne zmiany, lecz przestrzeganie obowiązującego prawa. „Jestem osobą wierzącą, sprawy wiary mają dla mnie duże znaczenie, ale jestem za rozdziałem Kościoła od państwa”, mówiła w rozmowie z „Kulturą Liberalną”. W wywiadzie dla „Polski. The Times” wypowiadała się równie enigmatycznie. „Po pierwsze rozdział Kościoła od państwa musi być przestrzegany. Jako osoba wierząca chciałabym, aby Kościół zajmował się sferą mojego ducha, wartości, a nie życiem politycznym”.

W przypadku zwycięstwa Kidawy-Błońskiej oczywistym polem sporu z hierarchią byłaby kwestia związków partnerskich, które kandydatka PO chce zalegalizować, niezależnie od płci partnerów. Małżeństwa homoseksualne uznaje jednak za sprzeczne z Konstytucją. Kidawa-Błońska jest też gorącą zwolenniczką dostępu do krytykowanej przez Kościół procedury in vitro.

Szymon Hołownia opowiada się za utrzymaniem obecnych regulacji dotyczących przerywania ciąży. Jakikolwiek projekt zmieniający przepisy planuje zawetować, bo jak pisze w swoim programie, taka zmiana powinna cieszyć się poparciem trzech piątych posłów, co odpowiada liczbie potrzebnej do przełamania prezydenckiego weta.

W tej kwestii stanowisko Kidawy-Błońskiej wydaje się nieco bardziej liberalne. O ile bowiem Hołownia jednoznacznie deklaruje weto dla każdej zmiany prawa w tym obszarze, o tyle kandydatka PO nie wyklucza podpisania ustawy liberalizującej obecne prawo. „Gdyby Sejm i Senat podjął ustawy, z którymi jesteśmy zgodni, nie widziałabym problemu, żeby takie ustawy podjąć i podpisać”, mówiła po spotkaniu z przedstawicielami Inicjatywy Polskiej, podczas którego ugrupowanie Barbary Nowackiej udzieliło jej poparcia. 

Podobnie jak Kidawa-Błońska, Hołownia chciałby utrzymania obecnej formy rozdziału państwa i Kościoła. Co to jednak znaczy? W jego programie brakuje jednoznacznej odpowiedzi. Czytamy w nim, że jako prezydent „ograniczy publiczną aktywność religijną prezydenta”, chociaż jednocześnie „nie zamierza rezygnować z własnej religijnej tożsamości”. Zapowiada też takie formy uroczystości państwowych, by „mogli się w niej odnaleźć” także Polacy innych niż katolickie wyznań i osoby niewierzące.

W tym miejscu warto jednak zaznaczyć, że szefem sztabu Hołowni jest Jacek Cichocki. To były szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w czasie rządów Donalda Tuska i Ewy Kopacz, znany z konserwatywnych poglądów. Jak twierdzi poseł PO Sławomir Nitras – a jego słowa znajdują potwierdzenie w informacjach prasowych – Cichocki był jednym z głównych przeciwników wprowadzenia takich regulacji procedury in vitro, która pozwoliłaby na korzystanie z tej metody. Jego przeciwnikiem w tej sprawie była między innymi Kidawa-Błońska.  

Polityka zagraniczna

Wszyscy najważniejsi kandydaci opozycji krytykują rządy PiS-u za nadmiernie bliskie związki ze Stanami Zjednoczonymi budowane kosztem relacji i pozycji Polski w Unii Europejskiej.

„Uważam, że polskiej polityki zagranicznej nie wolno opierać na jednym sojuszu gwarancyjnym. Przekonanie, że wystarczą nam dobre relacje z Waszyngtonem Donalda Trumpa, jest dowodem naiwności i myślenia życzeniowego”. To fragment programu Szymona Hołowni, ale podobna wypowiedź mogłaby paść z ust każdego z trójki kandydatów. Hołownia pisze też, że bezpieczeństwo Polski zależy od trwałości „struktur Zachodu” i miejsca, jakie zajmuje w nich Polska. Zapowiada także podjęcie starań szeroko zakrojonej współpracy dla uzgadniania celów polskiej polityki europejskiej i sposobów ich realizacji. O jakie konkretnie jednak cele chodzi samemu Hołowni? Czy Unia Europejska w najbliższym czasie powinna się zmienić, a jeśli tak, w jaki sposób? Czy Polska zaangażuje się w budowę europejskich sił zbrojnych? Czy Polska powinna dołączyć do strefy euro? Tego się z programu nie dowiemy.

O wejściu do strefy euro niechętnie mówią też Biedroń i Kidawa-Błońska. Kandydat Lewicy jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego twierdził, że Polska nie jest dziś „gotowa na tę dyskusję”, a na siłowym wprowadzeniu europejskiej waluty zyskiwałoby jedynie PiS. Adrian Zandberg, który w sztabie Biedronia odpowiada za sprawy programowe, twierdził z kolei, że do strefy euro, skonstruowanej tak jak obecnie, Polska nie powinna „się spieszyć”. Ale już Marek Belka, europoseł Lewicy, twierdzi, że Polska powinna jak najszybciej zadeklarować wolę jak najszybszego przystąpienia do strefy euro.  

Wszyscy najważniejsi kandydaci opozycji krytykują rządy PiS-u za nadmiernie bliskie związki ze Stanami Zjednoczonymi budowane kosztem relacji i pozycji Polski w Unii Europejskiej.

Łukasz Pawłowski

Okrągłe deklaracje dotyczące polityki międzynarodowej formułuje Małgorzata Kidawa-Błońska. „Nie ma lepszego pomysłu na bezpieczeństwo Polski i Zachodu niż silne NATO”, mówiła w rozmowie z „Kulturą Liberalną”.  I choć jej zdaniem dla Donalda Trumpa Europa „nie jest najważniejszym partnerem”, to „USA, Kanada i demokratyczna Europa muszą blisko współpracować, bo podzielają te same wartości”.

Wszystkich kandydatów łączy dystans do niedawnej decyzji rządu o zakupie myśliwców F-35. Lewica krytykowała pomysł ich zakupu i zapowiadała rezygnację z tych planów jeszcze w kampanii parlamentarnej. Hołownia wypowiedział się krytycznie już po podpisaniu umowy przez MON, głównie jednak z powodu – jego zdaniem – zbyt wysokiej ceny. Z kolei Małgorzata Kidawa-Błońska uważa, że znacznie lepszym rozwiązaniem byłby zakup od Amerykanów rakiet Patriot podnoszących jakość naszej obrony przeciwlotniczej.

Państwo dobrobytu

Wszyscy kandydaci otwarcie mówią, że państwo powinno otoczyć opieką osoby potrzebujące. I tak Kidawa-Błońska twierdzi, że zależy jej na państwie, „gdzie obywatele będą mogli korzystać ze swoich wolności, państwie, w którym najsłabszy będzie otoczony opieką, a ludzie, którzy ciężko pracują, będą dostawali godziwe wynagrodzenie”.

W wywiadzie dla „Kultury Liberalnej” zapowiadała z kolei, że jest z jednej strony zwolenniczką budowy tanich mieszkań na wynajem przez władze samorządowe, a z drugiej obniżenia podatków. Na pytanie, co jest ważniejsze – dobre usługi publiczne czy niskie podatki – stwierdziła, że te cele da się połączyć.

Ilustracja: Piotr Kieżun

Szymon Hołownia w swoim programie poświęca oddzielny fragment kwestii solidarności społecznej i walce z szeroko rozumianym wykluczeniem. Zapowiada między innymi powołanie Pełnomocnika Osób Wykluczonych, który „będzie na bieżąco monitorował regulacje i spotykał się z osobami doświadczającymi wykluczenia ze względu na status majątkowy, kryzys bezdomności, wiek, niepełnosprawność oraz ogólniej stan zdrowia, tożsamość psychoseksualną, wyznawaną wiarę oraz pochodzenie etniczne”. Trudno jednak zrozumieć, czemu ma służyć powołanie nowej instytucji, bo jednocześnie kandydat zapowiada dążenie do wzmocnienia narzędzi, jakimi dysponuje Rzecznik Praw Obywatelskich. Nie precyzuje też, jakie dokładnie „twarde narzędzia ustrojowe” chciałby wykorzystać dla walki z wykluczeniem. Zapewnia przy tym, że szczególnie ważna jest dla niego jakość pediatrycznej opieki psychiatrycznej.

W kwestii budowy państwa dobrobytu kandydaci oferują nam, albo ogólne obietnice troski o słabszych, albo konkretne zapowiedzi, nie pokazując jednak drogi ich realizacji.

Łukasz Pawłowski

Na tym tle najwięcej konkretnych obietnic składa kandydat Lewicy. Są wśród nich między innymi: wprowadzenie emerytury minimalnej na poziomie 1600 złotych, miejsca w żłobkach dla każdego chętnego dziecka, podniesienie nakładów na ochronę zdrowia do 7,2 procent PKB oraz walka o „ustawową gwarancję, że żaden lek na receptę, nie będzie kosztował więcej niż 5 złotych”. W tym aspekcie program Biedronia jest właściwie kopią programu Lewicy przedstawionego przed wyborami parlamentarnymi. Kłopot z obietnicami Biedronia polega na tym, że do tej pory nie otrzymaliśmy poważnych wyliczeń pokazujących, z jakich środków chce te zapowiedzi zrealizować. Jednym z nich ma być opodatkowanie Kościoła, ale – jak wspomniano – nie znamy szczegółów tego rozwiązania. Z kolei rezygnacja z zakupu samolotów F-35, zapowiedziana przez Lewicę kilka miesięcy temu, po podpisaniu kontraktu przez MON będzie znacznie trudniejsza do zrealizowania.

W kwestii budowy państwa dobrobytu kandydaci oferują nam więc albo ogólne obietnice troski o słabszych albo konkretne zapowiedzi, nie pokazując jednak drogi ich realizacji.

 

Fot. prezydent.pl

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 579

(6/2020)
11 lutego 2020

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj